Chociaż od lat nie widujemy już go na ekranie, wciąż jest o nim głośno. Marek Kondrat z wielu powodów budzi zainteresowanie. Z pewnością z uwagi na swój związek z córką przyjaciela, Antoniną Turnau, która jest znacznie młodsza od męża. Wszyscy pamiętają również jego rolę Adasia Miauczyńskiego, która pozostaje legendą. W najnowszej książce aktor opowiedział jednak... o samotności. Skąd u niego to uczucie?
ZOBACZ TEŻ: Monika Olejnik z partnerem zachwycili podczas wyjątkowej gali. Wcześniej nikt nie wierzył w ich uczucie
Kariera Marka Kondrata
Jeśli mówić o najbardziej utalentowanych polskich aktorach, zdecydowanie jednym z nich jest Marek Kondrat. Wszechstronny, plastyczny, pełen emocji, idealnie wpisujący się w wiele ról, niezapomnianych. Grywał nie tylko w filmach i serialach, ale również na deskach teatrów. Po 40 latach pracy zawodowej postanowił udać się na zasłużoną emeryturę. Wraz z żoną Antoniną Turnau i córeczką Helenką przeprowadził się do Hiszpanii, skąd nadzoruje prace swojej firmy, zajmującej się handlem winem. W najnowszej książce Jolanty Kwaśniewskiej i Jakuba B. Bączka pt. "Tacy Sami. Szczerze o samotności", opublikowano również rozmowę z Kondratem. Jak się okazuje, jego również dotyka samotność.
Marek Kondrat, przegląd filmów z okazji 80. urodzin Allana Starskiego
Marek Kondrat szczerze o samotności
Aktor skupił się przede wszystkim na związku z młodszą Antoniną Turnau. Nie da się ukryć, że reakcje otoczenia na związek pary były bardzo trudne i bolesne dla obecnego małżeństwa. Kondrat przyznał, że w Polsce wciąż panuje wiele stereotypów i to właśnie nimi kierujemy się oceniając drugiego człowieka.
"Mało kto pyta o miłość… Bo w nią nie wierzą. Mało kto doświadcza czegoś tak wręcz nadprzyrodzonego, nieznającego podziału wynikającego z wieku czy różnic kulturowych" - wyznał Kondrat.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Katarzyna Figura przykuła uwagę podczas zamknięcia festiwalu. Legenda polskiego kina postawiła na odważną stylizację
Odniósł się również do tego, w jaki sposób sam odczuwa samotność, na swój własny, indywidualny sposób.
"Staram się być dowcipniejszy, niż jestem z natury. Wolę zatem czas spędzony z książką czy z szachami, w które gram namiętnie, bo ewidentnie prowokują do dobrej jakościowo samotności. Jest to zadziwiający aspekt w naszej ludzkiej naturze, że człowiek boi się samotności, a z drugiej strony bardzo często się na nią sam skazuje" - dodał w książce.