Trzy lata temu Paryż stracił Notre Dame. „To katedra, która nigdy nie może zniknąć”
„To nasza historia, literatura, wyobraźnia. To centrum naszego życia”
- Katarzyna Piątkowska
Nie jest najwyższa. Ani najsmuklejsza, ani najstarsza, ani największa. Ale dla Francuzów Notre Dame jest i tak „naj”. Gdy stanęła w ogniu, świat z zapartym tchem obserwował zmagania strażaków z niszczycielskim żywiołem. Pożar ugaszono, ale straty były ogromne. Chociaż minęły już trzy lata, odbudowa świątyni wciąż znajduje się w tak zwanej „fazie zabezpieczającej”, a mieszkańcy miasta i turyści nie mają do niej wstępu. Teraz trwają prace nad odbudową uszkodzonych sklepień, renowacją przęseł, odrestaurowaniem iglicy, a także cały czas wydobywane są specjalne bloki w kamieniołomie, niezbędne do naprawy katedry. Trzecia rocznica pożaru Notre Dame przypada w Wielki Piątek. Wierni zgromadzą się na dziedzińcu świątyni, by modlić się za pokój, ofiary wojen i pandemii. Co dalej z paryską katedrą i jakie były przez wieki jej losy?
Przypominamy tekst Katarzyny Piątkowskiej, który ukazał się w magazynie VIVA! w kwietniu 2019 roku
Katedra Notre Dame
Poniedziałek, 15 kwietnia 2019 roku był w Paryżu bardzo ciepły i słoneczny. Nic dziwnego, że nawet wieczorem po ulicach miasta krążyły tłumy turystów i mieszkańców. W zamykanej o godzinie 19 katedrze Notre Dame jak zawsze panował półmrok. Ze środka wychodzili ostatni zwiedzający. Robotnicy remontujący sygnaturkę, wieżę na skrzyżowaniu nawy głównej i transeptu, zakończyli pracę już wcześniej, bo o godzinie 17. Nie wiadomo, kto pierwszy zauważył ogień na dachu. A potem wszystko potoczyło się błyskawicznie.
Płomienie, które objęły cały dach gotyckiej katedry, i dym unoszący się nad Île de la Cité (wyspą na Sekwanie, na której stoi Notre Dame) widać było z odległości nawet kilku kilometrów. Miasto zatrzymało się. Wszyscy z zapartym tchem i, jak podkreśla wiele osób przebywających wtedy w stolicy Francji, w całkowitej ciszy obserwowali, jak ukochany zabytek Francuzów właśnie po raz kolejny przechodzi do historii.
Kamień na kamieniu
Budowa katedry zaczęła się w XII wieku. Notre Dame to jedna z najdłużej powstających budowli na świecie. Daleko jej co prawda pod tym względem do Wielkiego Muru Chińskiego, który budowano prawie dwa tysiące lat, czy nawet do katedry w Yorku, której budowa trwała 252 lata, ale 182 lata (1163–1345) to i tak szmat czasu. Dla porównania warto jeszcze dodać, że najsłynniejszą piramidę świata, piramidę Cheopsa, wznoszono tylko 20 lat.
Zaczęło się od opata Sugera, który urzędował w kościele w Saint-Denis. Romański, ciemny, zatęchły budynek w żaden sposób nie spełniał jego wymagań. Zburzył więc romańską świątynię i w 1136 roku na jej miejscu rozpoczął budowę nowej. Strzelista, smukła, z wielkimi oknami świątynia była doskonałą oprawą dla wielbionego przez niego złota i kosztownych szat. Biskupi przybyli na konsekrację oniemieli i z zazdrości zaczęli stawiać jeszcze wyższe, jeszcze piękniejsze i jeszcze kosztowniejsze budowle. Tak się rozpędzili, że w ciągu 300 lat w samej Francji wznieśli 80 katedr. Jedną z nich była właśnie Notre Dame.
Jej budowę zainicjował biskup Maurice de Sully, który chciał, by Paryż miał swoją wspaniałą katedrę. Zlecił więc budowę (na miejscu wcześniejszego kościoła), mając nadzieję, że powstanie jeszcze za jego życia. Stało się inaczej. Notre Dame budowano niemal dwa wieki. Brytyjski pisarz Stephen Clarke, od lat mieszkający we Francji, w książce „Paryż na widelcu. Sekretne życie miasta” słusznie zauważył, że Sully na 200 lat zamienił Paryż w jeden wielki plac budowy. Nad budową przez te lata czuwało czterech architektów: Jean de Chelles, Pierre de Montreuil, Jean de Ravy i Raymond du Temple, ale nie wiadomo, kto był twórcą projektu katedry, na tamte czasy prawdziwego drapacza chmur.
ZOBACZ: Pożar Notre Dame wstrząsnął światem! Jakie skarby skrywała katedra?
Niszczycielska rewolucja
„Jeszcze w XIV wieku katedra była w całkiem dobrej kondycji, ale później trzeba było ją parokrotnie naprawiać. Najbardziej ucierpiała podczas rewolucji francuskiej, kiedy wybito część witraży i zrzucono królów judzkich znajdujących się w galerii królewskiej na portalu wejściowym. Te rzeźby zostały później wrzucone do Sekwany. Odnaleziono je w latach 60. XIX wieku.
Ponadto w 1792 roku zniszczono szpicę, czyli wieżę na sygnaturkę (sygnaturką nazywano zarówno najmniejszy dzwon, jak i wieżę, w której był zawieszony – przyp. aut.), która spłonęła w ostatnim pożarze. Natomiast w latach 1844 –1864 Eugène Viollet-le-Duc, jeden z najważniejszych architektów Paryża, który przywrócił chwałę średniowiecza francuskiego, odbudował katedrę”, mówił Polskiej Agencji Prasowej historyk sztuki, doktor Olaf Kwapis. Wielu polemizowałoby z tezą, że renowacja, której poddana została katedra w XIX wieku, była udana. Niektórzy mają wręcz nadzieję, że zgodnie ze słowami prezydenta Francji Emmanuela Macrona odbudowana katedra będzie jeszcze piękniejsza, niż była, a podczas odbudowy znikną XIX-wieczne przeróbki.
Katedra przez ponad 850 lat przetrwała wiele. Najwięcej szkód wyrządziła jej wspomniana już rewolucja francuska pod koniec XVIII wieku. Były nawet zakusy, by całkowicie zburzyć budynek, który od dłuższego czasu służył za magazyn spożywczy, ale w końcu głos rozsądku nakazał zostawienie jej w spokoju. I wcale nie chodziło o jej walory zabytkowe czy religijne. Plotka głosi, że mieszczanie zaczęli się obawiać, że zburzenie katedry spowoduje uszkodzenie budynków znajdujących się wokół niej. W każdym razie przemianowana na Świątynię Rozumu przetrwała i tę, i kolejne zawieruchy.
„Można powiedzieć, że rewolucja francuska obeszła się z katedrą dość łagodnie. Być może główni przedstawiciele rewolucji i ich tezy były wymierzone w ideologię chrześcijańską, ale paryski lud mimo wszystko potrzebował oparcia w transcendencji. Zniszczono katedrę, owszem, ale głównie chodziło o symbole monarchii, które znajdowały się we wnętrzach”, mówił Wirtualnej Polsce były dyrektor Zamku Królewskiego w Warszawie, profesor Przemysław Mrozowski.
Na ratunek
Napoleon Bonaparte, każąc się w Notre Dame koronować na cesarza Francuzów w 1804 roku, znów podniósł jej rangę. Nie zmienia to jednak faktu, że budowla nadal pozostawała w opłakanym stanie. A potem do dzieła wkroczył Victor Hugo. Powiedzielibyśmy dzisiaj, że pisarz był wielkim fanem średniowiecza i architektury gotyckiej. Można też uznać, że to on poniekąd uratował katedrę Notre Dame od całkowitej zagłady.
W swojej najsłynniejszej książce, wydanej w 1831 roku, „Katedra Marii Panny w Paryżu”, znanej też pod tytułem „Dzwonnik z Notre Dame”, Hugo pisał: „Kościół Marii Panny w Paryżu jest jeszcze niewątpliwie i dzisiaj budowlą majestatyczną i wspaniałą. Lecz mimo że katedra, starzejąc się, pozostała piękna, trudno nie westchnąć, trudno się nie oburzyć na widok niezliczonych uszkodzeń i niezliczonych ran, które czas i człowiek zadawali tej czcigodnej budowli, lekce sobie ważąc wspomnienie Karola Wielkiego, który położył jej pierwszy kamień, i Filipa Augusta, który położył jej kamień ostatni” (w rzeczywistości to nie Karol Wielki położył kamień węgielny pod budowę katedry, ale Victor Hugo faktami historycznymi nie zawsze się przejmował). Faktem jest, że jego książka uratowała zniszczoną katedrę. Zamiast za rozbiórkę wzięto się więc za renowację.
Co mu w duszy gra
Był rok 1845. Architekt, znawca średniowiecznej architektury Eugène Viollet-le-Duc podjął się restauracji zniszczonej przez czas i ludzi katedry. Jego koncepcja nie polegała na drobiazgowym odtworzeniu katedry sprzed rewolucji francuskiej. Chodziło mu o to, by przywrócić jej średniowieczny wygląd, ale – w swojej własnej interpretacji – to on jest autorem sygnaturki i gargulców, które rozsławił film Walta Disneya „Dzwonnik z Notre Dame” z 1996 roku. Profesor Teresa Jakimowicz w artykule „Viollet-le-Duc, architekt-konserwator i jego związki z Polską” opublikowanym w 1966 roku na łamach „Ochrony zabytków” pisała: „Szczególnie jego poczynania konserwatorskie wzbudzały ton skrajnie pogardliwy. Nazwisko Viollet-le-Duc stało się synonimem przesadnej rekonstrukcji zabytków, a ta strona jego działalności, najpowszechniej znana, przesłoniła w pewnym stopniu inne”.
ZOBACZ: Zobacz najpiękniejsze katedry na świecie! Robią wrażenie...
Medialna sława
„Być może są katedry bardziej smukłe, być może były piękniejsze, ale od czasów Victora Hugo i jego dzwonnika z katedry Notre Dame nie było miejsca równie ważnego i symbolicznego”, mówi Przemysław Mrozowski. Ta katedra, jak pisał Hugo, „jest stronicą nie tylko historii kraju, lecz także historii nauki i sztuki”. I wielokrotnie stawała się bohaterką masowej wyobraźni. Trzy dni po pożarze powieść Hugo znów stała się bestsellerem, a do tej pory kilka razy była zekranizowana. Garbatego dzwonnika, żyjącego w murach katedry, grał Anthony Quinn (1956), Anthony Hopkins (1982), a w musicalu z 1998 roku Garou. Za to Esmeraldę, jego ukochaną, grały Gina Lollobrigida, Lesley-Anne Down i Salma Hayek.
Dzięki poświęceniu 400 francuskich strażaków katedrę Notre Dame nadal będziemy mogli podziwiać na żywo, a nie tylko na filmach, zdjęciach czy obrazach dawnych mistrzów, takich jak Jacques-Louis David czy Henri Matisse. Choć naprawa tego, co zostało zniszczone, potrwa wiele lat.
Co ciekawe, w odbudowie zniszczonych elementów może pomóc gra „Assassin’s Creed: Unity”, w której z ogromną precyzją odtworzono zabytkową budowlę. Zresztą jej producent zapowiedział, że przekaże pół miliona euro na odbudowę świątyni. To niewiele w porównaniu z tym, ile obiecali najbogatsi Francuzi.
Moda dla sztuki
Kilka dni po pożarze „Daily Mail” podliczył, że do tej pory zadeklarowano około miliarda euro na doprowadzenie zabytku do świetności. Nie ma co mówić o stanie sprzed pożaru, bo ten, delikatnie mówiąc, nie był najlepszy. Katedra, która zgodnie z ustawą z 1905 roku o rozdziale Kościoła i państwa, podobnie jak wszystkie sakralne budowle powstałe przed tym rokiem, należy do państwa, a Kościół jest tylko ich użytkownikiem.
Już dwa lata temu konserwatorzy alarmowali, że potrzeba minimum 100 milionów euro na podstawowe naprawy kamieniarskie, przypór, witraży i gargulców. Naczelny architekt do spraw konserwacji zabytków Philippe Villeneuve mówił, że na restaurację samej tylko sygnaturki potrzeba 6–10 milionów euro. 11 kwietnia zaczęła się jej renowacja, ale w wyniku pożaru akurat ta wieża została całkowicie zniszczona. Spaliła się też drewniana dachówka, więźba dachowa, a sklepienie uległo zniszczeniu w wyniku zawalenia.
Coraz więcej osób prywatnych i instytucji skłonnych jest przekazać ogromne sumy na odbudowę. Jako pierwsi zgłosili się „królowie luksusu”. Sto milionów euro zadeklarował François-Henri Pinault, mąż Salmy Hayek. Do niego należą między innymi Gucci i Balenciaga. Dwa razy tyle na odbudowę przeznaczył jego największy konkurent Bernard Arnault, prezes grupy LVMH, do której należą Louis Vuitton i Dior.
Trwa szacowanie strat. Wkrótce okaże się, co udało się ocalić (z pożaru wyniesiono relikwiarz z koroną cierniową Jezusa, będący w rękach Francuzów od 1237 roku, a od 1806 roku przechowywany w skarbcu katedralnym), a co zostało zniszczone bezpowrotnie. „Notre Dame to nasza historia, literatura, wyobraźnia. To miejsce, w którym przeszliśmy tyle ważnych chwil: nasze epidemie, nasze wojny, nasze wyzwolenia. To centrum naszego życia, rzeźby, malarstwa. To katedra, która nigdy nie może zniknąć”, mówił prezydent Macron. I nie zniknie, bo cały świat zebrał się, by ją odbudować.