Reklama

Grażyna Hase i Wowo (właściwie Włodzimierz) Bielicki byli jedną z najbardziej barwnych i pożądanych par w PRL-u. Wowka, jak mówili o nim przyjaciele, nazywany był polskim Rogerem Vadimem. Był reżyserem, scenografem, współtwórcą słynnego kabaretu „Bim bom”, gdzie występowali Zbigniew Cybulski i Bogumił Kobiela. Ale też bardzo przystojnym facetem, „Casanovą”, w którym kochały się piękne, efektowne dziewczyny. Grażyna Hase była, obok Barbary Hoff, najbardziej znaną i cenioną projektantką mody. Obie czasem mylono ze względu na podobieństwo nazwisk. Ale jako projektantki różniły się.

Reklama

Kim była Grażyna Hase?

Barbara Hoff stawiała na masową modę, miało być modnie i tanio, przeszła do legendy jako twórczyni słynnego Hofflandu. Grażyna Hase projektowała krótkie serie ubrań po 150-200 sztuk, czasem bardziej ekstrawaganckich, wyróżniających się. Zawsze bardzo dobrze skrojonych, uszytych z dobrych tkanin, dobrze wykończonych. Ubierała wiele gwiazd, w kreacjach spod jej ręki występowali m.in. Krzysztof Krawczyk, Anna Jantar, Irena Jarocka, Elżbieta Dmoch z „Dwa plus Jeden”. Odkryła dla świata mody Małgorzatę Niemen i Katarzynę Butowtt.

Stworzyła uniformy dla pracowników LOT-u, ubrała pracowników dwóch najbardziej zachodnich w latach 70. hoteli w Warszawie: „Forum” i „Wiktoria”. Chciała otworzyć własny dom mody, ale w PRL-u nie było miejsca na prywatne modowe firmy. Stworzyła więc Galerię Sztuki Grażyny Hase, gdzie można było kupić ubrania i obejrzeć wystawę np. rysunków Andrzeja Mleczki. Miała wielki rozmach, gdyby projektowała modę w USA czy we Francji zrobiłaby międzynarodową karierę.

Zobacz też: Marta Lipińska: Michałowa z "Rancza" kiedyś rozkochiwała w sobie największych amantów polskiego kina

Grażyna Hase jako modelka Warszawskich Zakładów Przemysłu Odzieżowego, poźniejszej „Cory", lata 60. Fot. NADRZEJ WIRNICKI/EAST NEWS

Grażyna Hase i Wowo Bielicki: historia miłości

Kiedy się poznali, oboje byli już ludźmi po przejściach. Wowo Bielicki był mężem Moniki Dzienisiewicz, późniejszej żony Daniela Olbrychskiego. Po latach wspólnie z Grażyną Hase brali udział w sesjach zdjęciowych. Hase miała wielkie powodzenie i wielu adoratorów. Wśród nich był warszawski playboy Ryszard Manicki. Dzisiaj powiedzielibyśmy, że był znany z tego, że był znany. Można go było spotkać w modnych miejscach ówczesnej warszawki — klubie Hybrydy, restauracji SPATIF-u, latem na basenie Legii, który był nieformalnym salonem stolicy. Jak wspominała aktorka Zofia Kucówna, na baseny Legii „przychodzili wszyscy, którzy mieli instynkt towarzyski”. Ryszard Manicki pędził po Warszawie lat 60. na motorze, miał fantazję graniczącą z szaleństwem. Lubił na przykład jechać między dwoma tramwajami. Jedna z takich eskapad skończyła się wypadkiem, w którym uczestniczyła też Grażyna Hase, choć na szczęście nic poważnego jej się nie stało.

To Manicki „porwał ją” do Zalesia Górnego, gdy dowiedział się, że jest zakochana w innym mężczyźnie, 18-letnim pięknym węgierskim modelu Pálu Szécsi. Zaskoczonej rodzinie i znajomym zapowiedział, że nie wrócą, dopóki konkurent nie wyjedzie. Grażyna Hase była jednak naprawdę zakochana, Pál Szécsi został jej pierwszym mężem, chociaż ich burzliwy związek nie przetrwał długo. Wśród adoratorów Grażyny Hase byli też Roman Polański, Leopold Tyrmand, Jerzy Gruza.

Zobacz też: Jane Fonda i Roger Vadim: wybaczała mu wszystkie zdrady i hojnie dawała pieniądze

Ona będzie moją żoną

Wowo Bielicki zobaczył Grażynę Hase na zdjęciu w „Expressie Wieczornym” i powiedział do znajomego „ona będzie moją żoną”. Kiedy się poznali, od razu między nimi zaiskrzyło. Ślub wzięli w lutym 1967 roku. Byli tak znaną parą, że ich zaproszenia ślubne wydrukował bardzo wówczas poczytny tygodnik „Przekrój”. Świadkami byli Zofia Plater-Zyberk, przyjaciółka Grażyny, i aktor Bohdan Łazuka. Panna młoda zarówno na ślubie, jak i na bankiecie weselnym wystąpiła w strojach własnego projektu (ślubna sukienka była wzbogacona o różowy płaszczyk autorstwa szefowej „Mody Polskiej" Jadwigi Grabowskiej). Pan młody pożyczył smoking od Jerzego Gruzy.

Grażyna Hase i Wowo Bielicki w swoim warszawskim mieszkaniu, zdjęcie z 1969 roku. Fot. IRENA JAROSIŃSKA/FORUM

Pochodzili z domów o różnych tradycjach. Wowo Bielicki urodził się w 1932 roku w Warszawie, na Krakowskim Przedmieściu, pochodził z rodziny muzyków i kompozytorów. Po wojnie wraz z najbliższymi przeniósł się do Gdańska. Ukończył tam Wyższą Szkołę Sztuk Plastycznych, zaczynał swoją karierę jako scenograf m.in w „Operze Bałtyckiej”, potem w „Teatrze Wielkim” w Warszawie. Był wybitnym scenografem teatralnym i telewizyjnym, reżyserem, uosobieniem elegancji i światowości, niezapomnianym playboyem z „Do widzenia do jutra” Janusza Morgensterna. Jego przyjaciel Jerzy Afanasjew wspominał: „Wspaniały kolega, potrafił, gdy istniała potrzeba, zdjąć i pożyczyć swój płaszcz, a ja sam przez kilka wiosen paradowałem po ulicach w jego szlafroku, nie mając co na plecy włożyć. Wywodzący się z cenionej i starej rodziny muzyków i kompozytorów zawsze był pełen gracji, miał maniery Ferdynanda II. Wszystkie dziewczęta szalały za nim. Gdy ukazywał się na rogu, zaraz biegły, a Wowko lśnił cudownym uśmiechem”.

Grażyna Hase a la Lenin na swoim pierwszym pokazie „Kozak look" w 1967 roku. Fot. CEZARY LANGDA/PAP

Młodsza od niego o 7 lat Grażyna Hase była dzieckiem mieszanego małżeństwa, jej mama była Polką, tata - Karol Hase, Niemcem. Podczas wojny odmówił podpisania volkslisty, co miało swoje konsekwencje. Został wywieziony do obozu Sachsenhaussen, a jego żona z córkami do obozu pracy w austriackiej miejscowości Stein an der Donau. Grażyna Hase ciężko tam zachorowała i pewnie by nie przeżyła, gdyby jeden ze strażników, który stracił w czasie wojny córeczkę, nie pomógł i nie umieścił jej w szpitalu. Po wojnie wszyscy wrócili do zrujnowanej Warszawy, ale rodzina rozpadła się, rodzice się rozstali. Grażyna Hase zaczęła swoją przygodę z projektowaniem jako modelka, pozowała do sesji Barbary Hoff, chodziła na pokazach ówczesnych domów odzieżowych m.in. „Mody Polskiej” i „Telimeny”. Studiowała architekturę, a potem grafikę na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.

Zobacz też: Małgorzata Niemen kończy 68 lat! Była najpiękniejszą modelką lat 70. i 80.!

Grażyna Hase i Wowo Bielicki: połączyła ich miłość i pasja

Razem żyli, razem pracowali, Wowo Bielicki był jej doradcą, inspirował ją, był reżyserem jej pokazów. W 1967 roku Grażyna Hase po raz pierwszy pokazała swoja własną kolekcję mody „Kozak look”. Stworzyła ją po powrocie z Moskwy, skąd przywiozła, nie złoto, jak jej koleżanki, a futrzane czapy. To mąż namówił ją, żeby zaczęła do nich rysować projekty ubrań. Kolekcja pokazana w rocznicę Rewolucji październikowej stała się wydarzeniem, odnotowanym nawet przez zachodnie gazety. Modelki prezentowały kreacje inspirowane postaciami Anny Kareniny, komandora Budionnego, carówny, marynarza z filmu „Pancernik Potiomkin”.

A zdjęcie samej Grażyny Hase w modowej wariacji à la Lenin – w tweedowej marynarce, kamizelce, mini spódniczce, krawacie w groszki i kaszkiecie zrobiło furorę. Zresztą jej pokazy, bardzo nowoczesne, z reguły stawały się wydarzeniami. Z mężem wspólnie realizowali program telewizyjny „Muzyka i moda”. Kiedy w 1979 roku Grażyna Hase zrobiła pierwszy w Polsce prywatny pokaz, prowadził go oczywiście Wowo Bielicki. Ne było wtedy niezależnych projektantów, wszyscy pracowali dla państwowych firm. Zrobienie własnej kolekcji i prywatnego pokazu robiło wrażenie, było nowe i odważne.

Grażyna Hase, 2008 rok, fot. RADOSŁAW NAWROCKI/FORUM

Grażyna Hase i Wowo Bielicki: rozstanie

Byli nie tylko małżeństwem, ale też parą przyjaciół, co pomagało im długo przechodzić szczęśliwie przez różne zakręty. Wydawali się nierozłączni. Ale w początku lat 80. Wowo Bielicki poznał swoją przyszłą, trzecią żonę Joannę Łozińską. Z tego związku ma trzech synów. W rozmowie z Aleksandrą Boćkowską, odbytą już po śmierci byłego męża Grażyna Hase mówiła: „Kiedy coś dzieje się nie tak, należy znikać. W każdej dziedzinie życia. Bo gdy człowiek zaczyna się siłować, dochodzi do momentu: „nie mów więcej, bo będziesz żałował”. Moja mama właśnie poszła w tym za daleko. Kiedy tata umierał i potrzebował pomocy, to jej nie chciał do siebie dopuścić. Mieszkali blisko i udawali, że się nie znają, gdy mijali się na ulicy. Ja nie walczyłam o Wowa. Dzięki temu są teraz jego synowie”.

Pytana, czy nadal kocha Bielickiego, powiedziała: „Wowa? Tak. Kiedy byliśmy już osobno i czasem pojawiali się adoratorzy, pani Krysia, gosposia, mówiła: . Niczego nie zmieniła w mieszkaniu. Zostawiła różowego kota, którego jako młodzi małżonkowie kupili na jarmarku i zawsze ich śmieszył. „Kiedy byliśmy razem, dużo wyjeżdżaliśmy, czasem na długie miesiące. Jest więc tak, jakby wyjechał. Różowy kot przypomina mi wszystko. I daje stabilizację”. Wowo Bielicki zmarł w 2012 roku, miał 80 lat.

Reklama

Źródło: książka „Grażyna Hase. Miłość, moda, sztuka" autorstwa Krzysztofa Tomasika, wydawnictwo Marginesy, 2016

Reklama
Reklama
Reklama