Reklama

Jest młodym, początkującym pisarzem, a jego pierwsza powieść „Most Ikara” już wzbudziła wielkie zainteresowanie. Na Instagramie newsy na jej temat śledzi ponad 30 tysięcy osób, dyskutują o niej, piszą do autora maile, szukają z nim kontaktu. Dlaczego? Bo to pierwsza tak autentycznie szczera publikacja, dotycząca orientacji seksualnej i środowisk LGBT+. A główny bohater, Antek, to alter ego Pawła Nowaka, który opisuje własne przeżycia. To pierwsza tak odważna książka, nazywająca rzeczy po imieniu. Ucieszyło nas więc, że Paweł – na co dzień rekruter w dużej firmie, bloger i influencer – zgodził się na rozmowę. Zwłaszcza, że blisko 70% młodzieży LGBTQ+ w Polsce ma myśli samobójcze, a połowa z nich zmaga się z objawami depresji.

Reklama

Kim jest Paweł Nowak? Młody pisarz doświadczył odrzucenia i braku akceptacji

Wie o tym również sam Paweł Nowak, który niejednokrotnie doświadczał podobnych sytuacji, czuł się odrzucany i nieakceptowany przez otoczenie. Dlatego, decyzją autora, część dochodu ze sprzedaży książki zostanie przeznaczona na Centrum Terapii Otwarta Przestrzeń, zajmującej się na co dzień pomocą wszystkim osobom potrzebującym wsparcia psychologicznego i psychoterapeutycznego, ze szczególnym uwzględnieniem osób LGBTQ+.

Krystyna Pytlakowska: Mam przed sobą Twoją książkę pt. „Most Ikara”. Skąd taki tytuł?

Paweł Nowak: Jest symboliczny. W mitologii Ikar nie słuchał rad Dedala, pofrunął pod słońce, jego skrzydła się roztopiły i wpadł do morza. Główny bohater mojej książki na swojej drodze spotyka dużo przysłowiowych „dobrych duchów”, które próbują go chronić i wyznaczać mu właściwą drogę. Ale on tak bardzo pragnie miłości, że szukając jej, w efekcie traci głowę i często spada, jak przysłowiowy Ikar. Po drugie, to przenośnia dotycząca Mostu Świętokrzyskiego, ponieważ ta historia tam się zaczyna. I tam też się kończy, chociaż nikt nie popełnia samobójstwa. Trzecie znaczenie to gra słów: most i kara. Kto zostanie na koniec ukarany, odpowie sobie na to sam czytelnik.

To jest książka o Tobie?

Na pewno włożyłem dużo siebie, opisując tę postać. W pewnych fragmentach jest bardzo moja. Pełna mojej przeszłości, mojej drogi, przeprowadzki i przemiany. Jestem dzisiaj innym człowiekiem i to chciałem pokazać w tej książce.

Czytaj także: Poznały się na antenie TVP, a dziś są po ślubie i wychowują dziecko. Ta historia chwyta za serce!

Dariusz Skorupa

Paweł Nowak, autor „Mostu Ikara”

Jaka przemiana?

Z chłopaka, który uciekając przed demonami przeszłości, wierząc w ideał idealnego miasta, przenosi się do Warszawy, gdzie musi zmierzyć się z nową rzeczywistością. A ten świat nie jest taki, jak sobie wyobrażał. W nowym środowisku musi nauczyć się pływać. W moim życiu bardzo dużo się wydarzyło i o tym właśnie opowiadam. A najważniejsze, że nauczyłem się wyciągać konsekwencje z własnych błędów. Moja książka to też opowieść o samotności i o ludziach, którzy radzą sobie z nią zupełnie inaczej. Jedni przestają być samotni, kiedy są silni wśród swoich, inni muszą znaleźć kogoś, kim będą się opiekować. Jeszcze inni walczą z samotnością, uciekając przed uczuciami. Każdy z bohaterów ma inny sposób na tę walkę.

To książka o geju. Zadam Ci osobiste pytanie. Ty też jesteś gejem?

Tak. Ale kiedy ktoś zadaje mi takie pytanie, zawsze odpowiadam, że przede wszystkim jestem człowiekiem. I to dla mnie jest najważniejsze. Bycie gejem to tylko część mojego życia, która wiąże się z moją orientacją i lokowaniem uczuć. Ale przede wszystkim jestem człowiekiem, co zawsze podkreślam. Bo jeżeli mówimy o sobie gej czy hetero, tak naprawdę sami się wykluczamy, szufladkujemy. A ja mówię tak: mam orientację homoseksualną i nie mam z tym problemu, bo nie widzę problemu, dla którego miałbym się tego wstydzić. Tak samo kocham, lubię, nienawidzę, złoszczę się i krzyczę jak wszyscy ludzie. I o tym też jest ta książka. Moi bohaterowie popełniają błędy, nieraz ich zachowanie wydaje się nam nie do przyjęcia, ale tak naprawdę trzeba traktować ich tolerancyjnie. Bo jesteśmy tacy, jak inni. Tak samo kochamy, pragniemy i cierpimy, ale także tak samo krzywdzimy, ranimy i zdradzamy.

I tak samo tęsknimy, pozostajemy samotni.

Dokładnie tak. Mój bohater więc, ten chłopak, który przyjeżdża do dużego miasta, gdzie nikogo nie zna, wpada w środowisko homoseksualne, bo to mu po prostu narzuca jego orientacja. Ale próbuje się odnaleźć w nowej rzeczywistości i spotyka ludzi, którzy dają mu szansę ucieczki przed samotnością. To nie tak, że sobie wybiera otoczenie samych gejów.

Ale zanim trafi do tych ludzi, dobrze wie, że jest homoseksualistą?

I z tego powodu musi opuścić rodzinne strony, bo gdyby został, musiałby znienawidzić własnych rodziców, a bardzo chce tego uniknąć. Ratując więc siebie, ratuje uczucia do swoich najbliższych, uwalniając się tym samym od nietolerancji podejmuje decyzję, by zmienić swoje życie, zacząć w innym mieście.

Czytaj także: Richard Chamberlain, ksiądz z Ptaków ciernistych krzewów, przez 70 lat skrywał wielką tajemnicę

Archiwum autora

Napisanie takiej książki wymagało dużej odwagi. Czy taki odważny już się urodziłeś, czy to właśnie była Twoja przemiana?

Pracowałem nad tym długo. Uważam, że każda porażka nas hartuje. Byłem wystraszonym chłopakiem z małego miasteczka, który wierzył, że znalezienie swojej drugiej połowy da mu szczęście. Ale tak naprawdę musiałem wiele razy się sparzyć, żeby zdać sobie sprawę z tego, że odwaga i siła powinny być w nas i trzeba w sobie to wypracować. Wiele lat mi zajęło, by znaleźć się w miejscu, w którym obecnie się znajduję. Ale mówiąc o odwadze, gdy pisałem tę książkę, nie myślałem, że zostanie wydana.

Miałeś po prostu potrzebę spowiedzi.

Dokładnie. Chciałem w sobie coś przepracować, zamknąć pewne rozdziały, żeby pójść dalej. I od początku wiedziałem, że tę książkę byłoby trudno wydać. Ale się z tym zmierzyłem. A potem spodziewałem się, że będę bardzo krytykowany. Byłem na to pozornie przygotowany, ale jednak nie do końca. Nie wydałem tej książki dla pieniędzy, zresztą obecnie mam dobry zawód.

Jaki?

Jestem rekruterem w firmie informatycznej, w branży z wielkim potencjałem, co daje mi stabilne zatrudnienie, z którego mogę się utrzymywać w Warszawie. Książkę napisałem, bo chciałem opowiedzieć tę historię ludziom, chciałem, aby miała jakieś przesłanie dla wszystkich osób, którym wydaje się, że coś rozumieją, że dobrze znają problemy osób homoseksualnych przedstawiane we współczesnych mediach, a tak naprawdę nic o tym nie wiedzą. Nie wiedzą, jak wygląda nasze życie, z jakimi emocjami i wyzwaniami musimy się mierzyć i ile bólu mogą zadawać osoby, które z pozoru chcą naszego szczęścia. Miałem nadzieję, że po przeczytaniu „Mostu Ikara” dopiero zaczną rozumieć przeżycia takiej osoby, jak mój bohater, wobec zmierzenia się z podobnymi problemami.

Twoja prawda jest inna niż wszystkich?

Można tak powiedzieć, chociaż nie chciałbym podkreślić swojej inności. Tak naprawdę nikt nie jest inny dlatego, że ma inną orientację, uczucia są takie same.

Czytaj także: Andrzej Piaseczny przeprosił społeczność LGBT! „Dobrze, że mnie za to skrytykowaliście”

Łukasz Guzenda

Kiedy zacząłeś pisać tę książkę?

Pisanie zajęło mi rok, ale potem dwa lata walczyłem o to, żeby ją wydać. Napotykałem tu na wiele trudności: a może zmienimy bohatera na kobietę, proponowali wydawcy. Następnie pandemia, blokująca wydanie debiutów. Na koniec: a może przedstawimy to od innej strony. A ja chciałem, żeby ta książka była szczera, aż do bólu. I zawierała prawdziwe emocje, a nie wymyślone.

W końcu znalazłeś wydawcę i książka od jakiegoś czasu jest na rynku. Jak ludzie ją odbierają?

Na szczęście w większości pozytywnie. I to, co najbardziej mnie cieszy, że czytają ją też osoby heteroseksualne, które mnie w ogóle nie znają. A na takim czytelniku zależało mi najbardziej.

Masz bardzo dużo polubień na Instagramie - kilka tysięcy. I bardzo dużo pozytywnych recenzji.

Tak i cieszy mnie, że czytelnicy dostrzegają w tej historii to, co chciałem im przekazać. I że ta historia ich porusza. Niektórzy, zwłaszcza starsi czytelnicy, piszą do mnie: „Paweł, widzę siebie z przeszłości. Przypominają mi się czasy, kiedy przeżywałem to, co główny bohater”. A kobiety, które są dzisiaj matkami, piszą: „Paweł, najbardziej poruszyła mnie twoja relacja z rodzicami, ponieważ ja nie wiem, jak bym się zachowała na miejscu matki głównego bohatera”. A z kolei chłopaki w moim wieku lub młodsi dostrzegają jeszcze coś innego - ostrzeżenie przed zagrożeniami i niewłaściwym lokowaniem uczuć. Ale nie brakuje też krytyki płynącej z różnych stron.

Na pewno Cię hejtują. To nieuniknione.

Najbardziej przykre, że ogromna ilość hejtu pochodzi od środowiska LGBT.

Dlaczego? Bo ujawniłeś tajemnice?

Właśnie. Napisałem historię realną i o ludziach, których naprawdę w życiu spotkałem, często moich najbliższych i przyjaciół ze mną powiązanych. No i dostałem ogromną ilość zarzutów, że potwierdzam stereotypy i pokazuję ich w krytycznym świetle. Nie rozumiem takiego postrzegania książki. W tej książce nie brakuje trudnych momentów i złych zachowań bohaterów, natomiast jeśli pisałbym o heteroseksualnych, którzy zdradzają swoje partnerki albo oszukują, albo biją kobiety, czy to oznacza, że utwierdzam stereotypy o ludziach heteroseksualnych?

Jeżeli ktoś jest homo, nie znaczy to, że wyzbył się negatywnych emocji. Mamy zarówno te dobre, jak i te złe. A ja nie miałem na celu przedstawiania konkretnego środowiska, po prostu mój bohater miał takie losy, takie przygody i takie doświadczenia, a ja to opisałem. Nie mogłem przedstawić tego inaczej. Człowiek na swojej drodze spotyka różne osoby: i dobre, i te złe, to nie znaczy, że określają one całe środowisko, którego dotyczy historia.

Dostawałeś groźby?

Bezpośrednio nie, natomiast ocena, że książka jest napisana przez fanatyka seksualnego, bardzo mnie zabolała. Pamiętam, że ktoś mi zarzucił, iż jestem niespełnionym dnem. Ale ja z hejtem żyję od dawna. Prowadzę też działalność blogerską, jestem influencerem, wielu ludzi mnie obserwuje. Hejt towarzyszy mi od najmłodszych lat. Kiedyś dlatego, że wyglądałem inaczej niż inni, a teraz z powodu działalności, jaką prowadzę. Nie rusza mnie, gdy ktoś mnie obraża. Ale gdy krytykuje moją książkę, to jednak boli. I czuję się tak, jakby ktoś napisał: „twoje życie to przysłowiowe gó*no”. A ja nieraz płakałem, pisząc tę książkę.

Chciałem, żeby poruszyła pewne ważne struny w człowieku. Najbardziej mnie boli jednak krytyka „dla zasady”. Niejednokrotnie otrzymuję krytykę tylko w myśl zasady, że będąc influencerm nie mogłem napisać nic dobrego. Podczas gdy ja nawet dziś nie nazwałbym się nawet pisarzem. Jestem autorem debiutanckiej książki... i mam nadzieję, że kiedyś dostanę szansę zostania pisarzem.

Czytaj także: Piaseczny, Qczaj, Miller, Biedroń... Oni nie boją się otwarcie mówić o swojej orientacji!

Archiwum autora

Mnie poruszyła i też było mi bardzo żal bohatera.

Ale to nie znaczy, że chciałem wyłącznie wzbudzić wzruszenie. Dla przykładu bardzo lubię komedie, czytałem kilka bardzo zabawnych książek. Problem jednak polega na tym, ze po skończeniu odkładam je na półkę i o nich zapominam. W przypadku „Mostu Ikara” chciałem, żeby po skończonym czytaniu książka i jej treść zostały z odbiorcą na dłużej, żeby ktoś powiedział: „o cholera, nie wiedziałem, że to tak jest. W tajemnicy zdradzę, ze obecnie ukończyłem już drugą część powieści, która czeka na wydanie.

Jaki ma tytuł?

„Cudze życie”. W drugiej części bohaterowie mają bardzo dużo do przepracowania w samych sobie, rozwijają się, zmieniają. Ale jednak cały czas żyją cudzym życiem, zamiast swoim.

Nie boisz się ponownego hejtu?

Być może... z jednej strony nie wiem czy jestem na to gotowy, z drugiej chcę opowiedzieć tę historię dalej. Mam również świadomość, że każdy ma prawo do swojego zdania. Nie ma książki, która podobałaby się każdemu.

Ale dostawałeś też bardzo fajne recenzje.

Kilka book streamerek obdarzyło mnie dobrymi słowami. Jedna z nich, mająca nastoletnie dzieci, powiedziała, że mógłbym być jej synem. A inna napisała: „Ciocia Ola czeka na drugą książkę”. To bardzo mnie wspiera. Obecnie piszę już trzecią książkę, z główną bohaterką kobietą. Na szczęście pisanie jej mnie bawi, to będzie przede wszystkim zabawna historia.

Czy Twoi rodzice przeczytali tę książkę i Wasze relacje się poprawiły? Czy zaakceptowali Twój homoseksualizm?

Wypracowałem z nimi pewien kompromis w relacjach. Nie wiem, czy jest dobry. Po prostu jest poprawny. Naprawiliśmy swoje relacje do tego stopnia, że dziś czujemy się rodziną. Ale moi rodzice nie zmienili poglądów i pewnie nigdy ich nie zmienią. Tylko że ja od nich już tego nie oczekuję. Jestem samodzielny, potrafię sobie sam poradzić, a z rodzicami nie poruszam tematów, które mogłyby doprowadzić do nieporozumień.

Gdybyś miał partnera, pojawiłbyś się z nim u nich?

Nie - moi rodzice nie wiedzą, co dzieje się w moim prywatnym życiu. I chyba nie chcą wiedzieć, a sam nie czuję się w obowiązku, aby im się z tego spowiadać. Czy przeczytali tę książkę? Raczej nie, ale tego też nie oczekiwałem.

A powinni być z Ciebie dumni, bo wyrastasz na pisarza.

Nie wiem, czy to by ich usatysfakcjonowało. Przypuszczam, że moja mama miałaby do mnie pretensje, że na twoje pytanie o orientację odpowiedziałem, że tak, że jestem gejem. Nie wstydzę się tego, ale moja mama ciągle ma z tym problem. I dlatego nie poruszamy tematów, które mogłyby doprowadzić do katastrofy. Żyjemy w swojej bańce i dobrze jest, jak jest. Oni zresztą są bardzo religijni.

Czytaj także: Andrzej Piaseczny zdradza prawdę o coming oucie. Namówiła go do tego jedna osoba

Łukasz Guzenda

Zaskoczył mnie w Twojej książce opis scen miłosnych między mężczyznami. Mało kto wie, na czym polegają gejowskie relacje erotyczne. Jestem Ci wdzięczna za tak głębokie potraktowanie tematu.

Długo zastanawiałem się, czy tych scen nie zredukować, czy one nie będą za mocne. Ale redaktor mojej książki powiedział, że jest dobrze, i że wszystkie te sceny jasno podkreślają charakter bohaterów. Zresztą seks jest nieodłącznym elementem życia. Więc jeśli ktoś mi mówi, że w „Moście Ikara” jest za dużo seksu, to ja odpowiadam: „przestańmy udawać, że geje są z dala od erotyki. Uprawiają seks tak samo jak wszyscy inni. Tak samo czują pożądanie i miłość. Mało tego! Mają do tego absolutne prawo, a seks jest nieodłącznym elementem relacji, bez względu na orientację”. Pisząc o życiu, nie mogłem uniknąć tego typu scen.

Mówisz, że Twoi rodzice są religijni. A Ty?

Jestem wierzący, ale nie kościelny. Dla mnie ksiądz to taki sam człowiek, jak każdy mijany na ulicy. Przede wszystkim wierzę w Boga, a nie w kościół sam w sobie. A moje przestrzeganie wiary polega na uczciwości i współczuciu dla innych.

Miałeś jakieś spotkania z czytelnikami?

Nie bardzo miałem taką możliwość, ponieważ premiera książki przypadła na czas pandemii. Myślę jednak nad zorganizowaniem wieczoru autorskiego we wrześniu. Mam już plan na to wydarzenie.

I co powiedziałbyś ludziom, którzy przyszliby na to spotkanie?

Że mimo wszystko bardzo kocham swoich rodziców i ich szanuję. I że jestem im wdzięczny, bo wychowali mnie na człowieka, który stara się być dobry. A to dużo. A także, że jesli będę pisać kolejne książki, to tylko dla Was... Pod warunkiem że będziecie chcieli mnie czytać

Dobroci nie można się nauczyć. Albo człowiek sią z nią rodzi, albo nie. A jak traktują Cię w pracy?

Mam dobrą firmę, która mieści się we Wrocławiu, a ja w Warszawie pracuję zdalnie. Są bardzo tolerancyjni i nikt nie wnika w czyjeś życie prywatne. Natomiast mam opinię dobrego rekruterta i chciałbym zapracować na opinię dobrego pisarza.

Powodzenia więc, Pawle.

Dziękuję.

Rozmawiała: KRYSTYNA PYTLAKOWSKA

Książkę polecają:

„Napisać, że to opowieść nieoczywista to nic nie napisać. Trzyma w napięciu do samego końca. Obowiązkowa lektura dla każdej osoby walczącej o akceptację. I o miłość!” - Robert Biedroń i Krzysztof Śmiszek

„Śmiała, odważna i ważna pozycja w polskiej literaturze współczesnej. Debiut literacki Pawła Nowaka wart jest grzechu [...] autor niezwykle trafnie diagnozuje młodego współczesnego człowieka. Pysznie jest dobrnąć do końca, by dać się porwać, a przede wszystkim zaskoczyć” - Piotr Sieklucki, Dyrektor Teatru Nowego w Krakowie

„Sadzę, że „Most Ikara” może powalczyć o zwycięstwo w kategorii najlepszego kontrowersyjnego debiutu ostatnich lat. A teraz Blanko… oddaj berło i koronę!! @zwyczajnychłopak nadchodzi!” – Jarosław Sosnowski, Red. naczelny przeAmbitni.pl

Reklama

„Powieść wciąga od pierwszego zdania [...] Książka ujmuje bezpretensjonalną formą, fabularnym rozmachem i nade wszystko autentyzmem – to nie kolejny kryminał z wybujałą, zawiłą intrygą, ale potoczysta opowieść pisana serduchem. Może dlatego trudno się od historii Antka oderwać” – Tomasz Ciachorowski, Aktor

Materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama