Nikt nie dawał im szans, udowodnili, że miłość zawsze zwycięży. Oto historia Izabeli Janachowskiej i Krzysztofa Jabłońskiego
Para musiała znosić okropne komentarze
Dekadę temu przysięgali sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Ich ślub był towarzyską sensację, z zapartym tchem śledziły go media. On - milioner, swego czasu współwłaściciel największej w Europie fabryki świec, ona - piękna tancerka, która serca publiczności podbiła na parkiecie „Tańca z gwiazdami”. Zamieszkali razem po trzech tygodniach od pierwszej randki. Chociaż dzieli ich 27 lat, to oboje są przekonani, że są dla siebie stworzeni. Jednak gdy ich związek wyszedł na jaw, musieli mierzyć się z ostrymi komentarzami... Mało kto wierzył w szczerość tego uczucia. Twierdzono, że Izabela Janachowska związała się z biznesmenem tylko ze względu na jego imponujący majątek. Oto niezwykła historia miłości tancerki i Krzysztofa Jabłońskiego.
Izabela Janachowska i Krzysztof Jabłoński są jak ogień i woda
Najprawdopodobniej po raz pierwszy zobaczył ją w programie Taniec z Gwiazdami: „Pomyślałem, że chętnie był się z nią umówił”, mówił w rozmowie z Katarzyną Piątkowską dla magazynu VIVA!. Jak sami przyznają, Izę zaskoczyła w nim ogromna pewność siebie, ale pojawiły się drobne obawy: „Iza nie była pewna. Pamiętam, że zaprosiłem ją na pierwsze spotkanie. Ona się zgodziła, ale od razu zaznaczyła, że ma tylko 45 minut. Że właściwie wpadła tylko na chwilkę, bo zaraz musi dalej uciekać. A siedzieliśmy i rozmawialiśmy kilka godzin”, mówił biznesmen i nie ukrywał, że Izabela za wszelką cenę starała się go do siebie zniechęcić. „Jakie ja głupoty wygadywałam! Każdy normalny mężczyzna na miejscu Krzysztofa uciekłby, nie wiem, czy nie z krzykiem. Pomyślałam: Wariat, pasujemy do siebie. Zaintrygował mnie”, ujawnia.
Zobacz też: W świetle prawa nigdy nie byli małżeństwem, ślub kościelny anulowano. On do dziś nosi obrączkę
Tak o poznaniu swojego przyszłego męża Izabela Janachowska mówiła przed laty. „To on znalazł mnie. Mieliśmy tych samych znajomych. Wiele koleżanek opowiadało mi, że powinnam zwrócić na niego uwagę, ale ja w ogóle nie byłam zainteresowana. Byłam singielką i przyzwyczaiłam się do tego stanu. Chociaż czasem – jak każda kobieta – zastanawiałam się, co jest ze mną nie tak, że wciąż jestem sama. Dopiero jak się z tym pogodziłam i odpuściłam, pojawił się on. Zawalczył i wywrócił życie do góry nogami”.
Co zachwyciło ją więc w Krzysztofie? „Jego poczucie humoru, bardzo ostre, a potem zobaczyłam, że jest męski i zdecydowany. Dba o kobietę i wykonuje drobne szarmanckie gesty, takie jak otwieranie drzwi do samochodu. Kto dziś to jeszcze robi?”, zwierzała się niegdyś w rozmowie z Party. Ich uczucie stopniowo rozwijało się.
„Dziś myślę, że tak naprawdę dobrze się dobraliśmy, ale na początku związku kompletnie nie wiedziałam, że mój mąż okaże się typowym, upartym, zodiakalnym Baranem. Świetnie się kamuflował (śmiech), a prawda jest taka, że jest po prostu wymagającym partnerem. Doskonale wiem, które tematy są dla niego drażliwe, więc gdybym chciała, to potrafiłabym wkurzyć go jednym słowem”, przyznaje Izabela Janachowska.
Z kolei Krzysztof Jabłoński w ukochanej widzi przede wszystkim to, że jest życzliwą, pogodną i uśmiechniętą kobietą. „Nie ma w niej zawziętości, dlatego nie sposób się z nią pokłócić. Jesteśmy jak ogień i woda. Jestem trudnym partnerem i często powtarzam żonie, że jest prawie święta, bo oprócz niej nikt by ze mną nie wytrzymał. Moja żona gasi wszystkie pożary. U nas zazwyczaj jest tak, że jak palnę coś głupiego, to żona się nie obraża, tylko pyta: „Nie przemyślałeś tego?”. A ja wtedy nie odbieram jej słów jako pretensji. Gdyby mi wymyślała, to byłby punkt zapalny do awantury, a ona robi ze mną coś takiego, że łatwiej mi zwyczajnie powiedzieć „przepraszam”, mówił w wywiadzie dla Party.
Zobacz także: Ich romans wywołał skandal, mąż nie chciał dać jej rozwodu. Żona Bogusława Lindy po latach ujawniła tajemnicę relacji
Ich ślub był medialną sensacją. Śledziła go cała Polska
Po romantycznych oświadczynach w Rzymie przy słynnej fontannie di Trevi, Izabela Janachowska i Krzysztof Jabłoński wzięli bajkowy ślub w 2014 roku. Ten okrzyknięto jednym z najdroższych w polskim show-biznesie. Dziś są już razem od ponad dekady, a od dziesięciu lat są szczęśliwym małżeństwem.
Nie ukrywają, że wciąż o siebie zabiegają: „Staram się, jak mogę, bo trafiłem na kobietę, która jest w stanie ze mną wytrzymać. A to nie jest proste. Iza była też ze mną w bardzo złym okresie w moim życiu. Po 25 latach sprzedałem jedną ze swoich firm. Nagle poczułem, że nie mam celu, a chciałem, żeby Iza była ze mnie dumna. To był trudny czas, wiem, że byłem nie do wytrzymania. Na szczęście była przy mnie. To ona mnie z tego wyciągnęła. Inaczej to by się dla mnie wszystko źle skończyło. Teraz żartujemy, że dobrze, że wtedy mnie zatrudniła”, mówi Krzysztof Jabłoński.
Zobacz: Seweryn Krajewski wciąż nie przyznaje się do nieślubnej córki. Kim jest Julitta Krajewska?
Izabela Janachowska, Krzysztof Jabłoński, ślub pary w Iławie, 28.06.2014 rok
Dzieli ich 27 lat, nikt nie dawał im szans. Różnica wieku w niczym im nie przeszkodziła
„Czasami ludziom się wydaje, że jak ktoś ma pieniądze, to jego życie jest łatwe, lekkie i przyjemne. Że nie dotykają go żadne problemy. A tak nie jest. Oczywiście w niektórych sytuacjach mamy większy komfort, bo nie musimy się o pewne rzeczy martwić, ale to nie jest tak, że problemy omijają nas szerokim łukiem. I choroby nas dotyczą, i problemy, i depresja, i kryzysy w związku. Wszystko nas dotyka tak samo, bo jesteśmy takimi samymi ludźmi”, dodaje Izabela Janachowska.
Para od początku nie miała lekko. Małżeństwo zmagało się z hejtem. Pojawiały się wulgarne komentarze dotyczące tego, że była tancerka jest z ukochanym dla jego pieniędzy. Wielokrotnie wypominano im różnicę wieku - parę dzieli 27 lat. Niektóre komentarze internautów były i wciąż są wyjątkowo krzywdzące, ale jak mówi Krzysztof Jabłoński: „My nie mamy pretensji, jeśli ktoś napisze, że między nami jest duża różnica wieku, ja jestem stary, a ona jest młoda. To jest fakt. Nam chodzi o rzeczy obraźliwe. Na to się nie godzimy. I z tym będziemy walczyć. Jeśli będzie trzeba, to nawet na drodze prawnej”.
Nowy związek Izy Janachowskiej niełatwo było też zaakceptować jej ojcu. „Jak już mówiłam, jestem ukochaną córeczką tatusia. Kiedy dowiedział się o moim związku, nie ukrywał, że to dla niego trudne do zaakceptowania. Potrzebował czasu i ja to uszanowałam”, opowiadała tancerka w Gali. Z kolei w innym wywiadzie jej wypowiedź uzupełnił mąż. „Poznaliśmy nasze rodziny. Mama i siostra Izy bardzo szybko mnie zaakceptowały, trudniej było mi przekonać do siebie jej tatę”, dodał podczas wywiadu dla PANI.
Syn Izy Janachowskiej i Krzysztofa Jabłońskiego jest ich oczkiem w głowie
W maju 2019 roku Krzysztof Jabłoński i Izabela Janachowska po raz pierwszy zostali rodzicami. Na świecie pojawił się syn, któremu para dała na imię Christopher. Mąż tancerki nie ukrywa, że dla ich syna Iza jest najlepszą mamą na świecie.
„Pod każdym względem. Przed narodzinami Christophera moja żona nie lubiła dzieci. Teraz to się zmieniło o 180 stopni. Nie ukrywam, że korzystamy z pomocy. Ale kiedy młody zapłacze, Iza biegnie pierwsza. Jest wtedy jak Speedy Gonzales. Nie wiedziałem, że ona umie tak szybko biegać. Wiem, że każda sekunda z naszym synem jest dla niej ważna”, mówił w wywiadzie VIVY!.
Jabłoński i Janachowska o rodzinie
Choć w synku Izabela Janachowska jest zakochana po uszy, to do pracy wróciła chwilę po porodzie. Mimo tego każdą wolną chwilę spędza z dzieckiem. W rozmowie z magazynem Flesz wyjawiła, że marzy o rodzeństwie dla syna, ale jest pełna obaw: „Kiedy patrzę na mojego synka, to widzę, że jemu bardzo przydałoby się rodzeństwo. Chris uwielbia dzieci, na placu zabaw bierze je za rękę i chce się bawić. A ja bardzo chciałabym mieć jeszcze jednego malucha. Fajnie, żeby byli w podobnym wieku. Sama mam siostrę, która jest 12 lat ode mnie starsza i tak naprawdę czułam się wychowywana jako jedynaczka. Siostra zawsze wydawała mi się dorosłą kobietą”, mówiła Izabela Janachowska.
W wywiadzie dla VIVY! oboje zgodnie mówią jednak, że intensywnie myślą o powiększeniu rodziny. „Jak patrzę na Chrisa, to myślę, że w sumie trójkę takich słodkich dzieci mógłbym mieć”, mówi rozmarzony Krzysztof Jabłoński.
„Moje koleżanki mówią, że najlepszy prezent, jaki mogę dać swojemu dziecku, to rodzeństwo. Zastanawiamy się, czy nie mają racji. Czy nie byłoby fajnie, gdyby był w domu jeszcze jeden taki uroczy maluch”, dodaje Izabela Janachowska.
Pozostaje nam życzyć parze wszystkiego najlepszego. Mamy nadzieję, że ich marzenie o kolejnym dziecku niebawem spełni się! Sto lat miłości!
Czytaj także: Przez lata nie przyznawała się, że jest córką znanego pisarza. Jaka relacja łączyła Idę Nowakowską z ojcem?