Reklama

Narodziny pierwszego dziecka Meghan i Harry'ego już zapisały się w historii brytyjskiej rodziny królewskiej. Syn książęcej pary Sussex jest czwartym wnukiem księcia Karola, ósmym prawnukiem Elżbiety II i zajmuje obecnie siódme miejsce w linii sukcesji brytyjskiego tronu. Meghan, podobnie jak księżna Kate i księżna Diana, urodziła w szpitalu, o narodzinach potomka poinformowano poprzez oficjalne oświadczenie i social media, a imię dziecka podane zostanie do publicznej wiadomości w środę, czyli po dwóch dniach od narodzin. To byłoby jednak na tyle, jeśli chodzi o przestrzeganie królewskich tradycji, związanych z przyjściem na świat royal baby. Niezależna księżna, bo tak mówi się dziś o Meghan, jasno pokazała swoją postawą, jak teraz będzie wyglądać jej życie. Z dala od mediów, tradycji i protokołu. Ale co się stanie, gdy indywidualizm zastąpi monarchię przepełnioną zasadami?

Reklama

Monarchia na miarę XXI wieku

Brytyjska rodzina królewska przyzwyczaiła nas już do świata pełnego tradycji, protokołu i pewnych rytuałów. To one ustalają porządek ich dnia i nimi starają się na co dzień kierować. Każdy nowy członek rodziny Windsorów musi się do tego przyzwyczaić i dostosować. W roli księżnej świetnie odnalazła się Kate Middleton, żona księcia Williama. Przygotowanie do bycia przyszłą królową zajęło jej prawie dziesięć lat, ale opłacało się. Dziś świetnie radzi sobie podczas publicznych wystąpień, zawsze wygląda nienagannie, co zapewniło jej miano ikony stylu. Media mówią o niej w samych superlatywach jako o idealnej żonie i matce. To dzięki niej, po szaleństwach i skandalach związanych z najsłynniejszych miłosnym trójkątem (Diana-Karol-Camilla), członkowie rodziny królewskiej, jak i ich fani, odetchnęli z ulgą i mogą cieszyć się harmonią i ładem.

East News

Pojawienie się w rodzinie nowej księżnej wywróciło świat rodziny królewskiej do góry nogami, otworzyło przestarzałe mury pałacu na świat i wpuściło odrobinę świeżego powietrza. Specjaliści od PR natychmiastrz dostrzegli w Meghan Markle ogromny potencjał. Stała się początkiem nowej ery Windsorów, młodej i świeżej krwi, która świetnie radzi sobie w nowoczesnym świecie. Pojawił się więc nowy pomysł na kreowanie wizerunku rodziny królewskiej, ale i nowe problemy. Pierwsze dały o sobie znać już po zaręczynach Harry'ego.

Bo jak książę Harry, ulubieniec Wielkiej Brytanii, mógł zakochać się w starszej od siebie Amerykance z mieszanym pochodzeniem, rozwódce, a na dodatek byłej aktorce? To nie mieściło się w głowach Brytyjczyków, którzy przywykli już do idealnego wizerunku monarchii. Odkąd zakochani ogłosili zaręczyny, media bacznie śledziły każdy ich krok. Wielu od razu zauważyło, że szykują się spore zmiany. Szybko okazało się, że ich związek pokazuje, że brytyjska rodzina królewska robi wielki krok „ku przyszłości”. Naginanie zasad i zaakceptowanie Meghan Markle przez królową z pewnością miało być tego wystarczającym dowodem, a ślub pary tylko potwierdził, że na naszych oczach tworzy się monarchia na miarę XXI wieku.

Tego wyjątkowego dnia niewiele rzeczy działo się bowiem zgodnie z tradycją. Nie było spektakularnej sukni ślubnej, brakło na niej także elementów koronki, tak charakterystycznej dla wszystkich panien młodych w rodzinie królewskiej. Książęca para trzymała się za ręce podczas ceremonii, a książę Harry nie ogolił brody, czego oczekiwała od niego królowa. Nie było wątpliwości, że zarówno Meghan, jak i Harry, ale i cała rodzina królewska, przechodzi małą rewolucję. Para pojechała w pierwsze royal tour 2018 po Australii, Nowej Zelandii, Fidżi i Królestwie Tonga. Zakochani częściej zaczęli pojawiać się publicznie, reprezentując królową. Ona rzadziej popełniała gafy, a on stał się przykładnym mężem. Doceniano jej pozytywny wpływ na księcia, komplementowano eleganckie i nieco bardziej odważne stylizacje, chwalono za świetny kontakt z ludźmi.

Czy Meghan zmieni rodzinę królewską, czy rodzina królewska zmieni Meghan?

Szybko pojawiły się pierwsze skojarzenia, porównujące Meghan do księżnej Diany. BBC pytało w ubiegłym roku: „Czy Meghan zmieni rodzinę królewską, czy rodzina królewska zmieni Meghan?”. Nie trzeba być specjalistą od rodziny królewskiej, by zauważyć, że wszyscy czerpią z tej relacji wzajemne korzyści. Meghan, mimo że jest księżną Sussex, zasady protokołu dostosowuje do własnych potrzeb. Mimo tytułu i pełnionej funkcji wciąż pozostaje sobą. Z pewnością dowiodła tego podczas narodzin swojego pierwszego syna.

Przede wszystkim, Meghan urodziła na własnych warunkach. Poród co prawda miał mieć miejsce w domu, ale ze względu na fakt, że minął już wyznaczony termin, dziecko urodziło się w szpitalu. Towarzyszyła jej mama i wpatrzony w nią mąż. I w przeciwieństwie do Diany i Kate, które pozowały do zdjęć już kilka godzin po porodzie (zaznaczmy, że nie jest to tradycja, ale raczej forma, którą przyjęły m.in. te dwie księżne), pierwsze zdjęcia dziecka Meghan zobaczymy w środę, czyli dwa dni po jego narodzinach. Księżna Sussex pokaże dziecko wtedy, kiedy będzie miała na to ochotę. Dlaczego? Uznała, że takie zachowanie kłóci się z jej feministycznymi przekonaniami i postanowiła, że świat zobaczy jej dziecko... na Instagramie. Księżna chce w zaciszu domu spokojnie dojść do siebie, bo jako młoda matka ma do tego prawo. I choć decyzja wydaje się kontrowersyjna, to spotkała się z wielką aprobatą ze strony milionów kobiet.

Bo Meghan stawia na własną niezależność. Wraz z Harrym nie chcą, ale i nie muszą poddawać się nieustannej inwigilacji. Harry zajmuje szóste, a jego dziecko siódme miejsce w kolejce do brytyjskiego tronu. A czy przed narodzinami dzieci Kate i Williama ktokolwiek w ogóle słyszał o tym, kim jest siódma osoba w linii sukcesji? Choć rodzina królewska poniekąd przyzwyczaiła nas już do tego, że możemy bacznie śledzić ich losy i zaglądać im niemalże do sypialni, to za sprawą Niezależnej Księżnej, bo tak mówi się dziś o Meghan, wiele zaczyna się zmieniać.

Żona Harry'ego jasno dała do zrozumienia, jak teraz będzie wyglądać jej życie. Z dala od mediów, tradycji i protokołu. Chce wieść sielskie życie jak każda obywatelka Wielkiej Brytanii. Ale co się stanie, gdy jej indywidualizm z czasem zastąpi monarchię przepełnioną rytuałami i zasadami? Windsorowie stracą swoją pozycję i... aurę tajemniczości. Przestaną być stawiani na piedestale, staną się podobni do milionów zwykłych ludzi, a za jakiś czas... przestaną istnieć.

Możemy być jednak pewni, że do tego królowa na pewno nie dopuści. Księżna Meghan przedstawiana jest jak ta, która się buntuje, ale zwróćmy uwagę, że jest to bunt „kontrolowany”. Jej nieposłuszeństwo objawia się w bardzo delikatnej formie, dotyczy zwykle kreacji bądź zaznaczenia swojej pozycji, na co rodzina królewska, jak widać, wyraża zgodę. Nie zamierza jednak nigdy więcej dopuścić do takiej sytuacji, jak było to w przypadku Diany. Księżna Sussex nie musi więc nosić rajstop czy spódnic za kolano, może rozdawać uśmiechy, przytulać napotkanych ludzi i otwarcie okazywać mężowi uczucia, ale wciąż ma obowiązek godnie reprezentować królową i przestrzegać podstawowych zasad protokołu. W końcu na wizerunku Meghan royalsi sami w sobie zyskują na popularności. Stąd pełne wdzięku słowa nowej księżnej: „Dla mnie te dwa światy muszą współgrać. Nigdy nie chciałam być damą, która bywa na salonach, robi coś na pokaz, zawsze chciałam być kobietą, która pracuje, a ten typ pracy jest czymś, co karmi moją duszę i mnie napędza”.

Reklama

Zauważmy, że na takim obliczu - nieco bardziej współczesnym, kontrowersyjnym, ale przede wszystkim zwracającym oczy świata na Windsorów - wszystkim zależało. W Meghan dostrzeżono potencjał i niewątpliwie zostanie on umiejętnie wykorzystany. Królowa z pewnością tego dopilnuje, w końcu wszyscy stosują się do jej złotej zasady, którą wyznała jakiś czas temu: „Nie ma jednego przepisu na sukces, ale na przestrzeni lat zaobserwowałam, że jest wiele wspólnych cech dobrych przywódców. Chodzi o umiejętność wydobycia z ludzi ich talentów, refleksji, ambicji i zaangażowania do wspólnej pracy”.

East News
East News
Reklama
Reklama
Reklama