TYLKO U NAS! Iwona Lewandowska: „Po śmierci męża miałam depresję. Płakałam w poduszkę i brałam się w garść’’
Piękna kobieta, sportowiec, nauczycielka. Mama dwójki dzieci – Mileny i Roberta. „Tego” Roberta. Lewandowskiego. Jak radziła sobie z samotnym wychowaniem dorastających dzieci? Czego uczyła przyszłego mistrza? Iwona Lewandowska w nowym wywiadzie VIVY! odpowiadała na trudne pytania Krystyny Pytlakowskiej. Co zdradziła?
Iwona Lewandowska o samotnym macierzyństwie
Iwona Lewandowska zaznacza, że to jacy sami jesteśmy to zasługa naszych rodziców. Sama nie wychowywała się w sportowym duchu. Z rodzinnego domu wyniosła jednak inne wartości - od dziecka wiedziała, że na sukces trzeba ciężko zapracować. Była wychowywana jak harcerka, a nie rozpieszczona jedynaczka. Wszystko co najlepsze starała się przekazać również swoim dzieciom. „W życiu podaje się pałeczkę i niech młodzi niosą ją dalej i dokładają swoje wartości”, mówi Iwona Lewandowska.
– Po śmierci męża została Pani sama z dwojgiem dorastających dzieci. Robert miał wtedy 16 lat. Jak sobie poradzić psychicznie w takiej sytuacji?
Przede wszystkim nie myśleć. Działałam jak automat, miałam depresję, choć wtedy nikt jej tak nie diagnozował. Większość ludzi musiała sobie radzić sama. Płakałam w poduszkę, ale brałam się w garść, bo wiedziałam, że zwłaszcza dla Roberta jestem teraz głównym oparciem. A ja wracałam do pustego domu i już miałam dołek. Wtedy zajęłam się studiami podyplomowymi. Roberta prosiłam: „Dzwoń do mnie. Podjadę po ciebie, obojętnie o której, pomogę ci. Przepraszam, że jestem nadgorliwą matką, ale muszę mieć poczucie, że jestem ci potrzebna”.
(...)
– A jednak jest Pani bardzo silną kobietą. I to dzięki Pani mamy tak wspaniałego „Lewego”.
A ja cieszę się, że potrafiłam sama rozwiązywać różne problemy. Mąż umarł właściwie nagle, bo przeszedł operację, wyszedł do domu, ale dwa dni później już nie żył. Serce było zbyt obciążone. A jeszcze przed zabiegiem żartowaliśmy oboje. „Iwonka, poszukaj sobie jakiegoś fajnego faceta, bo życie toczy się dalej, a na stypie niech twoje przyjaciółki podadzą gołąbki i strogonowa”, mówił. „Co ty opowiadasz, będziesz żył długo i szczęśliwie”, złościłam się na niego. A potem zmarł w nocy, bo tak było mu widać pisane.
– Robert bardzo przeżył śmierć ojca, który umarł, gdy chłopakowi najbardziej jest potrzebna męska ręka.
To było dla niego bardzo trudne. Zabrakło rozmów z tatą, jego wskazówek i wymagań, bo mój mąż był bardzo wymagający wobec siebie i innych, ale też i w niektórych sytuacjach ujawniał duszę komika. W towarzystwie nikt się z nim nie nudził.
Zobacz też: „Jak on ci zaraz przywali...’’. Kuba Wojewódzki wyprowadził z równowagi Annę i Roberta Lewandowskich!
Iwona Lewandowska o wychowaniu i pasjach Roberta. Jak wyglądało jego dzieciństwo?
Jaki jest Robert w oczach matki? Obowiązkowy, szczery, lojalny, prawy, dotrzymuje obietnic. Nigdy nie mówi „ja”, tylko „drużyna”. Ma to po niej i swoim ojcu, jak podkreśla pani Iwona.
– To Robert odziedziczył po Pani. A co po ojcu?
Po mężu obowiązkowość, chociaż ja też nie cierpię na jej brak, ale też szczerość, lojalność, prawość i sztukę dyplomacji, co jest bardzo ważne też dla sportowca. Wpajaliśmy Robertowi, że sportowiec musi przede wszystkim być uczciwym, lojalnym człowiekiem, rozumieć innych i podzielić się z nimi sukcesem, jak zajdzie taka potrzeba. Nie może być ponad wszystkimi. Robert nigdy więc nie mówił „ja”, tylko „drużyna”. Nie mówił „zdobyłem gola”, tylko „zdobyliśmy”. I podkreślał zasługi zespołu. To mąż mu wpajał od początku. Oboje z mężem trzymaliśmy rękę na pulsie, żeby w razie czego interweniować, gdyby nasze dziecko się źle zachowało. Tylko że to ja byłam osobą od egzekwowania i wytykania tego, co zrobił nie tak. Mój mąż mawiał: „Bo jak się mama dowie…”.
– Wiedziała Pani już wtedy, że Robert jest taki utalentowany?
Od początku czułam, że będzie grał w pierwszej lidze, bo mama grała, ojciec grał i był mistrzem juniorów Europy w judo. Ale że aż tak daleko zajdzie, to nie przypuszczałam. Już się trochę do tego przyzwyczaiłam. Ale z drugiej strony wiem, że jak nie strzeli bramki, żadna tragedia się nie stanie, bo nie tylko on musi strzelać. Ważne, żeby w ogóle wygrali. Wiem, co w piłkarzach siedzi i że życie prywatne też ma wpływ na ich grę, bo może akurat ktoś zachorował czy zmarł, a oni muszą wyjść i grać jak na scenie. Ja też jako nauczycielka muszę odgrywać swoją rolę tak, żeby wszyscy byli zadowoleni, bo wuef to nie zajęcia za karę, tylko nagroda.
Co jeszcze w nowym numerze VIVY!?
AGATA MŁYNARSKA z przybraną córką SYLWIĄ; po raz pierwszy o ślubie Sylwii i wyjątkowo silnej więzi, którą udało im się zbudować. ROBERT BIEDROŃ i KRZYSZTOF ŚMISZEK o niezwykłej miłości oraz ślubie, który planują wziąć... w Polsce! Mama najlepszego polskiego piłkarza, IWONA LEWANDOWSKA, zdradza, jak wychować mistrza. IZA KUNA o życiowych rolach, macierzyństwie oraz o tym, co się jej w życiu udało! MAREK KOŚCIKIEWICZ powraca z nową płytą i... rozlicza się z przeszłością!
Zobacz także: „Czułam, że Sylwia szuka miłości”. Agata Młynarska z córką w EKSKLUZYWNYM WYWIADZIE I SESJI VIVY!