Zawsze uśmiechnięta, zarażająca pozytywną energią. Na scenie Majka Jeżowska zachwyca na scenie. Nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że w jej życiu nie brakowało dramatycznych wydarzeń. Artystka przed laty doświadczyła przemocy domowej. W jednym z wywiadów opowiedziała swoją trudną historię. Trudno sobie wyobrazić, przez co przechodziła. W dodatku ze strony bliskiej osoby — męża.
Majka Jeżowska o trudnych wydarzeniach z przeszłości. Doświadczyła przemocy domowej
Wiele lat temu przeżyła prawdziwy koszmar. Dopiero po latach zdecydowała się przerwać milczenie w rozmowie z VIVĄ! i opowiedziała o toksycznym małżeństwie. Choć artystkę ostrzegano przed związkiem z o 12 lat starszym kompozytorem, ona była głucha na ich rady. Była w nim zakochana i zaślepiona. W końcu zrozumiała, przed czym próbowano ją ustrzec. Relacja pary nie była sielanką, a małżeństwo rozpadło się po roku. Owocem jej związku z Januszem Komanem jest jedyne dziecko, syn Wojciech.
„Po narodzinach syna pewne zachowania Janusza stały się dla mnie nie do przyjęcia. W dodatku czasy były ciężkie, przez kilka miesięcy musieliśmy mieszkać osobno. W efekcie było coraz więcej rozczarowań i łez w samotności”, opowiadała [cytat za Plejada.pl].
Sprawdź też: Opuściła syna, gdy ten był małym chłopcem. Majka Jeżowska nie mogła sobie tego wybaczyć
Majka Jeżowska o pierwszym małżeństwie. Nikt nie zdawał sobie sprawy z osobistego dramatu
Wkrótce po narodzinach pociechy wyjechała za ocean, gdzie otrzymała propozycję występowania dla Polonii. Chłopczyk został pod opieką dziadków. Niektórzy sugerowali, że artystka porzuciła dziecko, ale nikt nie zdawał sobie sprawy, jak wygląda jej sytuacja. Przed wyjazdem została pobita przez męża... „Urodziłam Wojtka dwa tygodnie przed ogłoszeniem stanu wojennego. Muzycy w kraju nie zarabiali, nie było koncertów, spektakli. Gdy Wojtuś miał roczek, dostałam propozycję śpiewania dla Polonii za oceanem. Taki wypad na dwa miesiące. Tuż przed wyjazdem zostałam pobita przez męża. Był znanym kompozytorem, 12 lat ode mnie starszym. Brutalem, ale nie chciałam tego przyjąć do wiadomości. Miałam 20 lat i byłam zakochana. Aż pewnej nocy wylądowałam w szpitalu z wylewem do strun głosowych od uderzenia w krtań. Mogłam wydobyć z siebie ledwie kilka słabych dźwięków. Dramat, bo mogło się to skończyć utratą głosu”, zwierzała się.
Wiedziała, że ten wyjazd jest jej potrzebny, by zmienić przyszłość swoją i swojego dziecka. Chciała zapewnić bezpieczeństwo synowi i zabezpieczyć się finansowo. Jej małżeństwo było już przeszłością. „Zastraszono mnie, że jak raz odmówię, to już nigdy mnie nie zaproszą. A ja wiedziałam, że moje małżeństwo to już przeszłość i muszę się utrzymać sama. Nie mogłam liczyć na to, że będą mnie utrzymywali rodzice. Pochodzę z bardzo ciepłego, mieszczańskiego domu z tradycjami, gdzie zawsze liczyły się wartości, a nie kasa. No więc zostawiłam Wojtusia u rodziców, ale wyjeżdżałam z bolącym sercem”, opowiadała Majka Jeżowska. W Nowym Jorku poznała wtedy Hannę Bakułę, która otoczyła ją opieką i wspierała. Czuła się rozdarta. Tęskniła za ukochanym synkiem, za rodziną.
Czytaj też: „On nie kochał żadnej z nas…”. Krystynę Prońko i Majkę Jeżowską rozdzieliła zazdrość
Po latach Majka Jeżowska wybaczyła byłemu mężowi
W USA miała spędzić dwa miesiące i zagrać kilka koncertów, ale została na dwa lata. Ciężko pracowała i myślała o szczęśliwej przyszłości. „Myślałam wyłącznie o tym, żeby budować swoje nowe życie z synkiem, a nie rozczulaniem się nad sobą. Dzieci w takich sytuacjach są błogosławieństwem, bo dają motywację do poprawy swojego życia”, opowiadała w wywiadzie dla Wirtualnej Polski. W USA znalazła nową miłość. Jej serce skradł gitarzysta Tom Logan. Artystka po raz drugi wyszła za mąż w 1984 roku. „Mimo to byłam strasznie samotna i rozdarta, bo małe dziecko zostało u rodziców. Dlaczego nie wracałam? Kiedy po czterech tygodniach znalazłam się w Chicago, było tam już sporo znajomych z Polski. „Do czego się spieszysz, zostań tu parę miesięcy, zarób coś”, słyszałam w koło. Ciężko pracowałam i tak minęły dwa lata. W końcu też zakochałam się w muzyku, wyszłam za mąż za Toma i ściągnęłam synka”, dodawała w 2010 roku w VIVIE!. Relacja pary nie przetrwała próby czasu, ale byli partnerzy dobrze się ze sobą dogadują.
Wszystko wskazuje na to, że Majka Jeżowska wybaczyła Januszowi Komanowi. Nie patrzy w przeszłość, ale cały czas pamięta o przykrych wydarzeniach. „Zawdzięczam Januszowi wspaniałego syna, ale wychowywałam go bez jego jakiejkolwiek pomocy. Może gdyby nie on, nigdy nie zostałabym matką? Jedna rzecz, za którą jestem mu też dozgonnie wdzięczna to rada, żebym zawsze śpiewała swoje kompozycje, bo moja muzyka wyróżniała mnie spośród setek śpiewających dziewczyn w Polsce. Wierzył w mój talent”, opowiadała w jednej z rozmów.
Majka Jeżowska w sesji VIVY!, 2016 rok
Majka Jeżowska, Wojciech Jeżowski, 11.08.2012,