Reklama

Miała całe życie przed sobą… Chciała budować swoją karierę, cieszyć się szczęściem z rodziną, budować wspomnienia i wspólną przyszłość. Nie zdążyła. 27 lat temu Agnieszka Kotlarska, Miss Polski zginęła z rąk stalkera. Jej bliscy żyją w ukryciu w obawie przed tym, że morderca będzie chciał się na nich zemścić. Dziennikarze programu Alarm! skontaktowali się z rodziną Agnieszki Kotlarskiej. Po latach od dramatycznych wydarzeń mąż modelki zdecydował się przerwać milczenie.

Reklama

Śmierć Agnieszki Kotlarskiej

Agnieszka Kotlarska zdobyła tytuł Miss Polski 1991 i Miss International w Tokio. Modelka miała na swoim koncie współprace z największymi światowymi markami, brała udział w sesjach zdjęciowych dla prestiżowych magazynów. Nad karierą czuwał jej ukochany mąż. Wspólnie doczekali się córki, Patrycji. Agnieszka Kotlarska cały czas spełniała się w zawodzie, gnała za marzeniami. Szczęście rodziny przerwał brutalny atak. 24-letnia Miss Polski zginęła z rąk mężczyzny, który miał obsesję na jej punkcie. 27 sierpnia 1996 roku, Jerzy L. pojawił się pod domem Agnieszki we Wrocławiu. Jak podkreślał, chciał porozmawiać z modelką, która wsiadała do samochodu.

„Pytam się Agnieszki, kto to jest, a ona mi mówi, że to ten człowiek, który ją prześladuje. Ja wysiadłem z samochodu, a on wyciągnął nóż i mnie zaatakował”, mówi mąż Miss Polski w nowej rozmowie z Alarmem! Kiedy pan Jarosław interweniował, próbując zadzwonić na policję, rozgniewany napastnik ruszył w jego stronę z nożem i ranił go w udo.

Zobacz też: Agnieszka Kotlarska była wschodzącą gwiazdą modelingu. Miss Polski zginęła z rąk psychofana

Rodzina Agnieszki Kotlarskiej nie czuje się bezpiecznie

Agnieszka Kotlarska próbowała bronić męża. Wtedy stalker odwrócił się i zadał jej cztery ciosy nożem. „I wtedy stał z takim zakrwawionym nożem i mówi: "Spokojnie, ja już więcej nikogo nie zabiję”, opowiada wdowiec. Modelki nie udało się uratować, mimo natychmiastowej pomocy. 24-latka zmarła w wyniku odniesionych obrażeń w drodze do szpitala. Osierociła dwuletnią córeczkę i pozostawiła pogrążonych w żałobie najbliższych.

Psychofan został skazany na piętnaście lat więzienia. W 2012 wyszedł na wolność. Od tamtej pory rodzina Agnieszki Kotlarskiej nie czuje się bezpiecznie, ponieważ mężczyzna miał marzyć o „dokończeniu dzieła”. Na sali sądowej miał krzyczeć do pana Jarosława, że powinien uważać, bo i tak go dopadnie.W dodatku jakiś czas temu w jednej z wrocławskich bibliotek odnaleziono zapiski, które były niepublikowanymi dotąd szczegółami w sprawie Agnieszki Kotlarskiej. Ktoś dopisał je do książki Ballady morderców. Kryminalny Wrocław autorstwa Izy Michalewicz.

„Wygląda na to, że zabójca Miss Polski Agnieszki Kotlarskiej czytał mój reportaż z książki "Ballady morderców. Kryminalny Wrocław". Był uprzejmy porobić w nim kilka uwag”, pisała autorka.

Pan Jarosław wraz z córką ukrywają się za granicą.

Sprawdź też: Tom Sizemore jest w ciężkim stanie. Znany aktor z filmu „Szeregowiec Ryan” walczy o życie

Mąż Agnieszki Kotlarskiej po 27 latach zabrał głos

Wdowiec po Agnieszce Kotlarskiej w rozmowie z dziennikarzami Alarmu! wyznał, że w chwili napadu ich córka znajdowała się na tylnym siedzeniu samochodu. „Zostałem z 2-letnią córką. Wtedy była na tylnym siedzeniu i wszystko widziała. Życie mi się zawaliło. Nie wiedziałem, co będzie. Dzięki paru osobom jakoś się ogarnąłem, bo wiedziałem, że mam dziecko, które muszę wychować. I jakoś się udało. Patrycja jest wykształcona. Jest dziennikarzem motoryzacyjnym. Przebywa obecnie za granicą”, opowiada w reportażu. Pan Jarosław uważa, że napastnik planuje zemstę. „Ja przypuszczam, że on cały czas chce mnie zamordować”, dodał.

Trudno mu zrozumieć, dlaczego morderca żony usłyszał wyrok 15 lat pozbawienia wolności. „Byliśmy zbulwersowani tym wtedy, ale wiedzieliśmy, że 15 będziemy w miarę bezpieczni, a potem trzeba będzie uważać. I uważamy do tej pory”, podkreślał w programie Alarm. Pan Jarosław nigdy nie pogodził się ze stratą ukochanej. Była miłością jego życia. W dniu, w którym doszło do tragedii zrobił Agnieszce ostatnie zdjęcie. „30 minut przed wyjściem na spacer zrobiłem to zdjęcie... Aparat był cały czas z nami. Zrobiłem to zdjęcie i nie wiedziałem wtedy, że to będzie ostatnie jej zdjęcie w życiu”, mówił.

Okazuje się, że dziennikarze Alarmu! dotarli również do Jerzego L. Postanowili zapytać go, czy to on stoi za dopiskami w jednej z wrocławskich bibliotek. Materiał, który powstał zostanie wyemitowany 25 lutego.

Przypominamy, że powołano fundację imienia modelki - ,,Aga". Jej celem jest "niesienie pomocy osobom poszkodowanym w wyniku przemocy, oraz ofiarom coraz częstszego zjawiska jakim jest stalking. Związanej z tym przestępstwem przemocy psychicznej, a nawet fizycznej, czego skrajnym przypadkiem była śmierć Agnieszki Kotlarskiej", czytamy na jej stronie.

PAP/Cezary Słomiński
Reklama

Agnieszka Kotlarska, Sopot 20.07.1991. Finał konkursu Queen of Europe w Operze Leśnej

Reklama
Reklama
Reklama