Reklama

Meghan i Harry idą na wojnę z prasą. Książęca para Sussex pozwała dwa największe tabloidy - The Sun oraz Daily Mirror. Książę mówi wprost, że chodzi o nielegalne podsłuchy w jego telefonie komórkowym, szykanowanie żony i zakłócanie ich spokoju. Ale nie da się nie zauważyć, że Harry jest wściekły na gazety także z innych powodów i patrząc na dziesięć ostatnich lat jego życia, chyba ma do tego prawo...

Reklama

Meghan i Harry kontra media

Zaskakujący wybór życiowej partnerki, nieoczekiwane zaręczyny, a potem spektakularny ślub pełen kontrowersji. Prasa nie dawała im spokoju. Nieustannie pisano o nieodpowiednich stylizacjach Meghan, jej braku umiejętności dostosowania się do zasad protokołu. Chwilę później zaczęto rozpisywać się o domniemanym konflikcie między książęcą parą Sussex a książęcą parą Cambridge. Sądzono, że ciąża Meghan sprawi, że choć przez chwilę para będzie mogła odetchnąć od życia na świeczniku. Nic bardziej mylnego.

Codzienne publikacje w mediach, które nieustannie poddają krytyce żonę Harry'ego, odcisnęły piętno na jego życiu. Zdaniem zagranicznych serwisów Meghan jest kompletnym przeciwieństwem ułożonej, zawsze nienagannie ubranej i perfekcyjnie przestrzegającej protokołu Kate. Księżna Sussex krytykowana jest za każdy najmniejszy gest, jak choćby podczas meczu polo, gdzie jako dumna żona wraz z synkiem kibicowała mężowi. Internauci zarzucili jej, że źle się ubrała i wyglądała na zaniedbaną, poza tym źle trzymała Archiego, a nawet zapomniała założyć mu czapeczki.

Z pewnością Harry'emu nie jest łatwo godzić królewskie obowiązki z chęcią zachowania prywatności. Do tego dochodzi konflikt z bratem i niezbyt udane relacje Kate z Meghan. Fani zaczęli martwić się, że książę znów popadnie w depresję. „Większość swojego życia spędziłem na wmawianiu sobie, że mam się dobrze. Utrata mamy w wieku 12 lat i tłumienie emocji przez ostatnich 20 lat odcisnęło piętno nie tylko na moim prywatnym życiu, ale też zawodowym. Moim sposobem na radzenie sobie z problemem było chowanie głowy w piasek. Starałem się nawet nie myśleć o mamie, bo w czym miałoby mi to pomóc? I tak nic nie mogło jej przywrócić do życia”, mówił w wywiadzie dla The Telegraph przed laty. Przyznał wówczas, że jego serce i duszę pokrzepiło wsparcie najbliższych, zwłaszcza obecność księcia Williama i pomoc terapeuty.

Harry stawia czoła mediom

Od tamtej pory książę stara się stawiać czoła przeciwnościom losu i faktycznie, nie da się tego nie zauważyć. Oświadczenie, jakie wydał, potwierdzając swój związek z Meghan, wstrząsnęło opinią publiczną. Pierwszy raz tak otwarcie członek brytyjskiej rodziny królewskiej odniósł się do medialnych publikacji: „Od maleńkości książę Harry był świadomy tego, jak wiele ciepła i zaufania otrzymuje od członków społeczeństwa. Czuje się uprzywilejowany i wie, że ma szczęście, że jego życie tak wygląda. Zdaje sobie sprawę, że jego życie prywatne budzi ciekawość, nigdy nie czuł się z tym komfortowo, ale stara się wykształcić w sobie grubą skórę, odpowiednią do poziomu zainteresowania mediów jego życiem. Nigdy nie wypowiadał się na temat swojego życia prywatnego i nie komentował plotek (…) Ale ostatnio granica została przekroczona, dziewczyna księcia – Meghan Markle – stała się przedmiotem hejtu, przemocy i pogróżek. (…)”, mieliśmy okazję przeczytać.

To był jednak dopiero początek. Książę otwarcie stanął w obronie ukochanej: „Harry martwi się o bezpieczeństwo Meghan i jest rozczarowany swoją niemocą w chronieniu jej. Seksizm, rasizm i oskarżenia internetowych trolli zaburzyły spokój aktorki i całej jej rodziny. (…) To nie jest sprawiedliwe, że po kilku miesiącach znajomości pani Markle została bohaterką takiej awantury. Książę zdaje sobie sprawę, że komentatorzy powiedzą, że jest to cena, jaką ona musi zapłacić, i że “jest to element tej gry”, ale stanowczo się na to nie zgadza. To nie jest gra – to jest życie jej i jego. Książę poprosił o to oświadczenie z nadzieją, że prasa, która rozdmuchuje tę historię, przestanie zanim jakakolwiek szkoda zostanie wyrządzona. Zdaje sobie sprawę z tego, że to oświadczenie jest dosyć nietypowym krokiem, ale ma nadzieję, ze ludzie zrozumieją, dlaczego poprosił o jego opublikowanie”, mieliśmy okazję przeczytać.

Wówczas media zaprzestały negatywnych publikacji na temat Meghan, ale tylko chwilowo. Książęca para postanowiła robić więc wszystko, by usunąć się z „pola rażenia”. Wyprowadzili się do Frogmore Cottage, przenieśli biuro z dala od Kate i Williama. Nawet dla syna nie przyjęli tytułu od królowej, by ten w przyszłości mógł wieść prywatne życie. Niestety, łączenie obowiązków z ramienia królowej z próbą zachowania normalności okazało się o wiele trudniejsze niż mogli przypuszczać.

„Sami sprowadzili na siebie większość krytyki. Nie możesz nas pouczać, że liczy się każdy ślad, a następnie wskakiwać na prywatny odrzutowiec. Nie możesz zmuszać ludzi do płacenia 2,4 miliona funtów za remont swojego luksusowego domu, a następnie odmówić im robienia sobie zdjeć z Tobą na Wimbledonie. Nie możesz cieszyć się światową sławą z uwagi na królewski ślub, a później odmówić podzielenia się podstawowymi szczegółami lub zdjęciami swojego dziecka, gdy to już się urodziło. Nie tak działa bycie członkiem rodziny królewskiej”, pisał Piers Morgan w swoim felietonie, kolejno wyliczając błędy młodej pary.

I gdy już wydawało się, że podczas podróży po Afryce odbudowali swój wizerunek (zaznaczmy, że ich royal tour 2019 uznawana jest za sukces) Harry i Meghan... wystosowali pozew do sądu. ,,Moja żona stała się jedną z najnowszych ofiar brytyjskiej prasy brukowej, która prowadzi kampanię przeciwko ludziom bez zastanowienia się nad konsekwencjami. Widziałem, co się dzieje, gdy ktoś, kogo kocham, zostaje upokorzony do tego stopnia, że nie jest już traktowany ani postrzegany jako prawdziwa osoba. Straciłem matkę i teraz patrzę, jak moja żona pada ofiarą tych samych potężnych sił”, pisał książę w oświadczeniu.

Meghan i Harry, reprezentowani przez kancelarię Schillings, oskarżyli gazetę Mail on Sunday o publikację prywatnego listu Meghan do ojca i zorganizowanie kampanii, która miała na celu publikowanie fałszywych historii i informacji, by celowo uwłaczać księżnej, a tym samym brytyjskiej rodzinie królewskiej. ,,Wszczęliśmy postępowanie w związku z naruszeniem prywatności, naruszeniem praw autorskich i wspomnianym wyżej programem medialnym", informowała kancelaria.

Przypomnijmy, że ojciec Meghan od samego początku nie najlepiej radził sobie z mediami, co ostatecznie sprawiło, że dziś jego kontakt z córką jest minimalny. Zgodnie z zasadą, do której stosuje się rodzina królewska, Meghan musiała nieco ograniczyć kontakty z ojcem, a przynajmniej do momentu, w którym ich stosunki nie zostaną w jakiś sposób uregulowane. Niestety zanim to nastąpiło, Thomas Markle postanowił zmienić podejście i zaczął w negatywny sposób opowiadać o córce. „Boli mnie to, że zupełnie mnie odcięła. Miałem numery telefonów do niej i do Pałacu, ale od kiedy wyraziłem się niepochlebnie na temat rodziny królewskiej, zostałem zupełnie odcięty. Te numery nie odpowiadają, nie mam żadnego kontaktu z córką”, mówił w rozmowie z Daily Mail. W ubiegłym roku księżna postanowiła odpowiedzieć ojcu w prywatnej wiadomości, w której zaapelowała do niego o rozwagę i poprosiła, by nie gnębił jej rodziny. Ten zdecydował się upublicznić list.

Pod koniec tego tygodnia okazało się, że książę Harry pozwał właścicieli kolejnych dwóch tabloidów, czyli The Sun i The Daily Mirror. Powodem są rzekome ataki hakerów, którzy mieli skupić się na przechwytywaniu wiadomości z poczty głosowej księcia. Szczegóły sprawy ujawniła stacja BBC. Pozew Harry’ego i Meghan już trafił do brytyjskiego sądu. Póki co nie znamy szczegółów sprawy, ale brytyjskie media sugerują, że może chodzić o podsłuchy nawet sprzed 20 lat!

Zemsta księcia Harry'ego

Zawsze mówiło się, że wojna z prasą nigdy nie opłaca się osobom publicznym. Pytanie więc czy ruch księcia Harry'ego nie odbije się negatywnie na jego wizerunku? W końcu z tabloidami zawsze miał pod górkę. Gdy w 1997 roku w wypadku samochodowym zginęła jego matka, wiele osób za jej śmierć obwiniało właśnie paparazzi, którzy tego dnia gonili jej auto. Książę miał wówczas zaledwie 12 lat, a każdy kolejny krok stawiał już otoczony mediami.

Często był bohaterem skandalicznych okładek, na których widzieliśmy go półnagiego, z papierosem w ręce, pijanego czy też... w stroju hitlerowca. Korzystał z życia, a to jego prywatne nigdy tak naprawdę takie nie było. Ale czy to daje mediom pozwolenie, by każdy nastoletni wybryk czy kolejna miłostka trafiała na łamy gazet? Nic dziwnego, że książę jest wściekły. Jego złość jest więc jak najbardziej zrozumiała, zwłaszcza, że aby zdobyć pikantne historie na temat jego życia, potrafiono włamać się do jego telefonu.

Reklama

W obecnej sytuacji jedynie niewielkie grono popiera jego zachowanie, a mówi się nawet, że wśród nich brak członków rodziny królewskiej. Pytanie, czy dla księcia to tylko ponowna próba zawalczenia o prywatność, a może zwykła zemsta za lata prześladowań? Niestety większość zdaje sobie sprawę z tego, że jego pozew to trochę walka z wiatrakami, która jedynie przysporzy mu kłopotów. Bez względu na to, jak będzie brzmiał wyrok sądu.

SplashNews.com/East News
East News
Reklama
Reklama
Reklama