Reklama

Był faworytem widzów, a fani przeczuwali jego wygraną. Janek Górka sięgnął po wygraną 14. edycji The Voice of Poland. Wokalista ujął wszystkich swoją dojrzałością, niezwykłym talentem i wrażliwością. Nie każdy wie, że ma za sobą trudne przeżycia. Muzyka zaczęła być niezwykle istotna w jego życiu po stracie bliskiej osoby, ukochanej mamy. Łączyła go z nią wyjątkowa więź.

Reklama

Jan Górka zwycięzcą 14. edycji The Voice of Poland

Kilka miesięcy temu pojawił się na scenie The Voice of Poland, by spełnić marzenia i podzielić się ze wszystkimi swoim talentem. Jan Górka podczas przesłuchań w ciemno wykonał utwór „I Ain't Worried” z soundtracku do filmu „Top Gun: Maverick”. Od razu skradł serca Justyny Steczkowskiej i Lanberry, które odwróciły swoje fotele. Wokalista wybrał, że swoją przygodę z programem będzie kontynuował w drużynie Lanberry. To była dla niego fantastyczna przygoda!

„Współpraca z Lanberry super, nie spodziewałem się jak przychodziłem do programu. Myślałem, że to bardziej tak, że trenerzy gdzieś tam są odizolowani bardziej od uczestników”, opowiadał w rozmowie z Party.pl o współpracy z trenerką.

W trakcie trwania programu Jan Górka zachwycał widzów talentem, skromnością i pracowitością. W przygotowanie każdego utworu wkładał całe serce. Fani The Voice of Poland widzieli w nim zwycięzcę! Janek cieszył się ogromną popularnością i sympatią widzów. O tym świadczyły głosy, dzięki którym przeszedł do ostatniego etapu, by sięgnąć po główną nagrodę. W finale podopieczny Lanberry wykonał swój autorski utwór „Zadzwonię”, który powstał po rozstaniu z ukochaną.
Czytaj też: Lanberry jest zakochana! Wiadomo, kim jest ukochany trenerki z „The Voice of Poland”

Muzyka zaczęła być ważna w jego życiu po śmierci bliskiej osoby

Nie każdy wie, że muzyka nie zawsze była w jego życiu tak ważna, choć jako dziecko uczęszczał do szkoły muzycznej. Na co dzień, wokalista jest studentem inżynierii kwantowej na Politechnice Wrocławskiej. Zaczął tworzyć własne kompozycje po śmierci ukochanej mamy. Miał 14 lat, gdy odeszła. Wtedy na dobre związał się z muzyką. To ona stała się jego przekaźnikiem emocji, ucieczką od trudnej rzeczywistości. „To było dla niego bardzo trudne. Zamknął się w sobie, ciężko było z nim rozmawiać. Na początku nie płakał. To też zajęło mu kilka miesięcy, zanim wyszedł z tej skorupy. Myślę, że on te swoje emocje potrafił wyrazić przez muzykę, więc muzyka mu wtedy bardzo pomogła”, opowiadały siostry Jana Górki.

Wokalista podkreśla, że możliwość tworzenia była dla niego oczyszczającym przeżyciem. „Muzyka była moim schronieniem. Takim oczyszczeniem się z emocji pisanie o tym i wyrzucenie tego z siebie w ten sposób”, mówił w jednym z materiałów.

Dziś ma na swoim koncie ponad pół tysiąca piosenek i nie mówi ostatniego słowa. Zamierza komponować i pisać kolejne utwory. Najlepiej odnajduje się w nostalgicznym repertuarze, bo mimo łatki „wesołka” jest bardzo spokojny i wyważony.

Czytaj też: Zwycięzca 12. edycji Top Model miał trudne dzieciństwo. Jak wyglądało życie Dominika Szymańskiego?

NATASZA MŁODZIK, JAN BOGACZ, TVP
NATASZA MŁODZIK, JAN BOGACZ, TVP

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama