Reklama

Dwa lata temu Elisabeth Revol i Tomasz Mackiewicz wspięli się na Nanga Parbat. Na zdobytym szczycie doszło do tragedii – Polak zapadł na chorobę wysokościową. Francuzka wezwała pomoc, kontynuując samodzielne schodzenie. Polscy alpiniści – Adam Bielecki, Denis Urubko, Jarosław Botor i Piotr Tomala – wyruszyli na ratunek. Udało im się ocalić kobietę, ale niestety nie mogli pomóc Tomaszowi Mackiewiczowi. Elisabeth Revol powróciła do tych wspomnień w swojej książce Vivre (Przeżyć. Moja tragedia na Nanga Parbat) i w jednym z ostatnich wywiadów.

Reklama

Ostatnie zdjęcie Tomasza Mackiewicza

„Muszę żyć z tym ostatnim obrazkiem Tomka, jego charczącym głosem i nadzieją, z którą go zostawiłam”, wyznała Elisabeth Revol podczas zeszłorocznej rozmowy z dziennikiem Le Parisien. „Jego nos, zjadany przez mróz, był cały biały, a krew płynęła mu z ust. Nie mogłam ocalić mojego towarzysza”. Zapamiętała ostatnie słowa Tomasza Mackiewicza. „Jest mi zimno, chcę odpocząć”, brzmiały.

Alpinistka powróciła do tragicznych wydarzeń w programie Dzień Dobry TVN. „Dla mnie to było niezwykle trudne, każdy moment to był powrót do życia, a nie do śmierci. Później, cały rok 2018 i początek 2019 buł jeszcze bardziej złożony. Przez rok błądziłam w ciemnościach. Udało mi się powrócić do życia dopiero w maju 2019, kiedy zdobyłam Mount Everest”, wyznała w rozmowie z Piotrem Kraśko.

Revol przyznała, że w momencie zdobycia szczytu, czuła niezapomnianą euforię. Aż do momentu, w którym Tomasz Mackiewicz poczuł się gorzej i powiedział jej, że „nic nie widzi”. „Chwilę później następuje moment, kiedy wszystko się wali w ułamku sekundy. Doświadczyłam emocjonalnego ekstremum”, powiedziała w DD TVN.

Nie zastanawiała się długo, gdy zrozumiała, że musi go ratować. „Po prostu włączył się tryb przeżycia, a ten tryb wyzwala mechanizmy, których nie kontrolujemy. Po prostu, żeby przeć do przodu, trzeba schodzić, maksymalnie pomóc drugiej osobie – tak długo, jak ona idzie, tak długo, jak jest nadzieja”.

Ostatnie zdjęcie Tomasza Mackiewicza

Screen Magazyn VSD 08.02.2018

Elisabeth Revol o Nanga Parbat

Elisabeth Revol powróciła również do chwili, w której zrozumiała, że przeżyje. „To był cud. Myślałam, że nikt nie przyjdzie, bo warunki były trudne. Byłam w stanie krańcowego wyczerpania i wtedy zobaczyłam światło czołówek. Do dziś mam przed oczami ten obraz”. Przyznała też, że nie zamierza rezygnować z alpinizmu. „W naszym życiu codziennym też podejmujemy ryzyko. [...] Nawet samo narodzenie się na tym świecie jest w pewnym sensie ryzykiem. Nadal twierdzę, że wspinanie to jest część życia i podążam za tym marzeniem”.

Dwa lata temu Elisabeth Revol i Tomasz Mackiewicz utknęli na wysokości ponad 7 000 metrów, podczas kolejnej próby zmierzenia się z Nanga Parbat zimą. Zdobyli górę, ale problemy rozpoczęły się podczas schodzenia. Polak zmagał się ze ślepotą śnieżną, chorobą wysokościową i licznymi odmrożeniami. Francuzka powiadomiła o dramatycznej sytuacji, prosząc o pomoc, po czym samodzielnie kontynuowała wędrówkę w dół. Po kilku godzinach była bezpieczna, dzięki akcji ratunkowej, prowadzonej przez Adama Bieleckiego i Denisa Urubko. Ich zmagania śledził cały świat, mając nadzieję, że Tomasza Mackiewicza również uda się uratować. Koszmarne warunki pogodowe uniemożliwiły dalsze działania.

Reklama

Tomasz Mackiewicz zdobył upragniony szczyt po siedmiu próbach. Poświęcając życie, spełnił swoje marzenie. Został pierwszym Polakiem, któremu udało się to zrobić zimą.

Reklama
Reklama
Reklama