Kennedy, Macron, Clinton... Trwoniły majątki mężów, wywoływały obyczajowe skandale. Oto najbardziej rozrzutne pierwsze damy!
1 z 6
Podziwiają je miliony na całym świecie. Za elegancję, klasę, styl i rolę żony, którą odgrywały (bądź odgrywają) idealnie. Co po przejściu na emeryturę mężów robią ich małżonki? Czy udaje im się powrócić do normalnego życia, czy są skazane na banicję i tułanie się bez celu po świecie, w poszukiwaniu odpowiedniego zajęcia? Niektóre historie pierwszych dam USA są naprawdę przejmujące.
Zobacz też: Ameryka tęskni za ukochaną Pierwszą Damą. Jak wygląda dziś życie Michelle Obamy?
Brigitte Macron – światowa i rozrzutna
W naszej galerii poza historiami tych kobiet, które były ozdobą Białego Domu, odnosimy się również do pierwszej damy, o której jest niezwykle głośno, odkąd jej mąż wygrał wybory prezydenckie we Francji. Emmanuel Macron, bo o niego chodzi, radzi się swojej żony Brigitte w wielu strategicznych kwestiach. Jednak w kraju nad Sekwaną słyną również z tego, że uwielbiają wyprawiać huczne przyjęcia, zapraszając na nie znakomitych gości ze świata kultury, jak również... dbać o swój wygląd za pieniądze podatników (by przywołać głośną sprawę rachunków za usługi makijażystki, opiewające na kwotę... 36 tysięcy euro (równowartość 150 tysięcy złotych).
Smutne życie pierwszych dam
Która pierwsza dama narzekała, że opuściła wraz ze swoim wybrankiem Biały Dom z długami? Która uchodzi za wzór przedsiębiorczości, a które była pionierką, jeśli chodzi o zabiegi PR-owe? Sprawdźcie w naszej galerii!
Zobacz: Życie prywatne Baracka i Michelle Obamy. Intymne zdjęcia z Białego Domu
2 z 6
Jackie Kennedy to z pewnością pionierka wśród pierwszych dam, jeśli chodzi o wyznaczanie stylowych trendów. Jednak była to także postać, która uwielbiała wydawać bajońskie sumy na zbytki – nie tylko modowe! Nie dość, że Biały Dom urządziła antykami, to jeszcze przekonała Kongres, żeby zyskał miano obiektu muzealnego. Przeprowadziła także jego remont. Skutecznie ożywiała również życie kulturalne Waszyngtonu: wyprawiała huczne przyjęcia, na które zapraszała śmietankę towarzyską: pisarzy, muzyków i dziennikarzy, w tym samego Ernesta Hemingway'a.
To, co budzi ogromne kontrowersje, to jej życie po zastrzeleniu Johna Kennedy'ego. Co prawda otrzymała od Kongresu uposażenie w wysokości 10 tysięcy dolarów rocznie, jednak nikt nie miał wątpliwości, że kwota ta to znikoma część tego, do czego przywykła żona nieżyjącego prezydenta. Dlatego też jej ślub z przedsiębiorcą Aristotelisem Onasisem w 1968 roku nie zdziwił zbyt wielu osób. Skandal wywołał jednak proces, jaki toczyła z jego rodziną po śmierci Greka w 1975 roku. Mimo tego, że drugi mąż zapisał jej w testamencie rentę w wysokości 150 tysięcy dolarów rocznie, ona postanowiła dochodzić swoich praw w sądzie. Skutecznie: koniec końców rodzina nieżyjącego biznesmena, w tym córka miliardera, Christina, zagwarantowała jej 26 milionów dolarów z majątku Onasisa, jednak w zamian zażądali, by zerwała kontakt z wszystkimi jej członkami.
Polecamy też: Jackie Kennedy zrobiła wszystko, by chronić pamięć o JFK. Mimo że nie był idealnym mężem...
3 z 6
Nancy Reagan, pochodząca z dobrego domu żona Ronalda Reagana, zasłynęła tym, że mocno inspirowała się jedną ze swoich poprzedniczek, Jackie Kennedy. Także jeśli chodzi o wydatki na Biały Dom. Zaraz po przeprowadzce do niego Nancy wprowadziła swoje rządy. Zaczęła urządzać wystawne kolacje i przyjęcia godne królewskiego pałacu, za co krytykowały ją media. Mówiono o niej „Królowa Nancy”.
Postanowiła również przeprowadzić jego gruntowną renowację. Żeby zobrazować kwotę, jaką na ten cel przeznaczyła, warto nadmienić, że prezydencka para otrzymała od państwa zgodnie z przyjętą tradycją 50 tysięcy dolarów. Jednak przedsiębiorcza pierwsza dama zarządziła zbiórkę, dzięki której przeznaczono na remont siedziby głowy państwa... 800 tysięcy dolarów! Dzięki temu już w pierwszym roku pobytu państwa Reaganów w Białym Domu przeprowadzono renowację zarówno pierwszego, jak i drugiego piętra. Jednak opinia publiczna była w obliczu tych wydatków bezlitosna: zarzucała jej, że niewiele wie o problemach najbiedniejszych warstw społecznych i nie stara się zrozumieć najbardziej potrzebujących, gdyż od wielu lat żyje w dostatku i luksusie.
Nancy Reagan szybko wyciągnęła jednak odpowiednie wnioski. Zatrudniła człowieka, który pomógł jej ocieplić wizerunek, Landona Parrina. Nie tylko przygotowywał on pierwszej damie przemówienia, lecz także doradzał w kwestiach związanych z czymś, co dzisiaj nazywamy PR-em. Warto jednak nadmienić, że gustowne i drogie stroje, które prezentowała publicznie przy rożnych okazjach, przyczyniły się do ukształtowania nowych trendów w modzie.
Zabiegi wizerunkowe odniosły zresztą pożądany rezultat: Nancy Reagan zaangażowała się w działalność charytatywną, w tym tę na rzecz przeciwdziałania narkomanii i alkoholizmowi wśród młodych ludzi, promowaniu adopcji oraz niesienia pomocy weteranom wojennym, dzięki czemu zyskała sympatię społeczeństwa.
Zobacz też: Bez Nancy nie byłoby Ronalda Reagana jakiego znamy. Jak aktorka stworzyła prezydenta USA
4 z 6
Do historii przeszły słowa Hillary Clinton z wywiadu, którego udzieliła Diane Sawyer na antenie telewizji ABC. Żona prezydenta Billa Clintona zwierzyła się wówczas, że po upływie drugiej kadencji męża... opuścili Biały Dom z długami! Wydaje się to tym bardziej intrygujące, że na temat majątku i niejasnych interesów państwa Clintonów powstały przez lata obszerne publikacje. Zarzucano im m.in. współpracę w ramach Clinton Foundation z biznesmenami na całym świecie, którzy szczodrze zasilali konto organizacji, w zamian za korzystne dla nich polityczne decyzje. Więcej o tym pisaliśmy tutaj: Ciemna strony Hillary Clinton. Handlowanie wpływami, miliardowe dotacje od szemranych biznesmenów, ukrywane romanse
Jako ciekawostkę można dodać, że według różnych danych szacunkowych, na działalności po odejściu z Białego Domu zarobili oni od 220 do 240 milionów dolarów. Nie da się ukryć, że ta imponująca kwota to w dużej mierze zasługa rozpoznawalnego nazwiska Billa Clintona.
5 z 6
O tym, że Brigitte Macron kocha przepych, ubrania od najbardziej uznanych projektantów oraz wystawne przyjęcia, nie trzeba przekonywać nikogo. Warto nadmienić, że pierwsza dama Francji i jej mąż już za czasów urzędowania Emmanuela Macrona jako ministra gospodarki w rządzie Françoisa Hollande'a nie stroniła od wydatków, które szokowały opinię publiczną.
„W ciągu ośmiu miesięcy pełnienia funkcji ministra lokator Bercy siedziba przedstawicieli rządu prezydenta miał wydać 80% sumy przyznanej na reprezentację, czyli 120 tys. euro ze 180 tysięcy przysługujących rocznie”, czytamy w książce „Państwo Macron”.
Co więcej tuż przed podaniem się do dymisji (30 sierpnia 2016 roku), małżeństwo miało wydać bajońską sumę na funkcje reprezentacyjne, która była przeznaczona również dla... czterech innych członków rządu!
„W ciągu dwóch miesięcy poprzedzających dymisję ministra gospodarki, precyzyjnie wyliczał jakiś tygodnik, ponad trzy czwarte kosztów reprezentacji tego gmachu, w którym rezydowało pięciu członków rządu, przypadałoby na samego Emmanuela Macrona i jego żonę”, podkreślają autorki książki, Caroline Derrien i Candice Nedelec.
Nic dziwnego, że mieszkańcy kraju nad Sekwaną zastanawiają się, jaki rachunek przyjdzie im zapłacić za szaleństwa państwa Macronów w Pałacu Elizejskim po upływie kadencji...
Zobacz też: Czarne chmury nad pierwszą damą Francji! Czy rozrzutność Brigitte Macron osłabi pozycję jej męża?
6 z 6
Przykładem kobiety, która jest wzorem, jeżeli chodzi o pomnażanie majątku, jest Michelle Obama. Uwielbiana przez Amerykanów pierwsza dama słynie z przedsiębiorczości. W 2012 roku majątek prezydenckiej pary wyceniano na około 8 milionów dolarów. Z kolei na początku 2017 roku, gdy przekazywali Biały Dom swoim następcom, mówiło się, że zdołali kupić willę wartą w przybliżeniu tyle, ile posiadali łącznie pięć lat wcześniej!
Po zakończeniu prezydentury media obiegła informacja, że państwo Obamowie zdecydują się napisać dwie książki (każde z nich po jednej), w których zdradzą sekrety dotyczące sprawowania władzy i życia prywatnego. Oczywiście nie za darmo: wynegocjowali z wydawnictwem kontrakt opiewający na imponującą kwotę 65 milionów dolarów!
– Jesteśmy zachwyceni z naszej współpracy z Barackiem i Michelle Obamami – powiedział Markus Dohle, dyrektora naczelny Penguin Random House, w oświadczeniu dla „Vanity Fair’’ w marcu 2017 roku.
Zobacz: Życie prywatne Baracka i Michelle Obamy. Intymne zdjęcia z Białego Domu