Ewa Minge zdradziła, że ma wiele wspólnego z supermodelkami plus size! To możliwe, że również była... otyła?!
W ostatnim czasie jednym z najpopularniejszych telewizyjnych show jest program stacji Polsat „Supermodelka plus size”. Czwórka jury, w tym Ewa Minge i Rafał Maślak, ocenia postępy kandydatek na modelki o rozmiarze większym niż 44. Warunkiem jest brak problemów zdrowotnych, ponieważ twórcy formatu zapewniają, iż nie chcą promować chorobliwej otyłości. Teraz projektantka podzieliła się zaskakującym wyznaniem!
Polecamy też: Pokaz najnowszej kolekcji Ewy Minge w Paryżu! Co pokazała w luksusowym hotelu Shangri-La?
Waga Ewy Minge
Okazuje się, że Ewa Minge... również była otyła! W rozmowie z magazynem „Party” wyznała: „Uczestniczki programu mają piękne ciała, często są wysportowane, ale z różnych przyczyn, z powodu genów, trybu życia czy po prostu z miłości do jedzenia noszą rozmiar powyżej 44. Sama do 21. roku życia ważyłam 80 kilogramów i bardzo to przeżywałam. Nie byłam ociężała, uprawiałam koszykówkę, lekkoatletykę i pływanie, ale moja sylwetka zmieniła się dopiero po tym, jak urodziłam dziecko. Nie byłam kulką, miałam po prostu większy rozmiar. Zdałam sobie z tego sprawę, gdy uciułałam 20 dolarów i poszłam kupić w Pewexie wymarzone dżinsy, ale nie zmieściłam się w nie”.
Polecamy też: „Mam nadzieję, że ten program zmieni trochę świat”. Ewa Minge o udziale w „Supermodelka plus size”
Zdradziła również, czy spotykała się wówczas z dużą krytyką: „Wcześniej nikt mi nie mówił, że jestem gruba. Dzieci mnie nie prześladowały, inaczej się do siebie kiedyś odnosiły, nie było hejtu. Dziś żyjemy w trudniejszych czasach. Wszystkie uczestniczki mówią: "Jestem silna, przeżyłam dramat, ale chcę pokazać innym dziewczynom, żeby poszły moją drogą". W podtekście jednak słychać: "Ktoś mnie skrzywdził". Mamy w programie dziewczynę, której mama zginęła w wypadku samochodowym, dom się spalił, a ją wyzywano od grubych sierot. Dla większości ten program był w pewnym sensie terapią. Wspierałam te dziewczyny, często płakałam razem z nimi. Mnie też często obrażano. Kiedyś przyszłam zapłakana ze szkoły, bo poczułam się upokorzona przez panią od matematyki. Mama usiadła, zapaliła papierosa i powiedziała: "Posłuchaj, ona do końca życia będzie nauczycielką i będzie uczyć cudze dzieci, a ty możesz być kim chcesz". Ci, którzy mnie kopali i mi źle życzyli byli motywacją do tego, żeby odbić się wyżej”.
Polecamy też: Można ją kochać, można ją krytykować. Ale obok Ewy Minge trudno przejść obojętnie!
Przy okazji dodała również, że wbrew pozorom, projektowanie ubrań dla osób w większym rozmiarze to nie lada wyzwanie: „Producenci mody połapali się, że na takiej sylwetce mogą zarobić, ale projektowanie ubrań o większych rozmiarach jest bardziej wymagające. Na "kredce" można wszystko powiesić i dobrze leży, a tu trzeba się napracować. Ale ten, kto się tego podejmie, sprzedaje ubrania na pniu. Chcę udowodnić tylko, że oprócz rozmiaru 34 istnieje także 46. Ale jeśli to jest chorobliwa otyłość, to nie”.