Brutalne morderstwo w walentynki - tak media opisywały wydarzenia z 14 września 2014 roku, kiedy to Oscar Pistorius, najszybszy człowiek bez nóg, zamordował swoją ukochaną Reevę. Już dwa tygodnie po tragedii w domu Oscara Pistoriusa nikt nie zastanawiał się już, czy był to wypadek, czy zbrodnia. Wiadomo było, że zabił swoją dziewczynę Reevę, i to ze szczególnym okrucieństwem. Świadkowie procesu nie dowierzali w to, co widzą. Wybuchy płaczu, wściekłość, demonstracyjne okazywanie żalu - nikt nie miał wątpliwości, że sportowiec dokonał przerażającego morderstwa z zimną krwią. Czy tej tragedii można było uniknąć? Jak mówi dyrektor Centrum Badań Kryminologicznych, Christopher Berry-Dee: „Pistorius to przykład człowieka z ego przypominającym napompowany balon, który wisi na cieniutkiej nitce i lada chwila może pęknąć”.

Reklama

Upadek Oscara Pistoriusa

Piątek, 15 lutego. Sąd w Pretorii, w Republice Południowej Afryki. Jest ranek, gdy Oscar po raz pierwszy wchodzi na wypełnioną po brzegi salę rozpraw. Są media. Są też jego najbliżsi: ojciec Henke, brat i siostra, którzy starają się dodać Oscarowi otuchy w tych dramatycznych chwilach. On jednak wydaje się nieobecny. Przez dwie godziny, w trakcie których prokurator opisuje zbrodnię i czyta akt oskarżenia, nie mówi nic. Zasłania twarz rękami. Płacze spazmatycznie. Aż żal patrzeć na jego cierpienie. Sąd nie zgadza się jednak na wypuszczenie go za kaucją. Jego zdaniem Pistorius jest w takim stanie, że znów mógłby zrobić coś strasznego. Zabić kolejne osoby lub siebie samego. Według prokuratury, która ma twarde dowody winy, twarz Oscara, uśmiechniętego przystojnego 26-latka, którą znamy z zawodów, to tylko jedno oblicze sportowca. Podejrzewa, że morderstwo w jego pięknym domu w Pretorii było tylko ostatnim aktem dramatu, który toczył się od dawna.

Od kiedy? Być może od dzieciństwa. Od chwili, gdy dotarło do niego, że jest kaleką, i nie zgodził się na żadne ograniczenia w swoim życiu. Oscar rodzi się bez kości strzałkowych. Ma zaledwie 11 miesięcy, gdy rodzice za namową lekarzy decydują się na amputację obu kończyn syna poniżej kolan. Nie wiadomo, jak to odbije się na jego kondycji fizycznej, na psychice. Ale chłopiec radzi sobie znakomicie. Od najmłodszych lat uczy się chodzić na protezach. W tym samym czasie co rówieśnicy zaczyna grać w piłkę, jeździć na rowerze. Jest trochę agresywny. Wydaje się jednak, że to tylko rodzaj obrony przed atakami otoczenia, które nie stosuje taryfy ulgowej. Drwi z niego, przewraca dla zabawy. Ucieczką staje się sport. Oscar zaczyna grać w rugby. W wieku 17 lat, po kontuzji kolana, zostaje biegaczem. I to fenomenalnym. Już dwa miesiące od rozpoczęcia startów zdobywa pierwszy rekord w biegach dla niepełnosprawnych. Po pół roku ma wszystkie rekordy sprinterskie w swoim kraju. Ale to mu nie wystarcza. Za wszelką cenę chce udowodnić, że może się ścigać z pełnosprawnymi sprinterami. Rywalizacja staje się jego obsesją. W 2007 roku zdobywa drugie miejsce w lekkoatletycznych zawodach w RPA. W 2008 roku
Międzynarodowy Komitet Olimpijski dopuszcza go do startu na igrzyskach w Pekinie, o ile przebiegnie 400 metrów w czasie nie gorszym niż 45,55 sekundy. Oscarowi brakuje 0,7 sekundy. Ale w paraolimpiadzie zdobywa złote medale na dystansach 100, 200 i 400 metrów. Zaczyna jeździć najlepszymi samochodami, prowadzać się z najpiękniejszymi dziewczynami w RPA. Dzięki kontraktom reklamowym zarabia dwa miliony dolarów rocznie.

LESZEK FIDUSIEWICZ/REPORTER

Tylko bliskie grono znajomych wie, że Oscar Pistorius nie radzi już sobie z emocjami. Nie potrafi przegrywać. Źle znosi porażki. Gdy coś nie idzie po jego myśli, wpada we wściekłość. Dostaje niekontrolowanych napadów złości. Sterydy anaboliczne, które zażywa, by dorównać pełnosprawnym sprinterom, wzmagają agresję. Sąd zleca badania krwi sprintera. Czasami dochodzi do incydentów w miejscach publicznych. Na jednym z przyjęć w 2009 roku nieznajoma kobieta niechcący potrąca Pistoriusa. Wściekły mocno uderza ją drzwiami. Trafia do aresztu. Tylko dzięki przeprosinom i odszkodowaniu udaje mu się zawrzeć ugodę. Jednak w życiu prywatnym jest dużo gorzej. Najczęściej obrywają dziewczyny Pistoriusa. Każdy pretekst jest dobry, żeby wyładować gniew i frustrację. Jedna z nich, Jenna Edkins, broni byłego chłopaka. „On jest najbardziej kochaną osobą, jaką znam. Spotykałam się z Oscarem przez pięć lat. Ani razu nie podniósł na mnie ręki”, mówi. Ale matka innej partnerki życiowej sprintera, Samanthy Taylor, Trish nie zostawia na nim suchej nitki. W rozmowie z południowoafrykańską prasą potwierdza, że w trakcie związku z jej córką miał problemy z niekontrolowanymi napadami gniewu. „Jestem szczęśliwa, że Sammy wyrwała się z rąk tego mężczyzny i jest bezpieczna”, mówi Trish.

East News

Poza tym Oscar nie jest bezbronnym inwalidą. Ma w domu spory arsenał broni. W RPA, gdzie jest ogromna przestępczość i wiele napadów na tle rabunkowym, posiadanie broni w domu to rzecz zwyczajna. Każdy, szczególnie biały, ma jej kilka sztuk. Ale uzbrojenie Oscara wydaje się zbyt duże nawet jak na tutejsze realia. Mieszka w Silver Lakes, jednym z najlepiej chronionych osiedli w RPA. Oprócz wysokiego na trzy metry muru i drutu kolczastego, przez który płynie prąd, jest stały monitoring, są uzbrojeni ochroniarze. Policja pojawia się na wezwanie w ciągu kilku minut. Dom Oscara wygląda jak twierdza. Kiedy rok temu dziennikarz „Daily Maila” odwiedza sportowca, by zrobić wywiad, jest w szoku. Sprinter ma pozwolenia na siedem sztuk broni. Oprócz pistoletu przy łóżku, którym zostanie zastrzelona jego dziewczyna, ma kije do bejsbolu i krykieta, karabin maszynowy przy oknie. Wciąż szkoli się w umiejętności strzelania. Na Twitterze chwali się, że trafił do tarczy 48 razy na 50 strzałów z odległości 300 metrów. Jednak wydaje się, że to nie Oscar potrzebuje ochrony, lecz ci, którzy mają z nim do czynienia.

Zobacz także

Oscar Pistorius i Reeva Steenkamp

Gdy w listopadzie 2011 roku poznaje piękną Reevę Steenkamp, wydaje się, że tworzą wspaniałą parę. Mówi się nawet, że są jak południowoafrykańscy Beckhamowie. Reeva to absolwentka prawa na uniwersytecie w Port Elizabeth, aktorka i modelka. Gwiazda. Ale Oscar nie traktuje jej tak, jak na to zasługuje. Powód? Prawdopodobnie ten sam co zwykle. Narastająca frustracja. Po okresie sukcesów następuje fala porażek. Pistorius zostaje dopuszczony do olimpiady w Londynie w 2012 roku, ale dochodzi tylko do półfinału. Jest wściekły. Najchętniej pozabijałby sędziów i zawodników, którzy przeszli dalej. W paraolimpiadzie zdobywa dwa złote medale, ale w biegu na 200 metrów musi zadowolić się tylko srebrem. Oskarża zwycięzcę Alana Oliveirę o używanie dłuższych i bardziej sprężystych protez. Dokładnie o to, o co sam wcześniej był oskarżany przez pełnosprawnych sportowców. Dopiero po kilku dniach przeprasza za swój wyskok. Ale gdzieś musi wyładować gniew. Coraz gorzej traktuje Reevę. Pretekstem do awantur jest zazdrość. „Oscar okazywał zazdrość niemal za każdym razem. Zachowywał się często w stosunku do niej arogancko, i to w nieuzasadnionych sytuacjach. Zakazał jej udziału w show, gdzie miała wystąpić z piosenkarzem Mario Ogle. „Ona postawiła na swoim. Pojechała razem z Mario na Jamajkę kręcić zdjęcia”, powiedziała mediom przyjaciółka Reevy, Dominique Piek.

Policja potwierdza, że nim doszło do zbrodni, nieraz była wzywana do domu sprintera z powodu „przemocy domowej”. Także wieczór 13 lutego zaczął się fatalnie. Z kamer monitoringu wiadomo, że Reeva jest w domu Oscara od szóstej po południu. Nie potwierdza się plotka, że modelka chciała swojemu chłopakowi zrobić niespodziankę z okazji święta zakochanych, a on przez omyłkę wziął ją za włamywacza i zastrzelił. Ta linia obrony, jaką na początku przyjęli adwokaci Pistoriusa, jest nie do obrony. Przy łóżku sprintera znaleziono jej rzeczy. Jest pewne, że spali razem. Z informacji, jakie już przeciekły do prasy, można odtworzyć wydarzenia tamtej nocy. Wiadomo, że późnym wieczorem między parą dochodzi do awantury. Sąsiedzi wzywają policję. Nie ma jednak podstaw do aresztowania Oscara. Ale po odjeździe policji awantura trwa nadal. W końcu sprinter prawdopodobnie łapie za kij od krykieta i uderza Reevę w głowę. Śledczy wykluczają, by to dziewczyna broniła się kijem przed napaścią Pistoriusa. Na kiju znaleziono jej krew, na czaszce zamordowanej wgniecenia powstałe na skutek uderzeń. Punkt trzecia Oscar wstaje, przyczepia protezy i chwyta za broń. Strzela trzy razy. Jedna z kul trafia Reevę w biodro. Kobieta przeraźliwie krzyczy. Ucieka do łazienki i zamyka się od środka. Jest jednak bez szans. Łazienka ma 1,4 na 1,4 metra. Nie ma się gdzie schować. Zakrywa głowę rękami. Czeka. Ale Pistorius nie odpuszcza. O 3.10 strzela przez drzwi z bliskiej odległości. Znów trzykrotnie. Reeva dostaje postrzał w ramię i głowę. Potem Pistorius wyważa drzwi. Dzwoni do ojca. Gdy przyjeżdża pogotowie, nie ma już szans na ratunek. Dziewczyna umiera.

Proces Oscara Pistoriusa

Pistorius nie przyznał się do winy. Trzymał się wersji o włamywaczu, ale szanse, by został uniewinniony, były znikome. W 1995 roku w RPA zniesiono karę śmierci. Jednak sędzia oskarża go o zabójstwo VI stopnia. Najgorsze z możliwych. Prokurator żąda 25 lat więzienia. 21 października 2014 roku Oscara Pistoriusa skazano na pięć lat więzienia oraz wyrok trzech lat więzienia w zawieszeniu. Po spędzeniu za kratkami zaledwie dwunastu miesięcy więzienia, sportowiec wyszedł na wolność za dobre sprawowanie i rozpoczął resocjalizację pod nadzorem kuratora. Jak pisze w swojej książce Rozmowy z psychopatami Christopher Berry-Dee: „Pistorius to przykład człowieka z ego przypominającym napompowany balon, który wisi na cieniutkiej nitce i lada chwila może pęknąć. Kiedy błędnie uznał, że przyzwoita i naiwna Reeva go zdradza, świadomie ją zamordował - choć wcześniej sam przypuszczał się zdrad”, czytamy.

Zdaniem dyrektora Centrum Badań Kryminologicznych, Pistorius mógł przyznać się do winy i poprosić sąd o łagodny wymiar kary. „Na jego korzyść przemawiałoby to, że popełnił zabójstwo w afekcie, straciwszy panowanie nad sobą po burzliwej kłótni. Miał przed oczami czerwoną mgłę, co oznacza, że cierpi na zaburzenie eksplozywne przerywane, charakteryzujące się gwałtownymi wybuchami gniewu, często nieopanowaną wściekłością, która nie przystaje do bieżącej sytuacji”, pisze w książce Rozmowy z psychopatami.

Takie zaburzenie objawia się nagłymi napadami szału, czego rezultatem mogą być gwałtowne reakcje, takie jak kłótnie, rękoczyny, ataki na ludzi, a nawet zabójstwa, o czym świadczy przypadek Pistoriusa. „Wyrazy skruchy mogłoby skłonić sąd do bardziej wyrozumiałego podejścia do jednego z najwybitniejszych światowych sportowców, który popełnił okropną zbrodnię”, pisze Christopher Berry-Dee.

East News
East News
Reklama

Tekst powstał w oparciu o artykuł Magdy Łuków Idol czy morderca?, który został opublikowany na łamach magazynu VIVA! w 2013 roku.

Reklama
Reklama
Reklama