Reklama

Strzeże swojej prywatności i rzadko uchyla rąbka tajemnicy. W nowym wywiadzie Marta Żmuda Trzebiatowska zrobiła wyjątek. Ulubienica widzów opowiedziała o nowych wyzwaniach, przełomowych momentach w swoim życiu i trudach macierzyństwa.

Reklama

Marta Żmuda Trzebiatowska o macierzyństwie

Aktorka pojawiła się w nowym filmie Andrzeja Saramonowicza pt. Bejbis. Produkcja opowiada historię pary głównych bohaterów, którzy mają 15-letnią córkę, a wkrótce mają powitać na świecie nieplanowanego syna. Ich życie ponownie przechodzi rewolucję i bohaterowie filmu starają się zbudować na nowo rodzinną rzeczywistość. Postać, w którą wciela się aktorka zastanawia się czasami, że posiadanie dzieci to błąd, choć bardzo je kocha.

Marta Żmuda Trzebiatowska prywatnie nie ma takich refleksji. Wspólnie z ukochanym doczekała się dwójki pociech. W rozmowie z Michałem Misiorkiem dla Plejady.pl zwierza się: „Nigdy nie żałowałam, że zostałam mamą. Natomiast czasem zdarza mi się tęsknić za życiem sprzed dzieci, czyli za swobodą, beztroską, wolnością, brakiem lęku i odpowiedzialności”.

Czytaj też: Gwiazdy na uroczystej premierze filmu „Bejbis”

Aktorka nie ukrywa, że ostatnie wydarzenia (wojna, pandemia) napełniają ją obawą. Martwi się o to, jaka przyszłość czeka jej synka i córkę. Dlatego są momenty, w których tęskni za beztroską, gdy nie towarzyszyły jej takie emocje. „Jest we mnie dużo strachu, bardzo się tym przejmuję. […]Dzielę moje życie na dwa etapy: przed dziećmi i od momentu, kiedy one przyszły na świat. I zdecydowanie bardziej lubię siebie teraz. Mam w sobie więcej siły, odwagi, spokoju i luzu niż kiedykolwiek wcześniej”, mówi w nowym wywiadzie dla Plejady.

Aktorka podkreśla, że nie ma nic złego w przeżywaniu tęsknoty za jakąś częścią siebie sprzed lat. Każdy ma do tego prawo i trzeba pozwalać sobie na takie emocje. Marta Żmuda Trzebiatowska zaznacza, że w temacie macierzyństwa namnażają się tematy tabu, a społeczeństwo wciąż myśli stereotypowo. „Uważam, że to jest głęboko zakorzenione w polskiej kulturze i katolickiej tradycji. Nasza religia jest karząco-strasząca. […] W efekcie kobietom, które czują się podobnie jak ja i czasem tęsknią za życiem sprzed dzieci, wydaje się, że coś z nimi jest nie tak – że są gorszymi matkami. Nieprawda!”, dodaje Michałowi Misiorkowi.

Marta Żmuda Trzebiatowska postanowiła mówić głośno o swoich przemyśleniach i przeciwstawiać się takiemu traktowaniu kobiet. O swoich spostrzeżeniach opowiedziała na Instagramie. Odzew był ogromny! Obserwatorki dziękowały jej za poruszenie tej kwestii i doceniają, że nie lukruje macierzyństwa. „Dostawałam sporo wiadomości, w których dziewczyny pisały, że najwyższy czas zacząć demitologizować macierzyństwo i odzierać je z aury świętości”, tłumaczy w wywiadzie dla Plejady.pl.

Zobacz też: Miłość potrafi zdziałać cuda”. Oto niezwykła historia Marty Żmudy Trzebiatowskiej i Kamila Kuli

Marlena Bielińska/MOVE

Marta Żmuda Trzebiatowska, Viva! 23/2015

To nie był pierwszy raz, gdy aktorka zabrała głos w sprawach kobiet. Marta Żmuda Trzebiatowska wypowiadała się w kwestii presji powrotu do perfekcyjnej figury po narodzinach dziecka. Apeluje, by traktować organizm z czułością, nie narzucać mu tempa, nie ulegać wyobrażeniom innych. „To przykre, że dziewczyny już w ciąży zaczynają się frustrować tym, że tyją, bo świat oczekuje od nich, że będą w rozmiarze XS”, dodała. Wykorzystuje do tego swoją siłę przebicia, by głos kobiet, matek był słyszalny. W końcu temat macierzyństwa jest jej bliski. Dobrze wie, że nie zawsze jest kolorowo. Ważne tematy porusza także poprzez bohaterki, w które się wciela. „I cudowne jest to, że w końcu mam taką możliwość i sporo na temat macierzyństwa mogę przekazać za sprawą mojej roli w filmie "Bejbis”, podkreśla.

Macierzyństwo dla Marty Żmudy Trzebiatowskiej jest piękną drogą. Gdy była w pierwszej ciąży przygotowywała się do tej nowej życiowej roli. Korzystała z książkowych porad i liczyła na to, że dzięki temu dowie się wszystkiego na temat dzieci, macierzyństwa. Rzeczywistość okazała się być inna. Aktorka zwierzyła się, że po pierwszym porodzie miała lekki baby blues. „Trwało to kilka dni. Czułam się, jak siedzący w ostatnim rzędzie pasażer i przyglądałam się temu, co inni robią z moim dzieckiem. Mój mąż był uradowany, pomagała mu położna, a ja nie do końca wiedziałam, co się ze mną dzieje. Potrzebowałam czasu, by zrozumieć, co się wydarzyło i zdać sobie sprawę z tego, że moje życie raz na zawsze się zmieniło. Ale nigdy nie powiem, że na gorsze. Po prostu – na inne”, wyznała Michałowi Misiorkowi.

Drugie macierzyństwo jest dla niej zupełnie inne. „Łatwiejsze – masz więcej zaufania do siebie i luzu”, dodawała. I żartuje, że drugie dziecko powinno być przepisywane na receptę. „Bo to naprawdę dobre lekarstwo na bolączki pierwszego macierzyństwa, które było spięte, pełne niepokoju i lęku”, mówi.

Marta Żmuda Trzebiatowska patrzy na świat oczami swoich pociech, cieszy się z małych rzeczy i czerpie z tego ogromną radość. Sama stara się dawać dzieciom najlepszy przykład i wartości, z którymi ruszą w wielki świat. „Chcę, by moja córka i mój syn widzieli, że można być szczęśliwym i przeżyć życie na swoich zasadach”, zwierzyła się Michałowi Misiorkowi.

Sprawdź też: Zofia Zborowska stawia na macierzyństwo i wycofuje się z show-biznesu

Źródło: Plejada

Marlena Bielińska/MOVE

Reklama

Marta Żmuda Trzebiatowska, Viva! 2015

Reklama
Reklama
Reklama