Reklama

Na początku sierpnia Anna Wendzikowska ogłosiła, że żegna się z „Dzień Dobry TVN". Z programem śniadaniowym była związana przez niemal 15 lat. Teraz dziennikarka postanowiła ujawnić dokładniejsze powody swojej decyzji i zamieściła w sieci obszerny wpis, gdzie opisała szczegóły współpracy ze stacją. Jej słowa nie pozostały na długo bez odpowiedzi.

Reklama

Anna Wendzikowska w mocnym wyznaniu na temat mobbingu

Anna Wendzikowska dołączyła do obsady programu „Dzień Dobry TVN” w 2007 roku. We wrześniu tego roku minęłoby 15 lat, od kiedy rozpoczęła pracę dla stacji TVN, jednak zrezygnowała z niej kilka tygodni wcześniej. Dziennikarka zdecydowała się na odważne wyznanie i opublikowała obszerny wpis w którym przyznała, że przez lata doświadczała mobbingu w pracy.

„Mobbing to takie nowe słowo. Kiedyś poniżanie, gnębienie, krzyki, przekleństwa to była norma w wielu firmach. Na pewno w mediach. Podobnie teksty w stylu: nie podoba się to do widzenia, wiesz, ile osób chętnych jest na twoje miejsce? Do polskiej telewizji trafiłam cztery lata po pracy w Londynie. Znałam inne standardy. Nie miałam na to zgody. Zgłaszałam, jasne, że zgłaszałam. Na początku jest jeszcze ogromne poczucie niesprawiedliwości. Potem się cichnie…” - rozpoczęła swój wpis.

Jednym z zarzutów Anny Wendzikowskiej względem innych pracowników stacji było okłamywanie jej odnośnie do wyników oglądalności jej materiałów. „Byłam poniżana, gnębiona, codziennie drżałam o pracę. Niby "gwiazda z telewizji", a ja byłam traktowana, jak dziewczynka z podstawówki, którą co chwilę bije się po łapkach za każde niedociągnięcie. Tak naprawdę byłam w swoim schemacie niewidzialności, niedocenienia, ciągłego udowadniania swojej wartości. Ale o tym później. Kiedy zdjęto z anteny moje wejścia w studio, usłyszałam: "sorry Anka, nie oglądasz się". Pomyślałam cóż, trudno, chodzi o dobro programu. Ale coś mnie tknęło i sprawdziłam wyniki oglądalności z ostatnich tygodni. W momencie mojego wyjścia wykres oglądalności pikował w górę. Wtedy usłyszałam, że oglądalność nie jest najważniejsza.

Dziennikarka opisała jeszcze kilka sytuacji. Jedną z nich było nierówne traktowanie. „Jeśli mój materiał nie był gotowy na 48 godzin przed emisją, z nagranym tłumaczeniem, podpisami, to spadał z emisji, a ja nie dostawałam pieniędzy. Dla porównania inni reporterzy kończyli swoje materiały w ostatniej chwili, czasami późno w nocy, tuż przed porannym programem. Czy to mobbing? Teraz wiem, że tak. Takich sytuacji były dziesiątki, jeśli nie setki. To materiał na książkę, a nie na post.”

Czytaj także: Marta Żmuda Trzebiatowska nie była gotowa na dziecko. „Stałam pod prysznicem i płakałam"

W obawie przed zwolnieniem poleciała do Los Angeles tuż przed porodem. Równie szybko wróciła do pracy. „Nikt nie wie, że poleciałam na wywiad do Los Angeles trzy tygodnie przed porodem. Musiałam dostać pisemną zgodę od lekarza. Cały lot siedziałam jak na szpilkach. Bałam się, że urodzę w samolocie. Nikt nie wie, że poleciałam na jedną noc do Filadelfii, zostawiając dziecko z nianią, kiedy miało dwa tygodnie. Wiele osób wie natomiast, że wróciłam do pracy sześć dni po porodzie. Nie wiedzieliście, jak bardzo bałam się, że ciąża będzie idealnym przykładem, żeby się mnie pozbyć. A ja potrzebowałam tej pracy, a przynajmniej wtedy, w burzy hormonów, tak właśnie myślałam. Bo byłam sama i miała dwójkę dzieci na utrzymaniu…”

TVN reaguje na zarzuty Anny Wendzikowskiej

Wpis Anny Wendzikowskiej wywołał ogromny szum w mediach. Na wyznanie dziennikarki bardzo szybko zareagowała stacja TVN. W odpowiedzi zapewniła, że po otrzymaniu jej listu dokonano wielu zmian, które mają zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości.

„Aniu, twój wpis poruszył bardzo wiele osób. W redakcji „Dzień dobry TVN” zdarzały się niestety zachowania, które nie powinny były mieć miejsca w dobrze zarządzanej, przyjaznej firmie, jaką chcemy, żeby był TVN. Po otrzymaniu twojego listu wprowadziliśmy sporo zmian organizacyjnych i personalnych. Przytoczone przez ciebie sytuacje nie powinny były się nigdy zdarzyć i zrobimy wszystko, żeby się nie powtórzyły” - mogliśmy przeczytać w oficjalnym oświadczeniu stacji.

Wsparcie byłej reporterce stacji okazała m.in. Agnieszka Woźniak-Starak. Dziennikarka przyznała, że po wpisie Anny Wendzikowskiej sytuacja w TVN faktycznie uległa znaczącej poprawie. „A ja Ci za tego maila już zawsze będę wdzięczna, bo udało się zmienić coś, co było beznadziejne, a wydawało się nie do ruszenia. Trzymaj się, Ania" - napisała. Autorka poruszających słów opublikowała również część wiadomości od innych współpracowników stacji, którzy okazali jej zrozumienie i podzielili się własnymi doświadczeniami.

Źródło: Plejada.pl

Sprawdź również: Córka Magdy Femme ma już 14 lat! Uzdolniona Nel poszła w ślady sławnej mamy

Reklama

Anna Wendzikowska w Dzień Dobry TVN, 27.01.2018

Wojciech Olszanka/Dzien Dobry TVN/East News
Reklama
Reklama
Reklama