„Czas pokaże, czy będziemy dobrymi rodzicami”
Co Anna i Robert Lewandowscy mówili nam o powiększeniu rodziny i dzieciach?
Anna Lewandowska i Robert Lewandowski spodziewają się drugiego dziecka. Tak! Klara będzie miała rodzeństwo! Co oboje mówili VIVIE! o rodzicielstwie, łączącym ich uczuciu oraz godzeniu różnych życiowych ról? Czy posiadanie dzieci było dla nich oczywiste od początku znajomości? Sprawdźcie!
1 z 11
Anna i Robert Lewandowscy tak mówili VIVIE! o dzieciach w 2014 roku:
Ania: Chcemy mieć dzieci, jak każde małżeństwo.
Robert: Czas pokaże, czy będziemy dobrymi rodzicami.
Ania: Na pewno będziemy uczyć je szacunku dla ludzi i pokory, i że nie wszystko im się należy.
Polecamy też: Dzisiaj jest królem życia. Ale nie zawsze tak było. Poznaj niesamowitą historię Roberta Lewandowskiego!
2 z 11
Robert Lewandowski poznał swoją przyszłą żonę na Mazurach, jeszcze przed rozpoczęciem nauki w Akademii Wychowania Fizycznego. Jak wspominał tę chwilę w wywiadzie z 2014 r.?
Robert: Mogłem nie jechać na obóz integracyjny, gdzie spotkałem Anię. Mogłem nie zdążyć… Ale dojechałem na jeden dzień.
Pamiętam, że zobaczyłem piękną blondynkę… Ania trochę się zmieniła przez te lata (śmiech). Oczywiście, że na korzyść. Wydoroślała. Ja zresztą też. Ostatnio oglądałem swoje zdjęcia sprzed trzech lat i już zauważyłem w sobie zmiany.
Polecamy też: Śmierć ojca, międzynarodowa kariera, wyczekiwane dziecko. Historia rodzinna Anny i Roberta Lewandowskich
3 z 11
A co o ich pierwszym spotkaniu mówiła nam Anna Lewandowska?
Ania: Nasze pierwsze spotkanie było zabawne. Robert myślał, że gram w tenisa albo tańczę w balecie. Kiedy się dowiedział, że trenuję karate, z początku nie uwierzył. Powiedział mi, że ma na imię Andrzej. Umówiliśmy się w kawiarence przy Chmielnej. I okazało się, że ćwiczymy w tym samym miejscu…
Robert: …ale też zaczęliśmy w tym samym czasie studiować. Dużo było tych zbiegów okoliczności.
Ania: I treningi mieliśmy w tym samym czasie i w tym samym miejscu w Pruszkowie. Nie mogliśmy się rozmijać. Dziś mówię, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo gdyby Robert nie przeszedł z Legii do Znicza, nie wiadomo, czybyśmy się lepiej poznali.
Polecamy też: Co Robert Lewandowski mówi po meczu do żony? "Poproszę naleśniczki z jabłkami". Ciekawe, o co dziś poprosi?
4 z 11
Ślub, który wzięli 22 czerwca 2013 r., był dla obojga niezwykle ważnym momentem w związku.
Ania: Dla mnie, jako katoliczki, ślub ma wielkie znaczenie. Jest wyjątkowy, na całe życie, jednoczy i tworzy rodzinę. Po ślubie poczułam, że rzeczywiście jesteśmy dwojgiem ludzi, którzy rozumieją się bez słów, którzy żyją dla siebie wzajemnie, wspierają się na każdym kroku.
Polecamy też: To już pewne. Robert Lewandowski zostanie ojcem!
5 z 11
Anna Lewandowska zdradziła nam również, czego nauczyła się od Roberta.
Ania: Wydaje mi się, że ja przejęłam cechy Roberta, a on częściowo moje. Robert nauczył mnie spokoju i wytrwałości. Mamy temperamentne charaktery, ja lubię postawić na swoim i Robert też. Ale to są drobiazgi.
Polecamy też: Anna Lewandowska: z czym walczy, o czym marzy, gdzie jest jej dom i dlaczego nie płacze?
6 z 11
Czy według Roberta Lewandowskiego Ania zmieniła się po ślubie?
Robert: Ania trochę się zmieniła przez te lata (śmiech). Oczywiście na korzyść. Wydoroślała. Ja zresztą też. Ostatnio oglądałem swoje zdjęcia sprzed trzech lat i już zauważyłem w sobie zmiany.
Polecamy też: TYLKO U NAS Trenuj z Anną Lewandowską i Viva.pl! Dzień pierwszy: Sumo squat & jump WIDEO
7 z 11
Jaka powinna być żona piłkarza według Roberta Lewandowskiego?
Robert: Lojalna. Zresztą każdy z nas szuka związku zbudowanego na zaufaniu.
Czy też skłonna do poświęceń?
Robert: Na pewno, zwłaszcza u sportowców – ciągle wyjazdy, podróżowanie. Dobrze, gdy Ania też w tym czasie trenuje i też wyjeżdża, ale czasami jest akurat odwrotnie. Są takie okresy, kiedy ja mam wolne, a Ania ma swoje zgrupowania kadry, wtedy czas bez niej okropnie mi się dłuży.
Polecamy też: TYLKO U NAS Trenuj z Anną Lewandowską i Viva.pl! Dzień drugi: Pies z głową w dół WIDEO.
8 z 11
Czy Anna Lewandowska i Robert Lewandowski ze sobą rywalizują?
Robert: Każdy sukces Ani jest moim sukcesem.
Ania: Ale gdy ponoszę porażkę, Robert najlepiej umie mnie pocieszyć. Bo przecież zawsze zdarzają się jakieś słabsze chwile, kontuzje czy złamania. Gdy wróciliśmy z Brazylii po przegranej i cała reprezentacja była niepocieszona, Robert umiał mi to wyjaśnić. On zawsze umie znaleźć plusy, nawet w minusach. Że przegrana hartuje, że przecież to sport, że potem tym bardziej cieszy wygrana. Tylko że ja mam zawody trzy razy w roku, a Robert mecze co dwa, trzy dni. I musi być zregenerowany, wypoczęty. A ja w tej dziedzinie mam swoje pole do popisu.
9 z 11
Czy sport odbiera coś Annie i Robertowi Lewandowskim?
Ania: Najtrudniejsze dla mnie, gdy się nie widzimy. Ale wiem, że trzeba podporządkować się planom zawodowym Roberta, są takie chwile, gdy chciałabym się po prostu w niego wtulić i porozmawiać. A Robert jest akurat w Stanach.
Robert: Telefonujemy więc do siebie, piszemy esemesy, bo przecież my też mamy swoje problemy, jak każdy z nas. Ale skupiamy się nad tym i doceniamy wszystko to, co dobrego nas w życiu spotkało. Dzięki naszym rodzinom, przyjaciołom, wszystkim tym osobom, które spotkaliśmy na naszej drodze, i także dzięki naszej pracy.
10 z 11
Czy jest coś, czego Anna Lewandowska nie lubi w Robercie?
Ania: Kiedy jest smutny. Uwielbiam jego uśmiech. Zresztą moja mama, widząc jego uśmiechnięte zdjęcie, powiedziała: „Podoba mi się ten chłopak”. A ja na to: „Ale to piłkarz!”, a piłkarzy się bałam. A mama: „Spotkaj się z nim, to dobry człowiek”.
Robert: I myślę, że się nie pomyliła :).
Ania: Mama miała prostą receptę: zadaj sobie pytanie, czy mężczyzna, z którym chciałabyś być, mógłby zostać ojcem twoich dzieci. To ważna rada dla kobiety, bo chcemy mieć dzieci, jak każde małżeństwo.
Polecamy też: Katarzyna Warnke i Piotr Stramowski o miłości jak z filmu, różnicy wieku i... temperamentów
11 z 11
Anna Lewandowska i Robert Lewandowski o pieniądzach.
Ania: Pieniądze dziś są, jutro może ich nie być.
Robert: Muszę teraz uzbierać środki na emeryturę, piłkarzom przecież nikt emerytury nie wypłaca. Ile zapracują, tyle mają. Nie jesteśmy więc rozrzutni.
Ania: Wychowałam się w domu, w którym mama musiała zapracować na mnie i brata. Wcale nie było tak różowo. Raz były pieniądze, raz ich brakowało. Oboje z Robertem szanujemy zarobione pieniądze. Zamożność jest przyjemna, kiedy można podzielić się nią z innymi.
Robert: Nie chodzi o rozdawnictwo, mamy wiele próśb, listów, a wiadomo, że, niestety, nie wszystkim zdołamy pomóc. Nie ma takiego człowieka na świecie, który każdego biedniejszego wziąłby na swoje utrzymanie. Pomagamy więc też inaczej, dzieląc się naszym czasem, a czas jest dla nas najcenniejszy.
Polecamy też: Dawid Kwiatkowski ma bogactwo i tysiące kandydatek na żonę… A co poświęcił dla sławy?