Jako majordomus Bernardo zachwycał w serialu „Zbuntowany anioł”. Ale życie Osvaldo Guidiego zakończyło się tragicznie
Pomimo międzynarodowej sławy los go nie oszczędził
Ponad 20 lat temu polscy widzowie z zapartym tchem śledzili losy „Zbuntowanego anioła”. Latynoska telenowela z miejsca stała się telewizyjnym przebojem. Wszyscy trzymali kciuki za miłość Milagros i Ivo, granych przez Natalię Oreiro i Facundo Aranę. Również pozostali bohaterowie zdobyli ogromną sympatię publiczności. Jedną z barwniejszych postaci był Bernardo, czyli szef służby w domu państwa DiCarlo. Postać tę kreował Osvaldo Guidi. Aktor, który niejednokrotnie sprawiał, że ludzie zaczęli się uśmiechać i odzyskiwali pozytywny nastrój, sam czuł się samotny i opuszczony. W ostateczności z braku zrozumienia i niemożliwości wykonywania tego, co kochał najbardziej, czyli grania popełnił samobójstwo. Oto poruszająca historia majordomus Bernardo z serialu „Zbuntowany anioł”.
Osvaldo Guidi jako Bernardo ze „Zbuntowanego anioła”
„Zbuntowany anioł” to jeden z najbardziej uwielbianych seriali latynoamerykańskich w Polsce. Od czasu premiery minęło już 24 lata, a produkcja wciąż jest powtarzana przez różne stacje telewizyjne i gromadzi przed telewizorami tysiące widzów. Słynna telenowela była kręcona w latach 1998-1999 w Argentynie. W sumie zrealizowano 270 odcinków. W Polsce zadebiutowała 29 maja 2000 roku na antenie Polsatu i z miejsca stała się wielkim telewizyjnym hitem. 1 lutego 2021 roku Telewizja Puls ponownie przypomniała polskim widzom losy „Zbuntowanego anioła”.
Główną bohaterką serialu była biedna, ale za to pełna wigoru i wdzięku Milagros grana przez Natalię Oreiro, która zakochuje się w bogatym i niezwykle przystojnym Ivo (w tej roli Facundo Arana). Uwagę widzów przykuwały również pozostałe postaci m.in. Bernardo, którego zagrał Osvaldo Guidi. Argentyński aktor zanim wystąpił w telenoweli był już gwiazdą w swojej Ojczyźnie. Jednak dzięki „Zbuntowanemu aniołowi” zdobył międzynarodową sławę. Niestety ogólnoświatowa popularność wcale nie ułatwiła życia mężczyźnie, wręcz przeciwnie doprowadziła do jego końca.
Czytaj także: Natalia Oreiro już tak nie wygląda! Aktorka została blondynką!
Osvaldo Guidi, "Zbuntowany anioł", Telewizja Puls
Droga na szczyt Osvaldo Guidiego
Osvaldo Guidi przyszedł na świat 10 marca 1964 roku w Argentynie. Od dzieciństwa jego pasją było aktorstwo. Dlatego robił wszystko, aby jak najlepiej opanować aktorskie techniki. Rzemiosła uczył się u renomowanych aktorów i reżyserów, m.in. Agustín Alezzo, Lito Cruz, Augusto Fernández, Carlos Gandolfo czy Alberto Ure. W późniejszych latach ukończył studia na kierunku pedagogika teatru.
Na szklanym ekranie zadebiutował w 1984 roku. Jednak na uznanie musiał poczekać aż siedem lat. W 1991 roku Osvaldo Guidi wcielił się w chorego na AIDS Sebastiana w serialu „Celeste”. Drugoplanowa rola przyniosła mu upragnioną nagrodę APTRA Martin Fierro. W trakcie przemowy wyznał, że był pierwszym aktorem, „który grał śmiertelnie chorą osobę w telewizji”. Sukces się opłacił, ponieważ rok później zagrał pierwszoplanową rolę w telenoweli „Antonella”. Najlepsze wciąż jednak było przed nim.
Prawdziwy rozgłos Osvaldo Guidi zyskał za sprawą telenoweli „Zbuntowany anioł”. Aktor dotychczas znany tylko w Argentynie zdobył rozpoznawalność na całym świecie również w Polsce. W latynoskiej produkcji zagrał Bernarda Avelleyra, czyli szefa służby w domu państwa DiCarlo. Jego bohater w trakcie nagrywania serialu przeszedł diametralną przemianę. Z pozbawionego uczuć intryganta zmienił się w dobrodusznego przyjaciela pozostałych pracowników. W metamorfozie pomogła mu niezawodna Milagros, która jak się okazało w późniejszych odcinkach, była jego siostrzenicą.
Czytaj także: Szybki ślub, domniemana zdrada... Oto burzliwa historia miłości Natalii Oreiro i jej męża
Samobójcza śmierć Osvaldo Guidiego
Pomimo międzynarodowego sukcesu telenoweli „Zbuntowany anioł” kariera aktora stanęła w miejscu. Lata mijały, a telefon wciąż milczał. Brak interesujących propozycji aktorskich oraz niemożliwość zarobkowania, na tym co kochał robić najbardziej w ostateczności doprowadziły do tragedii. 17 października 2011 roku Osvaldo Guidi popełnił samobójstwo. Powiesił się w szkole teatralnej w Buenos Aires, w której na co dzień mieszkał. Miał zaledwie 47 lat. Gwiazdor nie mógł pogodzić się z myślą, że pasja, której poświęcił całe życie okazała się tak bardzo ulotna, a on jako aktor tak szybko popadł w zapomnienie. Jego przyjaciele opowiadali, że w ostatnich dniach życia mężczyzna patrzył na świat z rozczarowaniem. Mówił o swojej bezużyteczności i braku niezbędnych znajomości, bez których, jego zdaniem, nie mógłby zarabiać w swoim kraju.
W dniu śmierci napisał na swoim profilu na Facebooku następujące słowa:
„Wiem co to sukces, nagrody, ciemne strony nagród. Ja jedyny mogę cokolwiek dla siebie zrobić”.
Przygnębiające jest to, że tak utalentowana osoba opuściła ten świat zbyt wcześnie. Póki co widzowie mogą wciąż oglądać przygody Bernarda w serialu „Zbuntowany anioł”. Dzięki wspaniałym rolom aktor zapisał się w pamięci widzów na zawsze.
Czytaj także: Trudny początek, wiara w pasję i wygrane marzenia: oto niezwykłe życie Natalii Oreiro!
Osvaldo Guidi