Reklama

Rok temu Polską wstrząsnął skandal, który rozegrał się za kulisami festiwalu w Opolu. Wówczas to Edyta Górniak spoliczkowała kontrowersyjnego producenta, Donatana, wielokrotnie oskarżanego o seksizm i mizoginię. Wcześniej mężczyzna opuścił swoją dłoń na pośladki artystki, gdy pozowali razem do zdjęć. Po ponad roku diwa powróciła do tych bolesnych wspomnień i ujawniła bulwersujące oblicze autora hitu „My Słowianie”!

Reklama

Edyta Górniak o spoliczkowaniu Donatana i utworze Andromeda

Mimo że Donatan z właściwym sobie lekceważeniem starał się przekonać media i opinię publiczną, że jego wybryk był tylko niewinnym żartem, internauci niemal jednogłośnie poparli Edytę Górniak i wyrazili oburzenie zachowaniem producenta. Dla diwy wspomnienia związane ze skandalem są na tyle bolesne, że nie wykonuje już publicznie utworu Andromeda, który nagrała wraz z muzykiem.

„Przestałam śpiewać Andromedę, chociaż bardzo lubiłam ten utwór i wspólnie z Cleo przegadywałyśmy ten utwór wiele razy, właściwie został napisany pod wpływem naszych rozmów. Po sytuacji w Opolu straciłam zupełnie szacunek do Donatana. I przez to ten utwór przestał mieć dla mnie pozytywną energię”, zwierzyła się artystka w rozmowie z Faktem.

Zdradziła również bulwersujące kulisy współpracy z producentem w studio! Przyznaje, że już na etapie prac nad piosenkę miała kilka razy ochotę odwrócić się na pięcie i wyjść z miejsca, w którym nagrywała wokale.

„I nigdy do tej pory o tym nie mówiłam, ale ta współpraca była bardzo trudna. On potrafi być bardzo zabawnym człowiekiem, natomiast jest także potwornie trudny, dlatego, że nie szanuje kobiet. Ta praca w studio udała się tylko dlatego, że ja pokochałam ten utwór i dlatego, że był z nami reżyser dźwięku, który łagodził atmosferę. Ta atmosfera była dla mnie tak ciężka, że kilka razy chciałam wyjść ze studia. On jest bardzo bezpośredni w komplementowaniu kobiet i być może są kobiety, które to lubią, natomiast ja nie jestem przyzwyczajona, że ktoś, z kim nie mam osobistych relacji, jest tak bezpośredni”, ujawniła diwa.

Edyta Górniak o współpracy z Donatanem

Okazuje się, że Donatan próbował już wcześniej podrywać artystkę w sposób wątpliwy etycznie.

„Bardzo źle przyjął to, że nie chciałam mu dać swojego numeru telefonu, był wręcz obrażony. Pisał więc na Instagramie takie wiadomości, że gdybym je opublikowała, to on byłby spalony”, twierdzi Edyta Górniak.

Dodała także, że nigdy nie przeprosił jej za to, co zrobił w trakcie festiwalu w Opolu. Co według artystki było powodem jego skandalicznego zachowania?

„On to zrobił w miejscu publicznym, bo myślał, że uda mu się to, co nie udało mu się w studio. I to było na tyle bezczelne i brudne, że cała muzyka się za tym schowała. Dlatego ja już nie chcę śpiewać tego utworu, mimo że fani go bardzo lubią. Może minie trochę czasu i wrócę do tego utworu, ale na razie nie będę śpiewać „Andromedy”, deklaruje diwa

Reklama

Donatan i Edyta Górniak w trakcie zeszłorocznego festiwalu w Opolu:

East News
Reklama
Reklama
Reklama