Jak naprawdę wygląda życie Pippy Middleton i czy ślub z milionerem je zmieni?
- Zuzanna O’Brien
1 z 7
W sobotę Philippa Middleton, nazywana zdrobniale Pippą, wychodzi za mąż! Jej szwagier będzie w przyszłości królem. Jej starsza siostra jest jedną z najpopularniejszych kobiet na świecie. Związek z brytyjską rodziną królewską, którego wielu jej zazdrości, był dla niej do tej pory kulą u nogi.
Nawet w przededniu jej własnego ślubu brytyjskie media przede wszystkim zadają pytanie, czy Catherine księżna Cambridge będzie honorową druhną na ślubie młodszej siostry. Więcej papieru i miejsca na ekranie poświęcają rozważaniom, czy wśród zaproszonych gości jest partnerka księcia Harry’ego, aktorka Meghan Markle, niż głównej bohaterce ceremonii. Może to i lepiej, że ich uwagę odwracają tematy poboczne, bo przez ostatnie sześć lat, od kiedy Pippa zrobiła furorę jako druhna na ślubie Kate i Williama, nie miały o niej wiele dobrego do powiedzenia. Zgodnie z narracją tabloidowej bajki o uroczym Kopciuszku – w tej roli Kate Middleton – Pippa występowała jako ta nie aż tak ładna, nie tak udana, za to pełna towarzyskich aspiracji gorsza siostra. I jak to zwykle bywa w tak wykreowanych medialnych historiach, nie miało to nic wspólnego z prawdą. A ich centralna postać, nie mając wpływu na to, co piszą o niej gazety, mogła tylko udawać, że jej to nie obchodzi.
Jak naprawdę wygląda życie Pippy Middleton i czy ślub z milionerem je zmieni?
Zobacz też: Niebawem ślub Pippy Middleton. Czy pobije królewskie wesele swojej siostry?
2 z 7
Ten słynny tył
Niewiele kobiet zawdzięcza sławę swojemu siedzeniu, ale Philippa Middleton właśnie do nich należy. W dniu ślubu księcia Williama i Kate roześmiana druhna panny młodej przykuła uwagę wszystkich tak samo jak bohaterka dnia. Wszystko dzięki zaprojektowanej przez Sarah Burton z domu mody Alexander McQueen opinającej figurę białej sukni z szalowym dekoltem i guzikami na plecach. Uszyta dla Pippy specjalnie na tę okazję, idealnie podkreślała zalety jej figury, w tym kształtną pupę. A że druhna, podążając za panną młodą, wielokrotnie musiała schylać się po tren idącej przed nią siostry, każdy kolejny ukłon zdobywał jej coraz więcej męskich fanów. Jeszcze tego samego dnia jeden z nich zbudował stronę internetową poświęconą pupie Pippy, która w ciągu doby doczekała się kilku milionów odwiedzin. Żadna z donoszących o tym gazet nie zająknęła się nawet, że ten żart – „bo przecież był to żart!” – to obrzydliwy seksizm, a redukowanie młodej, wykształconej kobiety do kształtu jej pośladków jest upokarzające.
Philippa nigdy wcześniej nie chciała i nie miała powodu, żeby zwracać na siebie uwagę mediów. Młodsza od Kate zaledwie o półtora roku jest ogromnie zżyta z siostrą i robiła wszystko, aby w trakcie związku Catherine z księciem Williamem chronić prywatność rodziny. Skończyła tę samą prywatną szkołę co Kate, Marlborough College, ale rodzice nie musieli płacić za nią czesnego, bo wygrała stypendium sportowe. Studiowała literaturę angielską na uniwersytecie w Edynburgu i była jedną z najpopularniejszych studentek – zawsze chętną do zabawy i z niezwykłą umiejętnością poznawania ze sobą ludzi. Obracała się zresztą w nie byle jakim towarzystwie: jej chłopakiem z czasów studenckich był JJ Jardine-Paterson, dziedzic fortuny bankowej z Hongkongu, a wynajęty dom dzieliła między innymi z najstarszym synem diuka Northumberland i synem hrabiego Roxburghe, lordem Innes-Ker. Middletonowie od strony jej ojca, Micheala, sami mają szlacheckie koligacje i rodowy majątek, ale Pippa i Kate wywindowały koneksje rodziny na poziom, o którym ich przodkowie mogli tylko pomarzyć. Catherine – dzięki małżeństwu z przyszłym następcą tronu. Philippa – dzięki łatwości zawierania odpowiednich przyjaźni.
Trudno się zatem dziwić, że po studiach najpierw próbowała swoich sił w PR, a potem w firmie organizującej przyjęcia. Na tym biznesie znała się świetnie, bo często pomagała matce w jej przyjęciowym imperium, Party Pieces. Niezależnie jednak od tego, jak dobrze wykonywałaby swoją pracę i jak zadowoleni byli jej szefowie, media zawsze znalazły powód, żeby wbić jej szpilę. Na „świętej” Kate, szczególnie od momentu oficjalnych zaręczyn z Williamem, nie wypadało się już wyżywać. Nic jednak nie stało na przeszkodzie, żeby zamiast tego dopiec jej młodszej siostrze.
Zobacz także: Zwyczajne życie małego księcia czy idylla rozpieszczonego potomka książąt? Cała prawda o dzieciństwie księcia Jerzego
3 z 7
Dziewczyna z towarzystwa
„Najbardziej pożądana panna z towarzystwa” – takim tytułem obdarzył ją już dziewięć lat temu magazyn „Tatler”, zajmujący się plotkami ze sfer bogatych i ustosunkowanych. W ich rankingu Pippa pobiła nawet piosenkarza Jamesa Blunta i księżniczkę Eugenię, córkę Sarah Ferguson i księcia Andrzeja. W uzasadnieniu znalazł się jednak złośliwy przytyk, że Pippa „bywa na wielu przyjęciach, ale głównie jako pracownica firmy kateringowej”. Snobistyczni czytelnicy „Tatlera” tarzali się zapewne ze śmiechu. Wiadomo przecież, że w pewnych kręgach nie trzeba pracować dla pieniędzy, bo pieniądze się dziedziczy, a nie zarabia. A panna Middleton, mimo że ma rodziców milionerów, herbu jednak nie posiada. Po ślubie Kate nie przeszkadzało to tej samej gazecie umieścić zdjęcia jej siostry na okładce, zachwycając się jej „odtylną” światową popularnością. Kilka miesięcy później „Time” umieścił Philippę na liście 100 najbardziej wpływowych ludzi świata. Trudno się dziwić, że 28-letnia wtedy dziewczyna skusiła się na ofertę, jaką przedstawiło jej wydawnictwo Penguin. Za napisanie książki o urządzaniu przyjęć dostanie zaliczkę w wysokości 400 tysięcy funtów. Pięknie wydany i bogato ilustrowany tom „Celebrate” spotkał się z miażdżącym przyjęciem krytyki, mającym niestety przełożenie na słabą sprzedaż. Dumnej ze swojego dzieła Pippie zarzucano brak oryginalności i megalomanię, bo zamieściła w niej ponad 50 swoich zdjęć. Zapewne zgodnie z sugestiami wydawcy. Ani książki kucharskie Gwyneth Paltrow, ani rady na temat zdrowego życia Jessiki Alby, nieodstające poziomem na plus, nie spotkały się z tak złośliwym przyjęciem. „Z perspektywy czasu myślę, że chyba napisałam tę książkę za szybko”, przyznała w zeszłym roku Middleton. Promowała wtedy swój tom kucharski „Heartfelt”, z którego dochód przeznaczony był dla organizacji charytatywnej British Heart Foundation. Ten zbiór przepisów, zawierających minimalne ilości tłuszczów zwierzęcych, soli i cukru, jest naprawdę dobry. Pewnie dlatego nie doczekał się żadnej poważnej recenzji.
4 z 7
We wszystkich publikacjach na jej temat Pippę opisywano przede wszystkim jako „socialite” – dziewczynę z towarzystwa. „Ten termin mnie naprawdę irytuje”, wyznała Pippa w wywiadzie dla „Daily Mail”. „Moje życie polega rzekomo na zabawie i ciągłym imprezowaniu, a ja jestem pustą lalą. Nieważne, że pracuję na własne utrzymanie i normalnie chodzę do pracy. Wynajmuję biuro do spółki z innymi freelancerami. Nie mam sztabu ludzi do pomocy ani asystentki”.
Nie mówiąc o ochronie. O ile Kate ma przydzielonych dyskretnych ochroniarzy, bez których rzadko rusza się z domu, reszta jej rodziny nie ma takich przywilejów. Przez siedem ostatnich lat Pippa musiała się przyzwyczaić do fotografów wyskakujących na nią zza węgła o każdej porze i do paparazzich koczujących na jej progu. Jej prywatne zdjęcia w serwisie iCloud padły ofiarą hakera, który chciał sprzedać je do gazet za 50 tysięcy funtów. Codzienne perypetie młodszej panny Middleton, która jeździ na rowerze do biura, pisze artykuły kulinarne, sportowe i lifestyle’owe do gazet czy ślęczy nad kampanią dla organizacji charytatywnych, które poprosiły ją o wsparcie, nie były nigdy interesujące. To, z kim się aktualnie umawiała – znacznie bardziej.
5 z 7
Ach, co to będzie za ślub
Pippa nigdy nie narzekała na brak zainteresowania u płci przeciwnej, więc rzadko kiedy bywała sama. Po studiach przez jakiś czas pokazywała się w towarzystwie biznesmena i szkockiego arystokraty Billy’ego More’a Nisbetta, a później – z dziedzicem diamentowej fortuny, Simonem Youngmanem. Po nim przyszła kolej na Alexa Spencera Churchilla – krewnego zarówno Winstona Churchilla, jak i księżnej Diany. Jego miejsce zajął rok później zawodowy gracz w krykieta, Alex Loudon, który towarzyszył jej na ślubie Kate i Williama. Nagła sława Pippy nie przypadła mu jednak do gustu i niedługo później się rozstali. Po krótkim romansie z dawnym kolegą ze studiów, George’m Percym, Middleon poznała swojego obecnego narzeczonego, Jamesa Matthewsa. Wtedy skończyło się na kilku randkach, bo Pippa wybrała towarzystwo przystojnego brokera, Nico Jacksona. Po dwóch latach doszła jednak do wniosku, że nie jest to idealny kandydat na męża. James, który wciąż cierpliwie czekał na swoją prawdziwą szansę, tym razem nie zrezygnował tak łatwo. W lipcu zeszłego roku para ogłosiła zaręczyny.
Matthews, na co dzień menedżer funduszu hedgingowego, jest najstarszym synem lorda Glen Affric. W przyszłości odziedziczy po nim i tytuł, i ogromną posiadłość w Szkocji. Na fortunę nie musi czekać, bo dorobił się już własnej – jako zdolny bankier został milionerem niedługo po trzydziestce.
Polecamy też: Niebawem ślub Pippy Middleton. Czy pobije królewskie wesele swojej siostry?
6 z 7
Połączyła ich pasja do sportów ekstremalnych: James jest byłym kierowcą rajdowym i biega ultramaratony, Pippa potrafi cały dzień nie schodzić z kortu tenisowego, bierze udział w kilkusetkilometrowych wyścigach kolarskich i rajdach narciarskich. On robi to dla przyjemności, ona – na cele charytatywne. W weekendy, zamiast chodzić po restauracjach, wolą wystartować w triatlonie albo przynajmniej planować kolejny. „Większość ludzi uważa, że nasz zapał do sportu jest dość wyczerpujący”, przyznała w wywiadzie dla „Daily Mail”. „Łączy nas jednak ten sam duch. Mamy żyłkę współzawodnictwa, przeżyliśmy razem masę przygód. Żadne z nas nie wytrzymałoby z kimś nieruchawym”.
Zobacz też: To on skradł serce młodszej siostrze księżnej Kate. Kim jest James Matthews?
7 z 7
Temat ich ślubu, który odbędzie się 20 maja w XII-wiecznym kościele we wsi Englefield w hrabstwie Berkshire, od kilku tygodni nie schodzi ze stron brytyjskiej prasy. W małym kościele pomieszczą się tylko rodzina i najbliżsi znajomi, ale wieś z pewnością przeżyje oblężenie mediów. Jaka redakcja nie chciałaby mieć na swoich łamach zdjęcia czteroletniego księcia George’a jako pazia i dwuletniej Charlotte jako dziewczynki sypiącej płatki kwiatów? Wśród zaproszonych gości obowiązuje podobno zasada „nie przychodzimy z partnerami, którzy nie są naszym mężem/żoną”. Przyjęcie ma się odbyć w rodzinnej posiadłości Middletonów w pobliskim Bucklebury, a Pippa chce, aby klimatem przypominało muzyczny festiwal. W ogrodach rozstawione będą markizy i tipi, a goście będą mogli spróbować jedzenia z zamówionych wozów z jedzeniem, serwujących między innymi burgery i rybę z frytkami. O ile tam wstępu będą pilnować wynajęci ochroniarze, wygląda na to, że na ślub, czy to się państwu młodym podoba, czy nie, stawi się cała okolica. Powodem jest niedawny werdykt kościoła anglikańskiego dotyczący ślubów celebrytów. Według niego śluby są ceremonią publiczną i każdy parafianin ma prawo wejść do kościoła podczas uroczystości zawierania małżeństwa. Można się zatem spodziewać, że w tę majową sobotę parafianie z Englefield poczują niezwykłą duchową potrzebę odwiedzenia swojej lokalnej świątyni, żeby potem opowiadać o tym wnukom. Albo hojnym przedstawicielom mediów.
Polecamy też: Niebawem ślub Pippy Middleton. Czy pobije królewskie wesele swojej siostry?