Matteo Bocelli poszedł w ślady sławnego ojca. Dziś zachwyca nie tylko głosem, ale i... urodą
Syn Andrei Bocellego obchodzi dziś 27. urodziny
Ma wielkie nazwisko i tak samo wielkie szanse na międzynarodową karierę. Matteo Bocelli, młodszy syn słynnego artysty, odziedziczył po ojcu mocny głos i urok, który przyciąga fanów. Dziś obchodzi 27. urodziny, już kilkukrotnie stawał na scenie u boku uwielbianego na całym świecie ojca. Pytany, czy pójdzie w ślady Andrei Bocellego, odpowiedział: „Jeśli ludzie będą chcieli, abym został tenorem, to nim zostanę”. Dziś sam jest gwiazdą.
[Artykuł aktualizowany 08.10.24 r.]
Dzieci Andrei Bocellego: Amos, Matteo i Virginia
Andrea Bocelli ma trójkę dzieci. Matteo i starszy o dwa lata Amos urodzili się, kiedy artysta był w związku z pierwszą żoną, Enricą Cenzatti. Z drugą małżonką, Veronicą Berti, Bocelli wychowuje Virginię. Ze zdjęć, publikowanych na portalach społecznościowych Bocellich wynika, że rodzeństwo jest ze sobą zżyte, a cała rodzina spędza ze sobą dużo czasu. Matteo i Amos poszli w ślady ojca, jeśli chodzi o karierę, jednak wybrali zupełnie inne kierunki rozwoju. Amos jest utalentowanym pianistą, a Matteo śpiewa.
„Każdy ma swoje pasje i talenty. Zadaniem ojców i matek jest zapewnienie dzieciom podatnego gruntu, aby mogły znaleźć własną drogę”, podkreśla Andrea Bocelli na swojej stronie internetowej. „Amos ma dyplom z pianistyki, ale studiował również inżynierię przestrzenną. [...] Chociaż ma bardziej naukowy umysł, w przeszłości stanął przed poważnymi muzycznymi wyzwaniami, w tym towarzyszeniem mi na fortepianie podczas Festiwalu Muzycznego w Sanremo w 2013 roku [...]”, opowiadał starszym synu artysta.
„Matteo żyje i oddycha muzyką”, czytamy o młodszym synu tenora. „Wydaje się, że jest skłonny podążać śladami ojca, chociaż kariera artystyczna zależy od wielu czynników [...] Ale dobry początek dobrze wróży. Myślę, że w muzyce Matteo ma to wyjątkowe coś, czego nie można się nauczyć, czyli talent. Ale jego determinacja, ciężka praca i duch poświęcenia są równie ważne”, twierdził Andrea Bocelli.
Córkę Virginię nazywa „księżniczką”. „Myślę, że ojcostwo teraz, gdy jestem dojrzałym mężczyzną, pomogło mi być silniejszym rodzicem, bardziej zdolnym do doceniania każdej chwili z moimi dziećmi”, wyznaje tenor na swoim portalu.
ZOBACZ TEŻ: Matteo Bocelli o dzieciństwie u boku sławnego ojca: „Jego stres przekładał się na nas wszystkich”
Matteo Bocelli: kariera syna Andrei Bocellego, relacja z ojcem
Chociaż miłość do muzyki przejął po ojcu, w przeszłości buntował się przeciwko lekcjom śpiewu i gry na fortepianie. „Musiały upłynąć lata, żebym naprawdę docenił muzykę i to, co robię. Już się nie buntuję, co jednak nie oznacza, że zniknęły wszystkie moje wątpliwości. Chciałbym powiedzieć, że jestem gotowy na podporządkowanie życia muzyce, ale jeszcze nie mogę tego zrobić”, przyznawał Matteo Bocelli w jednym z wywiadów.
„Kiedy byłem w brzuchu mojej mamy, słyszałem już, jak mój ojciec śpiewa, bo on śpiewa cały czas. Codziennie. Więc muzyka była dla mnie od początku naturalnym środowiskiem – kiedy byłem dzieckiem, trudno mi było sobie wyobrazić, że ojcowie innych dzieci nie są tenorami i nie śpiewają operowo. Zacząłem uczyć się gry na fortepianie, kiedy miałem siedem lat i wtedy jeszcze bardziej zbliżyłem się do świata muzyki. Zawsze, kiedy mogłem, jeździłem z moim tatą na jego koncerty, sesje nagraniowe w studiu…”, opowiadał Magdalenie Felis dla VIVY! w 2021 roku.
W najnowszej rozmowie z Wprost 27-letni muzyk opowiedział także o nieco innej perspektywie dorastania w domu, którego głową jest sławny tenor. Praca, która wymagała od niego obecności w wielu miejscach na świecie sprawiała, że Andrea Bocelli nie zawsze był blisko żony i synów. „Życie i koncerty na całym świecie, które dawał mój tata, były dla niego niezwykle stresujące, a ten stres przekładał się na nas wszystkich. Miałem sześć lat, może siedem i dochodziło do sytuacji, że nie widziałem mojego taty przez wiele miesięcy. Cierpiałem wtedy, że nie ma go przy wielu ważnych, ale i nieważnych momentach z mojej codzienności”, czytamy.
W 2015 roku Matteo Bocelli rozpoczął studia w Conservatorio Boccherini w mieście Lucca, a rok później zadebiutował jako tenor na scenie Teatro del Silenzio w Toskanii. Sławę zyskał jednak w 2018 roku, kiedy zaśpiewał w duecie ze słynnym ojcem. Ich wspólny utwór Fall on me trafił na album Bocellego Si, a później znalazł się na ścieżce dźwiękowej do filmu Dziadek do orzechów. Cztery królestwa. To był przełom. „Wtedy poczułem, że muzyka to już nie tylko moja pasja. Że staje się czymś większym: moim powołaniem, moją życiową drogą", mówił.
Dla Matteo muzyka jest bardzo ważna. „Dla mnie była i przewodnikiem, i schronieniem. Kiedy rodzisz się w takiej rodzinie, jak ja, muzyka nie jest możliwością – raczej koniecznością. Oczywiście w pozytywnym znaczeniu. Bez muzyki nie żyjesz naprawdę – to proste! Jednocześnie muzyka pomagała mi przejść przez różne trudne doświadczenia w moim życiu – rozstania, zawody, jakieś małe porażki. To moje bezpieczne miejsce – można się w nim trochę ukryć, ale też przepracować emocje w coś konstruktywnego”, opowiadał w 2021 roku na łamach VIVY!.
W 2019 roku Andrea i Matteo występowali przed członkami rodziny królewskiej w ramach Royal Variety Performance, a rok później młodszy Bocelli wydał solowy singiel – piosenkę Can You Feel the Love Tonight z bajki Król Lew. „Jestem podekscytowany tym projektem. Król Lew to jeden z bardziej cenionych filmów z mojego dzieciństwa, dlatego zaśpiewanie głównej piosenki to dla mnie zaszczyt. Elton John jest jednym z moich idoli, zarówno ze względu na jego umiejętności wokalne, jak i wyjątkowy styl”, mówił wówczas 24-letni artysta. Singiel pochodzi z albumu Disney Goes Classical w wykonaniu Royal Philharmonic Orchestra.
Andrea i Matteo Bocelli na festiwalu Sanremo, 2019 rok
Sprawdź również: Andrea Bocelli i Veronica Berti: poznali się, gdy miała 18 lat, dla niej unieważnił poprzednie małżeństwo
„Technicznie nasze głosy są różne, ale jest jedna rzecz, która je łączy – nastawienie. Ten charakterystyczny sposób wyrażania siebie poprzez głos. To jest coś, w czym jesteśmy z Matteo podobni. Tego nie można się nauczyć, z tym trzeba się urodzić”, mówił Andrea Bocelli w rozmowie z magazynem Billboard.
W wywiadzie z People tenor wyznał, co sądzi o karierze syna. „Mam nadzieję, że pozostanie tym, kim jest, że pozostanie wierny wartościom, z którymi dorastał. Mam nadzieję, że nie wpadnie w pułapki, w które wpadło wielu innych artystów. [...] Musi pozostać skromny i pokorny”. Początkowo artysta nie chciał, aby Matteo debiutował na jego albumie, ponieważ uważa, że młody Bocelli musi najpierw skończyć szkołę.
Podczas nagrania programu This Morning światowej sławy śpiewak zaskoczył wyznaniem, że nie zdawał sobie sprawy, jak utalentowany jest jego młodszy syn. To była żona Bocellego zwróciła jego uwagę na możliwości Matteo. „Pewnego razu przyszła i zapytała, czy słyszałem, jak Matteo śpiewa. Odpowiedziałem, że nie. Odparła: „Posłuchaj go, bo jest bardzo dobry”. 27-latek przyznał, że śpiewał tylko przy mamie, bo był nieśmiały. „Stwierdziłem jednak: będzie lepiej, jeśli otrzymam jakieś wskazówki od taty”, tłumaczył.
CZYTAJ TEŻ: Żyje jak księżniczka, wychodzi z cienia ojca. 12-letnia córka Andrei Bocellego wyrasta na światową gwiazdę
Zapytany o współpracę ze sławnym ojcem, mówił: „Tego typu momenty są naturalną częścią naszego życia, jednak uważam, że są bardzo skomplikowane. [...] To nie jest dla mnie duet z Andreą Bocellim. To jest duet z tatą – śpiewałem z nim od kiedy byłem dzieckiem i daje mi to niewyobrażalną radość”, podkreślił.
A czy trudno było i jest być mu synem najpopularniejszego tenora świata? Matteo Bocelli wyznał z pełnym przekonaniem, że nie. „Nie jest bardzo trudno być synem mojego… taty. Mówię taty, ponieważ nigdy nie postrzegałem go jako wielkiego artystę, ale po prostu jako mojego ojca. Myślę, że tak powinno być. Dorastać przy nim przyniosło mi wiele korzyści. To tata nauczył mnie jak śpiewać, jak podchodzić do występów przed kamerą czy do wywiadów. Możliwe, że ludzie porównują mnie z tatą i to dla mnie oczywiste. Ale każdy ma swoją karierę i drogę. Jak ma się pasję, to powinniśmy za nią podążać i nie zastanawiać się nad tym, co inni mówią”, opowiadał Matteo w rozmowie dla VIVY!.
Dzisiaj sam stał się gwiazdą. Media piszą o jego koncertach i debiutanckich singlach „Solo” oraz „Close”, a 22 września 2023 roku miała miejsce premiera albumu „Matteo”. O relacji ze swoim sławnym ojcem, o domu, w którym zawsze była muzyka, i o tym, jak w takiej rodzinie odnaleźć własną drogę z Matteo Bocellim rozmawiała w 2021 roku dla VIVY! Magdalena Felis.
Poniżej prezentujemy fragment wywiadu.
Wszyscy wiedzą, że Twój ojciec to Andrea Bocelli, jeden z najwybitniejszych tenorów świata. Masz jeszcze starszego brata, Amosa, który jest pianistą. To trudne wybić się w takiej rodzinie na niepodległość, nie być ciągle porównywanym do ojca i brata, znaleźć swoją własną drogę.
To prawda, musiałem w pewien sposób walczyć o swoje miejsce w tej rodzinie. Ale z drugiej strony mój brat zawsze stał po mojej stronie i często pomagał mi zdobywać to, czego chciałem. Nasz ojciec obu nas wprowadził do świata muzyki i był szczęśliwy, kiedy zacząłem grać na fortepianie. Ale gdy wyznałem mu, że tak naprawdę chcę śpiewać, nie przyjął już tego z takim samym entuzjazmem.
Dlaczego?
Myślę, że to było na zasadzie: jestem śpiewakiem, wiem, ile kosztuje ten zawód, ile wyrzeczeń wymaga, nie chcę tego samego dla mojego syna. Bał się – nie o to, czy mam talent, ale o to, czy nie zapłacę zbyt wysokiej ceny. I wtedy to mój brat przekonał ojca, żeby pozwolił mi rozwijać się w kierunku śpiewu, żeby mnie nie zniechęcał. A porównania do ojca są chyba naturalne. Kocham piłkę nożną i gdybym dowiedział się, że syn Ronaldo wychodzi na boisko, też porównywałbym go do ojca. Z ciekawości, a nie w stylu: eee, i tak mu nie dorówna! Myślę, że wszyscy prawdziwi fani Ronaldo z sympatią obserwowaliby, jak rozwija się jego syn, więc mam nadzieję, że wszyscy prawdziwi fani Andrei Bocellego z sympatią będą obserwować mnie.
I nigdy się nie zbuntowałeś? Przecież dzieciństwo muzyka to wciąż ćwiczenie i ćwiczenie, bez żadnej gwarancji, czy w ogóle coś z tego kiedyś będzie.
Wiesz, byłem tak zatopiony w muzyce, że nawet nie zdawałem sobie sprawy, że ćwiczę! Po prostu grałem na pianinie. Wydawało mi się, że to jest normalna rzecz, którą się robi codziennie. Ale oczywiście chciałem czasem robić inne rzeczy: grać w piłkę, bawić się, spędzać czas z kumplami.
I czasem trochę zaszaleć?
To też (śmiech). I miałem przez to czasem na pieńku z tatą. Ale dziś uważam, że wszystko mieściło się w granicach klasycznego buntu syna przeciwko ojcu czy przeciwko rodzicom. To przecież konieczność – zgadza się? W ten sposób dorastamy. Więc ja też musiałem się czasem pobuntować.
[...]
Matteo Bocelli, VIVA! 25/2021
To nie jest łatwe być ojcem dorastającego syna.
No właśnie. Więc zanim go ocenię, muszę się najpierw przekonać na własnej skórze, jak to jest. Jestem przekonany, że nawet jeśli czasem się mylił, wszystkie decyzje co do mnie i mojego brata podejmował z miłością. Więc błędy, jeśli były, są już dawno wybaczone.
[...]
A jacy są Twoi włoscy bohaterowie?
Hmm… Właściwie to mój tata jest moim bohaterem.
Wow! Czy on o tym wie?
Dobrze o tym wie. Zawsze mieliśmy wspaniałą relację. To dla mnie naturalne – kto bardziej niż ojciec może stać się bohaterem dla syna? Zwłaszcza syna, który idzie tą samą drogą.
A co najbardziej w nim podziwiasz?
Wiele rzeczy, ale gdybym musiał wybrać jedną, to na pewno to, że wciąż fascynuje go tyle rzeczy i nigdy nie ma dość nauki. Tata ma umysł otwarty na 360 stopni. Codziennie researchuje coś nowego. A kiedy coś zainteresuje go szczególnie, staje się ekspertem w tej dziedzinie. Myślę, że to dobry sposób na życie, bo im więcej wiemy o świecie, im lepiej go rozumiemy, tym lepiej możemy żyć.
A co Cię w nim wkurza? Bo nie wierzę, że nie ma takiej rzeczy.
Nie chciałbym wchodzić w szczegóły, ale powiedzmy, że czasem jest nieco męczące, kiedy obsesyjnie wchodzi w pewne tematy, w jakąś konkretną rzecz, która go zafascynowała. I przez pewien czas, no cóż, zamęcza wszystkich tym tematem. Do tego ojciec uważa, że jeśli coś jest dobre dla niego, jest dobre dla nas wszystkich. Powiedzmy – gluten. Tata miał problemy ze zdrowiem i okazało się, że wywołuje je gluten, więc wyeliminował gluten całkowicie ze swojej diety. Ale jego lekarz powiedział mu: „Słuchaj, Andrea, twoim problemem nie jest gluten, ale nowy typ ziaren”. To znaczy, że tata może jeść pieczywo i makaron z glutenem, ale to muszą być produkty zrobione z antycznych odmian ziaren, jak kamut – stara odmiana pszenicy. I to stało się jedną z obsesji mojego ojca. Więc nawet jeśli ktoś nie miał problemów z glutenem, teraz w domu każdy musi jeść tylko te ziarna co on.
A gdybyś miał dzisiaj wskazać jedną najważniejszą lekcję, której nauczyłeś się od taty, to co by to było?
Mój ojciec zawsze powtarzał nam: „Gromadź złoto w skarbcu swojego umysłu, bo jeśli twoje myśli będą złote, cały świat będziesz miał w kieszeni”. Uważam, że nie ma na świecie nic cenniejszego niż wiedza, ani większego bogactwa niż rozumienie świata, w jakim żyjemy. Świadomość czyni nas bogatymi – choć niewykluczone, że przyniesie nam również materialne bogactwo. Ale najcenniejsze dla mnie jest rozumieć ten skomplikowany mechanizm, jakim jest świat, i mieć świadomość, jakim elementem tego mechanizmu jesteśmy. To jest złoto, jakiego szukam.
***
Matteo Bocelli ma również inną ciekawą pasję, a jest nią modeling. Pojawia się w sesjach dla różnych magazynów, a kilka lat temu wziął udział w kampanii marki Guess, do której pozował z Jennifer Lopez.
Wiedzieliście, że to taki zdolny młodzieniec?
Źródło: andreabocelli.com, Plejada, People, Viva!
Zobacz również: Doczekali się dwójki dzieci, rozstali się po dekadzie. Tak wyglądało małżeństwo Andrea Bocellego z pierwszą żoną
Veronica Bocelli, Andrea Bocelli, Matteo Bocelli, 2016 rok
Matteo Bocelli, VIVA! 25/2021