Reklama

Na Instagramie Hanny Lis pojawił się mocny wpis. Dziennikarka postanowiła odpowiedzieć hejterom, którzy od dłuższego czasu zarzucają jej czerpanie korzyści finansowych m.in. z promowania szczepień przeciwko Covid-19. „Moja cierpliwość się wyczerpała, mam tego już naprawdę, serdecznie po kokardę”, pisała nie kryjąc irytacji.

Reklama

Hanna Lis walczy z hejterami

Na swoim profilu na Instagramie Hanna Lis udostępniła relację, która dowodzi tego, że cierpliwość dziennikarki się wyczerpała. „Ręce opadają. Mam już po kokardę oskarżeń o „branie pieniędzy za COVID”. Co ci ludzie mają w głowach? Pozwać tę panią?", zastanawia się kobieta. Jasno podkreśliła, że ma dość ataków na swoją osobę. „Pisze to pani publicznie, więc należy się pani proces jak psu micha”, zwróciła się do komentującej hejterki. Od dłuższego czasu Hanna Lis mierzy się z oskarżeniami jakoby czerpała korzyści finansowe z promowania szczepień przeciwko Covid-19.

„Będzie pani miała okazję "udowodnić" przed sądem, że "zapłacono" mi za zaszczepienie siebie (i moich córek), za pisanie o COVID-zie, za ostrzeganie przed nim, za przytaczanie publikacji naukowych”, pisała dalej dziennikarka. „Chętnie opowiem także o moich znajomych i przyjaciołach, których już tu nie ma. Bo zmarli na nieistniejącą, pani zdaniem, chorobę. Mniej profesor Górniak, więcej nauki polecam", dodała, odnosząc się do Edyty Górniak, która wielokrotnie podkreślała, że pandemia nie istnieje oraz negowała szczepionki.

Czytaj też: „Coraz silniej doskwiera nam cenzura”. Maja Ostaszewska staje w obronie wolności słowa

Marlena Bielińska/Move

Hanna Lis w sesji dla magazynu VIVA!, lipiec, 2019 rok

Hanna Lis odpiera zarzuty

Hanna Lis udostępniła również krótkie video, w którym nie kryje swojej irytacji ciągłym zarzutami kierowanymi w jej stronę. „Po roku czytania rozmaitych, astronomicznych bzdur, jakobym brała pieniądze za reklamowanie szczepionek, za straszenie COVID-em itd. moja cierpliwość się wyczerpała, mam tego już naprawdę, serdecznie po kokardę”, zaczęła dziennikarka. „Pomijając fakt, że nigdy bym nie wzięła i nigdy nie wzięłam ani 5 gr za to, by mówić o tym wirusie, który zabił też kilku moich znajomych i przyjaciół, bo byłoby to skrajnie nieetyczne. Skąd ludziom przychodzą takie pomysły do głowy? Ale myślę sobie, że oblewanie bagnem, błotem, też powinno mieć swoje granice. Nikt w Internecie nie jest bezkarny. Ja zaczynam teraz wchodzić na drogę prawną", dodała.

Dziennikarka wyznała również, że sama jest zaszczepiona dwiema dawkami i nie chorowała na Covid. „I tak: jestem zaszczepiona podwójną dawką tudzież busterem, przez ponad dwa lata trwania pandemii nie zachorowałam – w moim odczuciu – dlatego, że zachowywałam dystans, nosiłam maseczkę, ale także – może przede wszystkim? – zostałam zaszczepiona, ponieważ w ostatnim czasie miałam bliski kontakt z ludźmi, którzy chorowali na COVID. A ja, jakimś cudem, nie zachorowałam”, mówiła Hanna Lis. „Dajcie sobie spokój, drodzy foliarze, ze swoimi teoriami spiskowymi, ze swoimi czerpanymi z celebryckich kont sensacyjkami. A wam wszystkim życzę dobrego wieczoru i dużo zdrowia", dodała na zakończenie.

Zobacz także: Justyna Steczkowska popłakała się w wywiadzie. „Rok to mało, by poradzić sobie z żałobą po rodzicu”

Marlena Bielińska/Move
Reklama

Hanna Lis w sesji dla magazynu VIVA!, lipiec, 2019 rok

Reklama
Reklama
Reklama