Reklama

Niedawno Krzysztof Zalewski odwiedził studio programu Eska Rock, w którym wrócił pamięcią do jednego z najgorszych etapów swojego życia. Okazuje się, że artysta był bardzo związany ze swoją mamą, a wiadomość o jej chorobie bardzo go podłamała. Gdy zmarła, nie potrafił się z tym pogodzić...

Reklama

Krzysztof Zalewski o wspomina chorobę mamy

Krzysztof Zalewski już od wielu lat zachwyca na polskiej scenie muzycznej. Przypomnijmy, że w 2002 roku zwyciężył program Idol, dzięki któremu zyskał wielką popularność. Co więcej, na swoim koncie ma już pięć Fryderyków. W dodatku niejednokrotnie był częścią Męskiego Grania. A jego hity takie jak: „Polsko", „Początek", czy „Annuszka" nucił cały kraj.

Muzyk bez wątpienia odniósł wielki sukces, lecz w jego życiu prywatnym nie brakowało dramatów. W niedawnej rozmowie z Marcinem Mellerem wrócił pamięcią do czasów, gdy miał 13 lat. To właśnie wtedy ulubieniec publiczności dowiedział się o ciężkiej chorobie mamy, jaką był guz mózgu. „Była duża szansa, że nie przeżyje. [...] Moment, gdy dowiedziałem się o jej chorobie, był jednym z najcięższych przeżyć w moim życiu. Ten obraz… Ja go nie mogę wymazać z głowy. Ona miała guza mózgu. Ja wzywałem pogotowie, bo mieszkaliśmy we dwójkę. Odzyskała przytomność po pięciu dniach i nie było wiadomo, czy przeżyje. Okazało się, że guz był duży, tak na granicy operowalności, więc była duża szansa, że zostanę sierotą", mówił w Esce Rock.

W międzyczasie nawiązał bliższą relację z ojcem — Stanisławem Brejdygantem. „Wiedziałem, kto jest moim ojcem. [...] Była duża szansa, że zostanę sierotą, dlatego przyszywana rodzina, przyjaciele mamy stwierdzili, że trzeba go znaleźć, ściągnąć i wtedy tata pierwszy raz przyjechał, [...] zaczął pojawiać się sporadycznie", kontynuował w rozmowie z magazynem Newsweek.

CZYTAJ TEŻ: Połączyła ich miłość do muzyki, doczekali się syna. Krzysztof Zalewski i Olga Tuszewska konsekwencje unikają błysku fleszy

Wojciech OLSZANKA/East News

Krzysztof Zalewski o ostatnich chwilach i śmierci mamy

Niestety najgorsze przyszło niespodziewanie. Krzysztof Zalewski w rozmowie z Marcinem Mellerem dodał, że był przy ukochanej mamie do samego końca. Gdy odeszła, zostały odprawione wszystkie obrzędy religijne. „Wszyscy się pojawili tam i odprawili te wszystkie obrzędy katolickie i to było naprawdę takie piękne, bo to byli bardzo bliscy mi ludzie, ale jak to wszystko się już wydarzyło, to chciałem z nią zostać sam", dodał.

Później wokalista poprosił, by zostać z mamą, chociaż jeszcze chwilę w samotności. „Ponieważ moja mama dwa ostatnie lata spędziła na takim szpitalnym łóżku na środku mieszkania, położyłem się koło niej i włączyłem Doorsów. Nareszcie nie trzeba p******ić się w metafory, bo rzeczywistość jest ciekawsza niż metafory", opowiadał.

Przypomnijmy, że to właśnie mama zachęcała go, by rozwijał swoją karierę i nigdy się nie poddawał. Była jego największym wsparciem od samego początku. Niestety, gdy wydawało się, że jego kariera zaczyna nabierać tempa, dowiedział się o chorobie mamy. „Mama się któregoś razu nachyliła i powiedziała do mnie z troską: »Synek, kiedy przestaniesz się wygłupiać?«. Bo ja nie śpiewałem, tylko krzyczałem jak pijany marynarz. Gdy program się skończył, mama miała operację, ale tym razem został jej niedowład lewej części ciała, więc ostatnie dwa lata życia spędziła z wyrokiem", wyznał.

„Pamiętam, że były ferie zimowe 1997 roku, pewnego dnia obudziłem się, krzyczę do mamy, jak co dzień rano, która jest godzina, a ona mi nie odpowiada […] To był guz mózgu, który nie manifestował się wcześniej w żaden sposób, nie było żadnych objawów. Na szczęście udało się ją odratować. Wycięli guz i przeżyła jeszcze prawie osiem lat", zwierzał się w rozmowie z magazynem Pani. „To jest dziwne, ale tak naprawdę dotkliwie odczułem brak mamy pół roku później. To było tak odrealnione, że nagle jej nie ma, mój mózg tego nie rejestrował […] Później przypomniały mi o jej śmierci powtarzające się makabryczne sny […] Chwilę później, jak mama umarła, rozstała się ze mną moja dziewczyna. Mówiąc szczerze, poszedłem w długą... Przyszedł taki moment, że znalazłem swoje dno", dodawał.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Krzysztof Zalewski współtworzył sukces Brodki i Nosowskiej... Teraz sam jest na szczycie!

TOMASZ URBANEK/Dzien Dobry TVN/East News

Kim była mama Krzysztofa Zalewskiego?

Od dziecka mieszkał w Lublinie, wychowała go mama. To właśnie ona zaszczepiła w synu zamiłowanie do kultury i sztuki, ponieważ sama doskonale śpiewała i pisała. Nic więc dziwnego, że była ceniona w branży artystycznej. „Ale przede wszystkim otaczała mnie bezgraniczną, bezwarunkową miłością", mówi jej syn.

Była ogromną fanką Jeremiego Przybory. Niedługo potem zaraziła syna miłością do Kabaretu Starszych Panów. Była nad wyraz wrażliwa, co również przekazała ukochanemu dziecku, podobnie jak poczucie humoru. „Chciała, bym miał dobrze w życiu, na pewno wiązało się to ze sporym poświęceniem z jej strony", zwierzał się muzyk.

Krzysztof Zalewski dziś mówi wprost, że bardzo docenia fakt, że mama nauczyła go bycia dobrym człowiekiem. Wszystkie cenne lekcje zachował głęboko w swoim sercu. Niestety żałuje kilku sprzeczek między nimi.

Reklama

CZYTAJ TEŻ: Krzysztof Zalewski: „są takie momenty, że serce ci się roztapia”. Co w jego życiu zmieniło dziecko?

Wojciech Olszanka/East News
Reklama
Reklama
Reklama