Reklama

Magdę Gessler i Volkharta Müllera łączyło wyjątkowe, silne i piękne uczucie. Przedwcześnie jednak zostało przerwane... Mąż słynnej restauratorki zmarł na jej rękach. Chorował na nowotwór, który zaczął się niewinne... Niestety z chorobą nie udało mu się wygrać. Ukochana czuwała przy nim do samego końca, choć do dziś nie pogodziła się z tym, że nie mogła po raz ostatni porozmawiać z mężem. Oto niezwykle poruszająca historia miłości Magdy Gessler, która dzisiaj kończy 70. lat i Volkharta Müllera

Reklama

Magda Gessler i Volkhart Müller - historia miłości

Poznali się dzięki ojcu restauratorki. Był rok 1979. Magda Gessler potrzebowała wówczas samochodu, by dojechać do hiszpańskiej miejscowości Salamanka (na terenie tego kraju wtedy mieszkała). Tam miała odbyć się jej wystawa. Nie mogła skorzystać z auta rodziców swojego ówczesnego partnera. Dlatego też z prośbą zwróciła się do... Volkharta Müllera. Był on korespondentem uznanej gazety „Der Spiegel”, wcześniej fotografował jedną z wystaw przyszłej prowadzącej „Kuchenne rewolucje”.

Mężczyzna spełnił prośbę córki dobrego znajomego. Pożyczył jej wówczas na trzy dni swoje białe BMW. Choć miało już swoje lata i dosyć duży przebieg, Magda Gessler nie narzekała. Nie miała wszak innego wyjścia... Niestety, samochód uległ awarii w drodze powrotnej z Salamanki do Madrytu. „Nagle, jakieś pięćdziesiąt kilometrów przed Madrytem, samochód zgasł i po serii rozpaczliwych rzężeń i drgawek przeszedł w stan spoczynku. Jak się okazało - wiecznego”, czytamy w oficjalnej biografii gwiazdy. Jak się okazało Gregor, ówczesny narzeczony Magdy Gessler, zapomniał dolać oleju do silnika, przez co ten został zatarty.

Dla przyszłej restauratorki a wówczas początkującej malarki, był to powód ogromnych wyrzutów sumienia. Wiedziała, że przyjaciel ojca jest człowiekiem „który mało dba o własne wygody i lubi proste życie”. Jednocześnie miała poczucie, że samochód w pracy korespondenta i fotografa jest niezbędny. W ramach rekompensaty Magda Gessler zaprosiła Volkharta Müllera na kolację. Jej ówczesny narzeczony poparł ten pomysł. I tak rozpoczęła się ich bliska znajomość. Chętnie rozmawiali ze sobą godzinami, on uwielbiał jej słuchać, ona lubiła robić na nim wrażenie strojami, wiedzą i opowieściami o swoim barwnym życiu. Połączyło ich wzajemne zaufanie, ciekawość oraz fascynacja.

W międzyczasie jednak Magda Gessler musiała wyjechać do Warszawy w celu przedłużenia wizy. Tam poznała na jednej z imprez, organizowanej przez wybitnego pianistę Władysława Szpilmana,.... Waldemara [Kozerawskiego, swojego obecnego partnera - przyp. red.], przystojnego lekarza, który okazał się również świetnym tancerzem. Ich znajomość – dosyć intensywna – trwała aż trzy miesiące. Wówczas zamieszkali nawet razem w jego mieszkaniu w centrum stolicy! Z czasem sielankę popsuła skomplikowana sytuacja rodzinna ukochanego. Okazało się, że jest on ojcem trzymiesięcznej córeczki. Jej matka, Kanadyjka, wyjechała za ocean, by nostryfikować dyplom lekarski. W wychowaniu dziecka Waldemarowi pomagała jego matka. Planował on jednak wyjechać docelowo z córką do Kanady, ale wtedy poznał właśnie Magdę Gessler.

Czytaj także: Adrianna Biedrzyńska i Maciej Robakiewicz uchodzili za parę idealną. Zostawił ją tydzień po porodzie

Książka Magdy Gessler „Magda”

Tak wyglądał Volkhart Müller, mąż Magdy Gessler

Magda Gessler i Volkhart Müller wzięli ślub i doczekali się syna Tadeusza

Przyszła gwiazda uświadomiła sobie, że sytuacja jest patowa i najważniejsze jest w niej dobro dziecka. Dlatego z bólem serca, po trzech miesiącach „szału dusz, serc i ciał”, zakończyła płomienny romans. Podjęła decyzję o powrocie do Hiszpanii. A tam czekał na nią narzeczony. Stabilizacja i uładzone życie mocno uwierały jednak przyszłą gwiazdę. Wiedziała, że nie odnajduje się w takiej sytuacji. Dlatego też pewnego dnia wybrała się z przyjaciółmi na imprezę, poznała na niej przystojnego katalońskiego architekta i... nagle zniknęła. Żyła z nim przez dwa miesiące. I ten romans wkrótce został przez Magdę Gessler zakończony. I wtedy przypomniała sobie o Volkharcie Müllerze.

Gdy się jednak umówili, kolacja była dla przyszłej gwiazdy rozczarowaniem. Mężczyzna był osłabiony po przebytym zapaleniu płuc i non stop mówił o swojej byłej partnerce, z którą rozstał się rok wcześniej. Po jej zakończeniu aspirująca malarka postanowiła wrócić do... narzeczonego. Ten przyjął ją – ku zaskoczeniu samej zainteresowanej – z otwartymi ramionami.

Nie na długo jednak. Magda Gessler obroniła pracę dyplomową i weszła w „malarski świat Madrytu”. Znajomy poprosił ją, by przygotowała na jego wystawę „Dla Demokracji” wielki tort (ostatecznie został wykonany z kanapek i kawioru). Patronował jej sam ówczesny król Hiszpanii Juan Carlos, na wernisażu pojawili się przedstawiciele rządu oraz mediów krajowych i zagranicznych. Nie mogło więc zabraknąć Volkharta Müllera..

Gdy wszyscy bawili się w najlepsze przy winie i wybornym jedzeniu, Magda Gessler nagle powiedziała:

„– Mili państwo, czy patrząc na tę wystawę, zmiany w tym kraju i obalenie Franco, możemy już mówić, że w Hiszpanii panuje demokracja?

– Oczywiście! – przyznano mi chóralnie rację.

– A zatem kobiety mają takie same prawa jak mężczyźni?

– Jak najbardziej – usłyszałam potwierdzenie.

– Rozumiem. Pozwólcie więc, że z nich skorzystam – odpowiedziałam i patrząc już tylko w oczy Volkharta, dodałam: – Volkhart, a zatem tej nocy będziesz mój, prawda?

Spiekł raka aż po uszy, ale się uśmiechnął.

– Będę zachwycony – odparł półgłosem, zawstydzony pytaniem, swoją odpowiedzią i towarzystwem, w jakim przyszło mu jej udzielić”, czytamy w oficjalnej autobiografii Magdy Gessler autorstwa restauratorki i Dominika Linowskiego.

Jak sama przyznaje, od tego wieczora byli już nierozłączni. Spędzali razem kolejne noce i dnie. W styczniu 1981 roku zamieszkali razem. „Był ode mnie o jedenaście lat starszy, ale nadawaliśmy na tych samych falach. Miał kilka centymetrów więcej i urodę typowego intelektualisty. Nosił okulary, sztruksowe spodnie, golfy i marynarki”, pisze w biografii Magda Gessler. Ślub wzięli 20 maja 1982 roku. Magda Gessler była już wówczas w zaawansowanej ciąży z Tadeuszem. Niestety, ich sielanka szybko dobiegła końca...

Czytaj także: Patrycja Markowska i Grzegorz Markowski na wspólnym zdjęciu. Co słychać u artysty?

Volkhart Müller, Magda Gessler w dniu ślubu, maj 1982 roku

Potworna choroba męża Magdy Gessler. Wykryto u niego nowotwór złośliwy

Problemy rozpoczęły się w czerwcu 1981 roku. W związku ze zobowiązaniami zawodowymi Volkhart Müller przebywał wówczas w Barcelonie. Pewnego dnia zadzwonił do ukochanej i to, co powiedział, zmroziło jej krew w żyłach.

„Wyobraź sobie, że pół godziny temu zaczęła mi lecieć spod pachy krew. Ale nie martw się, to pewnie nic wielkiego. Jakaś malutka ranka, ale strasznie upierdliwa. Krwi jest niedużo, jak po drobnym skaleczeniu, tylko za cholerę nie mogę jej zatamować. Wyobraź sobie, że zużyłem już ze dwie paczki papieru higienicznego i nic”, relacjonował.

Okazało się, że źródłem krwawienia było znamię. Magda Gessler zaczęła przeczuwać najgorsze. Nie spała całą noc, kazała ukochanemu spakować się i wracać do domu oraz jak najszybciej udać się do dermatologa na konsultację.

Niestety, jej przeczucia okazały się słuszne. „To była melanoma, czyli czerniak, najgroźniejszy rodzaj raka skóry, zawsze złośliwy. Volkhart musiał poddać się natychmiastowej interwencji chirurgicznej. Nie było to laserowe usuwanie pieprzyka, lecz kilkugodzinna operacja pod narkozą. Wycięto mu gruczoły spod jednej z pach, a po wszystkim był bardzo osłabiony. Do tego bardzo niespokojny, bo nie wiedział, co się tak naprawdę dzieje. Za to tuż po operacji musiałam zmierzyć się z diagnozą doktora Ledo, który powiedział mi, że wycięte węzły chłonne były w bardzo kiepskim stanie”.

Magda Gessler miała wówczas 28 lat. Lekarze dawali jej ukochanemu 50% szans, że wyjdzie z tego cało. Nie byli również w stanie oszacować, jak długo będzie żył.

Volkhart dosyć szybko odzyskał siły i wrócił do domu. Miał stawiać się na badania co pół roku. Nie poddano go ani chemioterapii, ani radioterapii. Jak przyznaje restauratorka, nie rozmawiali o jego chorobie. Oboje udawali, że nic się nie dzieje... Do czasu.

Czytaj także: Młodszy syn Pauliny Smaszcz i Macieja Kurzajewskiego wrócił do Polski

Volkhart Müller, Magda Gessler i mały Tadeusz, lata 80. XX wieku

Bolesna śmierć Volkharta Müllera. Magda Gessler czuwała przy nim do końca

W listopadzie 1981 roku wyszło na jaw, że Magda Gessler jest w ciąży. Pobrali się pół roku później, w maju. 13. sierpnia 1982 roku urodził się natomiast ich synek, Tadeusz. Był to w ich życiu czas niezwykły. Volkhart Müller wspierał żonę w każdej sytuacji. Pomagał i odciążał na tyle, na ile było to możliwe. Półtora roku później pojawiły się kolejne powody do radości. Magda Gessler zaszła w kolejną ciążę. Tym razem miała urodzić dziewczynkę. Niestety, poroniła. Dziecko przyszło na świat w szóstym miesiącu, miało jeszcze niewykształcone płuca. Zmarło. Rodzice wybrali dla niej nawet imiona – Anna Wanda.

Najgorsze nadeszło jednak kilkanaście miesięcy później, po ich drugim ślubie, tym razem protestanckim, który miał miejsce 13. lipca 1985 roku. Kolejnego dnia Volkhart Müller dostał wysokiej gorączki. Okazało się, że miał nawrót raka. W płucach męża Magdy Gessler wyrósł olbrzymi, kilkucentymetrowy guz. Niezbędna była kolejna operacja. Później przez kilka miesięcy regularnie latał na leczenie z Hiszpanii do Niemiec. Wszyscy zdawali sobie jednak sprawę, że sytuacja jest poważna...

Łącznie Volkhart Müller przeszedł trzy operacje. Jednak po niespełna dwóch miesiącach od ostatniej, stan męża Magdy Gessler znacznie i nagle się pogorszył.

„Gdy dziewiątego lipca, czyli w przeddzień moich urodzin, wychodziłam po południu ze szpitala, jeden z lekarzy poprosił mnie do siebie. Nie zwiastowało to niczego dobrego. Usłyszałam, że u Volkharta doszło do przerzutów i zdiagnozowano właśnie poważne zmiany nowotworowe w jelitach. Konsylium lekarskie rozważało kolejną operację, ale ostatecznie doszło do wniosku, że byłoby to dla organizmu mojego męża zbyt duże obciążenie. Ja także poczułam w tamtym momencie, jak przygniata mnie ciężar nie do uniesienia. To było dla mnie za wiele – mężczyzna mego życia mógł umrzeć, a ja byłam bezradna. Zresztą bezradna byłam nie tylko ja, ale i cała nowoczesna medycyna”, zwierzyła się w swojej autobiografii pt. „Magda” gwiazda TVN.

Najgorsze przyszło jednak dzień później. Niestety, z powodu fatalnej decyzji siostry jej męża, nie miała nawet szansy się z nim pożegnać...

„W nocy tego dnia dostałam informację, że z Volkhartem jest bardzo źle. Popędziłam do szpitala jak szalona, niestety pojawiłam się za późno. Mój mąż bez mojej wiedzy i zgody został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną. Potem się dowiedziałam, że zadecydowała o tym jego siostra. Wyrządziła mi w ten sposób okrutną krzywdę”, podkreśla Magda Gessler.

Mimo że czuwała przy nim do końca, miała w sobie ogromny żal i nieukojony ból.

„Nie miałam okazji porozmawiać z mężem, nie mogłam zobaczyć po raz ostatni jego uśmiechu, nie mogłam poczuć jego uścisku. Ktoś pozbawił mnie tego jedynego ukojenia, jakiego może zaznać człowiek, któremu umiera najbliższa osoba na świecie. Nie pożegnałam się z Volkhartem, nie powiedziała mu po raz ostatni, jak bardzo go kocham”, zwierza się restauratorka.

Jej mąż odszedł dzień później, 10. lipca 1986 roku. W dniu urodzin Magdy Gessler. „Od tej pory to dla mnie przeklęta data”, podkreśla.

Tak wspominała ten dzień w wywiadzie udzielonym „Grazii” w 2014 roku.

„Byłam z nim do końca. Zmarł w moich ramionach. Wszystko, co potem się działo i dzieje obecnie w moim życiu, jest wynikiem tej straty. Całe życie uciekałam od tej tragedii, żyłam swoją pasją, rozwijałam się. Straciłam wspaniałego, dobrego człowieka. Wiedziałam, że to już się więcej w życiu nie wydarzy. Taka miłość, takie dobro, taka wzajemna troska. Kiedy odszedł, chciałam trochę tego dobra oddać innym. Synowi, pracy, światu. (...)”, podkreślała.

Ta strata pozostawiła jednak w jej sercu ogromną wyrwę...

Czytaj także: Katarzyna Skrzynecka z mężem i córką odpoczywa na Cyprze. „Piękne zdjęcia i Wy również"

VIVA!
Reklama

Volkhart Müller, Magda Gessler

Reklama
Reklama
Reklama