TYLKO U NAS! Niepublikowane zdjęcia ze ślubu i wesela Ewy Minge i EKSKLUZYWNY WYWIAD z projektantką
1 z 13
O tym ślubie od kilku dni mówią wszyscy. Ewa Minge wyszła po raz drugi za mąż za tajemniczego biznesmena, którego tożsamości nie chce ujawniać. Tylko nam opowiedziała o przygotowaniach do tego wyjątkowego dnia, swoich trzech ślubnych stylizacjach i wyjaśniła, dlaczego nie chce mówić zbyt dużo o mężczyźnie swojego życia!
Polecamy też: Ewa Minge już po ślubie! Projektantka pokazała prywatne zdjęcia z uroczystości! Poznajcie szczegóły
Ewa Minge o ślubie na zamku w Żaganiu
– Dlaczego na miejsce uroczystości wybrali państwo zamek w Żaganiu?
Od 30 lat mieszkam w województwie lubuskim, Żagań znajduje się 40 kilometrów od Zielonej Góry. Staram się promować kulturę tego regionu, jak i całe województwo, w tym miejsca z nim związane. Niestety, w Zielonej Górze nie ma zamku, a Żagań to piękne, dyskretne i urokliwe miejsce. Dzięki temu uroczystość odbyła się bez udziału fotoreporterów, bez zbędnego blichtru, a jednocześnie z klasą. Na prowincji – w jak najlepszym znaczeniu tego słowa! Bardzo zależało nam, by wyprawić wesele z dala od Warszawy i w regionie, w którym mieszkam. Zamek w Żaganiu to piękny zabytek, ogromny obiekt z salami balowymi, w tym piękną salą kryształową. Chcieliśmy zorganizować przyjęcie w zamknięciu, a tam są na przykład piękne zadaszone ogrody – było to niezbędne z uwagi na wielką niewiadomą, czyli pogodę. Goście również pochodzili z tego regionu, pojawił się nawet prezydent Zielonej Góry, dlatego była to wyjątkowa uroczystość. Rozpatrywaliśmy jeszcze ślub na plaży, w jakimś dalekim zakątku, ale z uwagi na rodzinę i przyjaciół (a na weselu było ich około setki) byłoby to zapewne trudne do zorganizowania.
Ewa Minge o sukniach ślubnych
– W ciągu tych kilku godzin pojawiła się Pani w aż trzech sukniach ślubnych. Skąd pomysł na nie?
Każda z sukni ślubnych miała inną historię. Jedna była czarna z haftowanymi różami. To cygański styl i nawiązanie do mojego lipcowego pokazu Haute Couture, który odbył się w Paryżu, a na którym m.in. leciała muzyka cygańska. To też niejako zwieńczenie mojej fascynacji kulturą romską, jak i doskonała klamra między tymi dwoma najważniejszymi dla mnie wydarzeniami tego roku: właśnie tygodniem mody w Paryżu i ślubem.
Polecamy też: Poznajcie męża Ewy Minge. Projektantka po raz pierwszy pokazała jego zdjęcie!
A co Ewa Minge powiedziała o swoich innych sukniach ślubnych? Tego dowiecie się, czytając tekst pod kolejnym zdjęciem!
2 z 13
– Czy to dlatego na ślubie i weselu przygrywała orkiestra cygańska Terno pod kierownictwem Edwarda Dębskiego?
Tak! Orkiestra pochodzi z Gorzowa, tam zresztą od lat organizuje festiwal romski. Zaproszenie ich było również dla mnie wspieraniem kultury regionu. To wspaniały zespół, grający kawał dobrej muzyki, obłędne kompozycje! Co ciekawe, poza festiwalami grywają również w filharmoniach.
– Wracając do innych sukienek…
Pierwsza, która najczęściej pojawia się w mediach, była koloru popielatego, gołębiego – mogę zdradzić, że dokładnie ten sam kolor miała i z takiego samego materiału wykonana była suknia ślubna Małgorzaty Rozenek-Majdan. Jej tworzenie to były trzy tygodnie ręcznej pracy. Suknia była utrzymana w starym, klasycznym stylu i pasowała do wnętrz, w jakich odbywało się wesele.
A trzecia suknia, w której Ewa Minge zachwycała gości?
Polecamy: 7 najbardziej kontrowersyjnych cytatów Ewy Minge. Czym szokowała fanów i media?
3 z 13
– Czy ten ślub był dla Pani spełnieniem marzeń?
Tak, ślub to zawsze realizacja wizji i spełnienie marzeń. Zapewne za parę lat nie wypadałoby mi na przykład odegrać roli Kopciuszka, który przebiera się jak na bal. A teraz chciałam to zrobić i wybrałam stylizację skromną, elegancką i odpowiadającą temu momentowi.
– Ma Pani na myśli trzecią sukienkę?
Też. Trzecia, zielona, była alternatywą dla czarnej i założyłam ją właściwie tylko na chwilę na prośbę najbliższych przyjaciół.
Ewa Minge o swoim mężu
– Dlaczego zdecydowała się Pani nie ujawniać tożsamości ukochanego?
Miłość jest bardzo krucha i delikatna, a dodatkowo żyjemy w trudnych czasach, w których na przykład internetowi hejterzy i media mają możliwość zniszczenia szczęścia. Jak sięgnąć pamięcią, nigdzie nie można znaleźć choćby zdjęć moich byłych partnerów. Przyjaźnię się z nimi, mamy kontakt, ale nie chciałam, aby ich tożsamość była upubliczniana z prostego powodu: żyję już wystarczająco długo, żeby wiedzieć, że nawet aniołowi można dorobić rogi. Nawet jeśli któremuś z moich partnerów wydawało się, że jest w stanie wytrzymać bycie z osobą publiczną to w rzeczywistości nie zdawał sobie sprawy, na co by się naraził, gdyby jego tożsamość została ujawniona.
Co Ewa Minge zdradziła nam o swoim mężu?
Polecamy: Można ją kochać, można ją krytykować. Ale obok Ewy Minge trudno przejść obojętnie!
4 z 13
Ewa Minge o rozpoznawalności i sławie
– Podobno Pani rozpoznawalność w Polsce jest bardzo duża…
Tak, kiedyś ktoś położył mi na biurku badania, z których wynikało, że moja rozpoznawalność w Polsce sięga 97% – to więcej niż prezydent! To bywa uciążliwe, bo nie mogę na przykład jeździć nad polskie morze. Musiałabym wtedy stać między smażalnią frytek i budką z goframi, zrobić sobie 40 zdjęć i rozdać drugie tyle autografów. Oczywiście bym to zrobiła z szacunku do ludzi, ale byłoby to męczące.
– Chronienie prywatności dotyczy także jednego z Pani synów.
Tak, młodszego. On nie chce być w ogóle obecny w mediach. Starszy ma z tym mniejszy problem, natomiast w przypadku młodszego chcę go chronić. Z ujawnianiem prywatności jest jak z kliszą w aparacie tradycyjnym: jeśli została za szybko wyciągnięta na zewnątrz, prześwietlała się. Podobnie jest z prywatnością: bardzo szybko szczęście, prywatność mogą się prześwietlić.
Polecamy: Ewa Minge zaręczyła się i pokazała zdjęcia! Jej pierścionek jest naprawdę imponujący. ZDJĘCIA
5 z 13
Ewa Minge o swoim domu i mężu
– Pani również chroni swoją prywatność.
Oczywiście! Mieszkam 500 kilometrów od Warszawy – jest to uciążliwe, ale ma swoje ogromne plusy. Mieszkam na skraju lasu, na prowincji, znam wszystkich swoich sąsiadów, a jest ich zaledwie kilku. Chcę czuć się wolna, podobnie jak mój mąż. On nie jest gwiazdą, ma swój biznes, pracuje od rana do wieczora. Jego osoba nie wywołałaby żadnej sensacji, nie jest medialny, nie jest obłędnie bogaty, po prostu ma trochę więcej niż inni. I jest dla mnie ogromnym wsparciem.
– Jak się Państwo poznali?
Mogę zdradzić, że poznaliśmy się, gdy zakładałam moją fundację Black Butterflies. Jego firma bardzo nam pomagała i nadal pomaga.
– Wszystkie datki ze ślubu i wesela postanowili państwo przekazać na rzecz budowy hospicjum dla podopiecznych fundacji.
Rok temu udało nam się założyć Dom Życia, który aktywizuje osoby chore onkologicznie. Współpracujemy przy tym m.in. z Centrum Onkologii w Bydgoszczy czy Uniwersytetem w Zielonej Górze. Korzystamy z pomocy psychologów, organizujemy warsztaty, mamy nawet gabinet piękności dla naszych podopiecznych w wieku od 8 do 80 lat. Dzięki działalności fundacji wzięli oni udział m.in. w wyjeździe do Paryża, którego punktem kulminacyjnym był pokaz mojej kolekcji Haute Couture. Jednak osoby z takimi chorobami, jak stwardnienie rozsiane, rak czy rdzeniowy zanik mięśni nie zawsze mogą pozostać aktywne, nie zawsze istnieje dla nich możliwość powrotu do normalności, dlatego zdecydowaliśmy…
Jaką decyzję podjęła Ewa Minge i jej mąż?
Polecamy: Bez makijażu, w bikini, w dziwnych strojach. Ewa Minge uwielbia szokować zdjęciami w Internecie
6 z 13
Ewa Minge o hospicjum i fundacji Black Butterflies
– Otworzyć hospicjum?
Nie, drugi Dom Życia. W nim będziemy pomagali spokojnie, dobrze odejść, przejść na drugą stronę. Robocza nazwa to Dom Życia Drugiego Etapu. Mamy przygotowane do jego założenia dwa miejsca. Już teraz mogę powiedzieć, że na tym nie poprzestaniemy, że będzie więcej takich placówek. Owszem, wraz z moim mężem poprosiliśmy naszych przyjaciół, gości weselnych, żeby zamiast prezentów, wpłacili jakąś kwotę na konto fundacji.
– Ile udało się Państwu zebrać?
Jeszcze wszystkiego nie podliczyliśmy, ale goście wpłacali duże kwoty, więc jesteśmy pewni, że udało się uzbierać odpowiednią sumę. A że fundacja to moje dziecko, mówię z dumą, że poprosiłam, aby wpłacali pieniądze na moje dziecko. I mój mąż to poparł.
– W jaki sposób pomaga on Pani w prowadzeniu fundacji?
Gdy byliśmy w Paryżu, woził na przykład samochodem podopiecznych, pokazywał im miasto. Uczestniczy też w wielu działaniach fundacji.
Jak wyglądały kulisy przygotowań do ślubu i wesela Ewy Minge?
Zobacz także: Ewa Minge już po ślubie! Projektantka pokazała prywatne zdjęcia z uroczystości! Poznajcie szczegóły
7 z 13
Ewa Minge o organizacji ślubu i wesela
– Wydają się Państwo bardzo zajętymi ludźmi. Co zatem z podróżą poślubną?
Póki co nie planujemy podróży poślubnej, natomiast bardzo możliwe, że w październiku lub listopadzie uciekniemy gdzieś, gdzie będzie ciepło.
– Co ślub zmienił w Państwa życiu?
Nic. Mówię, że my jesteśmy już wypróbowanym małżeństwem. Przez lata wzbraniałam się przed tą decyzją, znajomi i przyjaciele nazywali mnie „uciekającą panną młodą”. Nawet w dniu ślubu dzwonili, czy na pewno mają przyjeżdżać, pytali, czy to nie jest żart!
Polecamy też: Poznajcie męża Ewy Minge. Projektantka po raz pierwszy pokazała jego zdjęcie!
8 z 13
– Dlaczego zatem zdecydowała się Pani na ślub?
Zawsze mówię, że najgorsza jest tzw. gorączka uczuć. Dlatego że wtedy człowiek podejmuje decyzje pod wpływem uczuć i emocji, gdy w związku jest wysoka temperatura. To trochę jak choroba. Uważam, że po prostu trzeba poczekać, podjąć odpowiedzialną decyzję, która nie zabije miłości, a ją umocni. My się przyjaźnimy, jesteśmy dla siebie wsparciem. Ślub niczego w naszym życiu nie zmienił.
– Jak wyglądały przygotowania do niego?
Tak naprawdę przygotowywaliśmy się trochę jedną ręką, bo zarówno ja, jak i mój mąż pracowaliśmy
w piątek do późna. Ogromny wpływ i zasługi dla organizacji uroczystości mają moja serdeczna przyjaciółka Karolina i Paweł, dyrektor zamku. Zawsze służyli pomocą i robili to bardzo profesjonalnie. Do tego oczywiście chcę podziękować Edwardowi Dębskiemu, gdyż na weselu jego cygańska orkiestra zrobiła mały festiwal. Zawsze powtarzam, że nie pieniądze na koncie świadczą o bogactwie człowieka a ludzie, którymi się otacza.
Polecamy też: Ewa Minge już po ślubie! Projektantka pokazała prywatne zdjęcia z uroczystości! Poznajcie szczegóły
9 z 13
– Czy na Pani ślubie były osoby z pierwszych stron gazet?
Tak, ale tylko te, z którymi przyjaźnię się od lat. Chcieliśmy, by mi i mężwoi towarzyszyli tylko najbliżsi, dlatego to grono gości było dosyć wąskie i liczyło około 100 osób. Ograniczyliśmy się do ważnych dla nas ludzi, na przykład moja szefowa produkcji Hanka – pracujemy razem od 25 lat – i moja prawa ręka Basia –technolog i mistrzyni haute couture – również współpracujemy od 25 lat. Był tez mój kierowca, męska ręka w firmie i często w życiu, Leszek. Pojawiła się również moja przyjaciółka z harcerstwa Monika – przyjaźnimy się od 36 lat. Nie chcieliśmy zapraszać nikogo, z kim nie czujemy się związani.
Zobaczcie w naszej galerii niepublikowane dotąd zdjęcia ze ślubu Ewy Minge!
12 z 13
Ewa Minge ślub wzięła natomiast w sukni popielatej, która mocno przypominała tę, którą miała na sobie rok temu Małgorzata Rozenek-Majdan.