Od skandalistki do ikony walki z chorobą. W ostatnich chwilach nie stać jej było na leczenie. Shannen Doherty apelowała o pomoc
„Nie jestem gotowa na śmierć”, mówiła serialowa Brenda Walsh
- Agnieszka Dajbor
Świat obiegła smutna informacja - Shannen Doherty przegrała wieloletnią walkę z chorobą. Wszyscy pamiętamy ją z roli Brendy w serialu Beverly Hills 90210, po diagnozie aktorka stała się ikoną walki z rakiem. Odkąd ogłosiła, że zmaga się z nieuleczalną chorobą, nieustannie walczyła z dyskryminacją osób chorych. Nie użalała się nad sobą i nie płakała, że może umrzeć. Korzystała z życia i cieszyła się każdą chwilą. Jak potoczyło się życie Shannen Doherty?
[Ostatnia publikacja na VUŻ-u 14.07.2024 r.]
Shannen Doherty: ikona walki z rakiem, która nieustannie wspierała innych
„Shannen, jesteś fighterką, wojowniczką, mnóstwo dobrych myśli dla Ciebie. Trzymaj się, dzielna dziewczyno!”, pisali do niej ludzie z całego świata. Shannen Doherty zmagała się z rakiem od ośmiu lat. Postanowiła nie ukrywać choroby, przeciwnie, dokumentowała na Instagramie każdy jej etap. Pokazywała swoje zdjęcia z czasu chemioterapii i naświetlań. Gwiazdę „Beverly Hills 90210” oglądaliśmy w zimnych wnętrzach szpitala. Łysą, zmęczoną, z opuchniętą twarzą, zwiniętą na łóżku, w ramionach mamy. Jest takie przejmujące zdjęcie, kiedy mama Rosa strzyże córce głowę. Shannen pisała wtedy: „Mama płacze, ale jest twardzielką. To stalowa magnolia”.
Shannen też była stalową magnolią. Nie udawała bohaterki. W jednej z ostatnich wypowiedzi zwierzyła się: „Nie jestem gotowa na śmierć”. Przyznawała, że wciąż ma chwile buntu, kiedy pyta się siebie: „Dlaczego ja?”. Ale zaraz dodaje w myślach: „A dlaczego nie ja?”.
W ostatnich chwilach życia była już w zaawansowanym czwartym stadium raka, co oznacza rozległe przerzuty, między innymi do kręgosłupa. Nie miała szans na wyleczenie, chyba że stałby się cud. Jej onkolog dał jej około 30 procent szans na przeżycie kolejnych pięciu lat. Trudno stanąć wobec takiej diagnozy. W rozmowie ze swoją przyjaciółką, aktorką Sarah Michelle Gellar, zwierzała się ironicznie: „Uwielbiam, kiedy znajomi mówią: »Kochanie, modlimy się za ciebie«”. Czuła się tak, jakby stawiali już na niej krzyżyk. „Bo w czwartym stadium choroby ludzie spisują cię na straty”, mówiła aktorka. A przecież chorzy mają w sobie mnóstwo życia. Ona też wciąż miała ochotę na życie...
Shannen Doherty, 2016 rok
Shannen Doherty: kariera filmowa
O chorobie dowiedziała się w 2015 roku. Miała wtedy 44 lata i za sobą burzliwą karierę. Długo wszyscy znali ją jako Brendę Walsh, gwiazdę kultowego serialu o nastolatkach „Beverly Hills 90210”. W latach 90. serial obejrzało 200 milionów ludzi na całym świecie. A w Polsce, która dopiero otwierała się na Zachód, robił megawrażenie. Stał się pokoleniowym przeżyciem dla generacji wchodzącej w dorosłość po 1989 roku. Luksusowe wnętrza domów, ciuchy, beemki, piękne plaże – patrzyło się na to jak na widokówkę z innego, lepszego świata.
A jednocześnie serial opowiadał o prawdziwym życiu nastolatków – o szkole, pierwszych miłościach, pierwszym seksie, strachu przed wpadką, konfliktach z rodzicami, obsesji na punkcie odchudzania się, zazdrości o sukienkę przyjaciółki. Tak jak w latach 60. dziewczyny w Polsce dzieliły się na Marusie i Lidki z „Czterech pancernych i psa”, tak w latach 90. były wielbicielkami ciemnowłosej Brendy Walsh albo blondynki Kelly Taylor, którą grała Jennie Garth.
Shannen nie trafiła do serialu z castingu, słynny producent Aaron Spelling widział ją w innych produkcjach i zaprosił do współpracy. Bardzo szybko stała się gwiazdą, była nie tylko ładna, ale miała w sobie coś magnetycznego, co elektryzowało widzów.
Zobacz również: Ich przyjaźń zakończyła się nagle, nie mogły na siebie patrzeć. Gwiazdy Beverly Hills po latach w końcu wyznały prawdę
Beverly Hills 90210: Jason Priestley, Shannen Doherty, 1990 rok
Shannen Doherty: słaba reputacja
Miała wtedy 19 lat i nie bardzo potrafiła poradzić sobie ze sławą, presją i pieniędzmi. Szybko zdobyła etykietkę niegrzecznej dziewczynki Hollywood. Ale też aktorki, która stwarza problemy. Amerykańska prasa prześcigała się w opisywaniu kolejnych skandali z udziałem Shannen, jeden z fanzinów gwiazdy uruchomił nawet „Shannen Snitch Line” – gorącą linię, na którą można było dzwonić i przekazywać plotki o aktorce. Z kolei magazyn „Ben is Dead” wydawał newsletter zatytułowany „I hate Brenda” (Nienawidzę Brendy).
Reputację miała słabą, ale emocje wzbudzała ogromne. Nikt nie wróżył jej długiej kariery, ale była barwna i ciekawa. Shannen po latach mówiła, że nie była wcale taka zła i daleko jej do późniejszych wyczynów Paris Hilton (sekstaśma) czy Miley Cyrus (erotyczne wyczyny i sesje zdjęciowe). Ale na początku lat 90. zmieniała narzeczonych jak rękawiczki, była między innymi z kolegą z planu Jasonem Priestleyem – w serialu grał jej brata, Brandona; z aktorem Markiem Wahlbergiem; z właścicielem firmy kosmetycznej Max Factor – Deanem Factorem.
W wieku 22 lat wyszła za mąż za aktora Ashleya Hamiltona. Małżeństwo przetrwało kilka miesięcy. Rozwiodła się Shannen, ale to Ashley skarżył się na przemoc z jej strony – chciała go podobno przejechać samochodem. Poza tym groziła, że naśle na niego gwałciciela i będzie patrzyła, jak cierpi. Drugi mąż, Rick Salomon, słynął głównie z romansu z Paris Hilton, małżeństwo przetrwało kilkanaście miesięcy i zostało unieważnione.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Gwiazda Hollywood przygotowuje mamę na swoją śmierć. Tak Shannen Doherty żegna się ze światem
Shannen Doherty, 1992 rok
Shannen Doherty: wiele w jej życiu zmieniła śmierć ojca
Tori Spelling napisała w swoich wspomnieniach, że Shannen była agresywna, chamska, lekceważyła innych. Głośne były jej konflikty z Jennie Garth, podobno nieraz biły się w garderobie. Do tego imprezowała, piła, awanturowała się, spóźniała się notorycznie na zdjęcia albo wyjeżdżała na wakacje, nie uprzedzając ekipy.
Była sądzona za jazdę pod wpływem alkoholu, podczas wypadku doszło jeszcze do rękoczynów, aktorka rozbiła szybę w samochodzie innego kierowcy. Z „Beverly Hills 90210” wyleciała po czwartym sezonie, choć utrzymywała, że sama chciała już odejść.
Potem Aaron Spelling dał jej jeszcze rolę w serialu „Czarodziejki”, z którego też wyleciała, wykłócając się o pieniądze. Przy okazji zdążyła się pokłócić z ekipą i aktorką Alyssą Milano. W Hollywood uznano, że Shannen pali za sobą mosty, że jest bezduszna i obojętna na los innych. Grała jeszcze tu i ówdzie, ale po roku 2010 przestała być tak bardzo popularna. Paradoksalnie ta przerwa w karierze dobrze jej zrobiła.
Zaczęła poważnieć, dojrzewać, ciężkim przeżyciem była dla niej śmierć ojca w 2010 roku. Była jego jedyną córeczką, oczkiem w głowie. Wcześniej ciężko chorował na serce i cukrzycę, a ona bardzo się tym przejmowała. „To było jak kula śniegowa. Uciekałam od problemów, strachu o tatę i presji. Przeszłam przez bardzo autodestrukcyjny etap w moim życiu”, wspominała tamten czas. „Złe rzeczy potrafią cię doprowadzić do lepszego miejsca”, mówiła, tłumacząc wybryki młodości.
ZOBACZ TEŻ: Dokładnie wie, jak podstępny jest rak. Shannen Doherty zwróciła się do księżnej Kate: „Modlę się…”
Jason Priestley, Shannen Doherty, Luke Perry, 25.08.1991 rok
Shannen Doherty: historia choroby
W 2011 roku wyszła za mąż za fotografa i producenta Kurta Iswarienkę, wydawało się, że powoli jej życie zaczyna się stabilizować. Spokój nie trwał jednak długo. Choroba uderzyła po raz pierwszy w 2015 roku i wywróciła jej życie do góry nogami. Shannen sama wymacała sobie guzka w piersi, wiedziała, co to może oznaczać, ale nie spodziewała się takich kłopotów. Lekarze też nie, bo na początku Shannen miała być poddana zabiegowi lumpektomii, czyli wycięciu guza bez wycinania piersi. Okazało się jednak, że rak jest bardziej złośliwy, niż sądzono, a choroba w zaawansowanym stadium.
Guzków było więcej, pojawiły się przerzuty na węzły chłonne. Shannen poddała się mastektomii, a potem chemioterapii i naświetlaniom. Nie chciała, żeby prasa plotkowała o jej stanie. Wolała sama o tym mówić, wierzyła, że w ten sposób pomoże też innym. Zdawała sobie sprawę, że wchodzi do „wielkiej rodziny chorujących na raka”. Z hollywoodzkiej skandalistki i bohaterki plotkarskiej prasy stała się kobietą, która – jak wiele innych, choć nie tak znanych – zmaga się z ciężkim życiowym doświadczeniem, jakim jest rak.
Buntowała się przeciw chorobie, załamywała się, próbowała ją ignorować. Przeszła wszystkie etapy. W 2017 roku ogłosiła, że nastąpiła remisja. Wydawało się, że ma szansę na pokonanie nowotworu. Ale dwa lata później w czasie diagnozowania bóli pleców lekarze odkryli, że rak wrócił, i to z przerzutami.
CZYTAJ TEŻ: Shannen Doherty o walce z rakiem. „Nawroty zdarzają się cały czas”. Aktorka pokazała mocne zdjęcia
CZYTAJ TEŻ: Shannen Doherty o walce z rakiem. „Nawroty zdarzają się cały czas”. Aktorka pokazała mocne zdjęcia
Shannen Doherty: życie z chorobą
W wywiadzie dla „Good Morning America” Shannen oficjalnie powiedziała: „Mój rak wrócił. To bardzo gorzka pigułka do przełknięcia”. Zaczęła robić rozrachunki z życiem, zastanawiać się, czy ma dobrą, czy złą karmę i dlaczego. Ale kiedy w październiku 2021 roku wystąpiła w programie Kelly Clarkson, wyglądała naprawdę dobrze. Mówiła, że nigdy nie czuła się tak dobrą aktorką, jak teraz. Mając za sobą całą skalę przeżyć i emocji, czuje się gotowa do grania bardziej złożonych ról.
„Myślę, że praca zawsze mnie pochłaniała, ale teraz w pewien sposób stała się jeszcze bardziej satysfakcjonująca”, wspominała w „Good Morning America”. Starała się funkcjonować normalnie. Zrozumiała, że nie wyzdrowieje, a choroba stała się częścią jej życia. „Żeby móc walczyć z rakiem, trzeba kopać głęboko. Wtedy na wierzch wychodzą rzeczy, które się mocno ukrywało. A można odkryć piękne rzeczy. Odnajduje się własne słabości, ponownie zaczynasz ufać ludziom i znajdujesz przebaczenie”, mówiła.
Dlatego nie myśli, że każda chwila może być ostatnią, i należy się nią cieszyć. Myśli o przyszłości, planuje. Chciała napisać listy do mamy i męża, żeby powiedzieć, jak bardzo są dla niej ważni, podziękować za wszystko, ale wciąż z tym zwleka. „Bo to takie ostateczne, a ja nie jestem jeszcze gotowa na pożegnania”, tłumaczyła.
W październiku 2021 roku odbyła się premiera filmu „List of a Lifetime”, w którym zagrała jedną z głównych ról. To film o kobiecie, która dowiaduje się, że ma raka, i pragnie odszukać córkę oddaną przed laty do adopcji. Shannen gra w nim przybraną mamę nastolatki Talii. Film, oprócz opowiedzenia wzruszającej historii, ma także popularyzować wiedzę o raku piersi. I pomóc kobietom radzić sobie z diagnozą i chorobą. „Praca bardzo mi pomogła. Dlatego, hej! nie skreślajcie nas, ludzi w czwartym stadium raka. Wciąż jesteśmy, jesteśmy aktywni i chcemy być częścią społeczeństwa, także poprzez pracę”.
Klątwa Beverly Hills…?
To była jedna z ważnych misji Shannen – oswajanie ludzi z myślą, że chorują. A z drugiej strony sprzeciw wobec dyskryminacji chorych, wypychaniu ich z aktywnego życia. „Ludzie chorzy chcą nadal przyczyniać się do rozwoju świata i zarabiać pieniądze. Wiele osób w czwartym etapie ma rodziny, które są od nich zależne i potrzebują pieniędzy”.
Film „List of a Lifetime” nie był jedynym, w którym pojawiła się Shannen. Dwa lata wcześniej spotkała się z kolegami z planu „Beverly Hills 90210”. Aaron Spelling myślał o kontynuacji serialu. Dla wszystkich jego dawnych gwiazd było to ważne, bo krążyła legenda, że nad uwielbianym kiedyś serialem wisi klątwa. Aktorzy, którzy grali w nim główne role, nie odnieśli sukcesów. Błąkają się na obrzeżach show-biznesu, zmagają z uzależnieniami, depresją. Kto dzisiaj pamięta o Jennie Garth czy Ianie Zieringu? Z kolei o Tori Spelling jest głośno jedynie z powodu operacji plastycznych i procesów sądowych za długi, w jakie wpadła, trwoniąc majątek ojca.
Luke Perry, największa obok Shannen gwiazda serialu, nie żyje. Dla aktorki to był cios. Przyjaźnili się, wspierali, dobrze rozumieli, Luke był lojalny wobec niej, gdy odeszła po czwartej części z „Beverly…”. Mówił publicznie, jak wiele serial jej zawdzięcza. Wspominał ją na spotkaniach z fanami, na które nie była już zapraszana. W marcu 2019 roku Luke Perry zmarł na rozległy wylew.
„Dostałam wiadomość, która mnie zniszczyła”, napisała w mediach społecznościowych Shannen. Nie mogła uwierzyć, że Luke, taki zdrowy i w dobrej kondycji, zmarł nagle, przed nią. Mówiła, że to dla niego zgodziła się wystąpić w kontynuacji „Beverly Hills 90210”. Plan się zresztą nie powiódł, serial przepadł.
A jak dalej potoczyło się życie Shannen? W ubiegłym roku pokazała zdjęcie z ogoloną głową, krwawiącym nosem. „Czy jest ładne?”, pytała retorycznie. „Nie, ale jest prawdą. I mam nadzieję, że dzielenie się nią pozwoli wszystkim zaznajomić się z tą chorobą”. Jej przyjaciele mówią, że Shannen to twarda wojowniczka.
Aktorka wciąż pozostaje z fanami w kontakcie, angażuje się w pomoc Ukrainie. „Co więc możemy zrobić? Wywierajmy presję na nasze rządy, aby zrobiły więcej. Dziel się informacjami, rozmawiaj o tym, co się dzieje. Przekaż darowiznę na pomoc humanitarną. Nie zamykaj na to oczu, ponieważ lepiej jest nie być świadkiem zbrodni wojennych, nie ignoruj tego, ponieważ czujesz, że to nie jest twój problem. Jest to problem nas wszystkich. Niech Bóg was wszystkich błogosławi. Niech Bóg błogosławi Ukrainę”, pisała.
W marcu 2023 roku aktorka przekazała, że nie posiada stałego zatrudnienia i nie ma podstaw do uzyskania ubezpieczenia zdrowotnego. Nie może też samodzielnie pokryć kosztów leczenia. Shannen Doherty znalazła się w dramatycznej sytuacji. Ulubienica widzów postanowiła zwrócić się z prośbą o pomoc do Fran Dresher, szefowej Gildii Aktorów Ekranowych SAG AFTRA.
„Fran Drescher, jestem ciekawa, co z takimi ludźmi jak ja, którzy pracują od 10. roku życia i opłacają składki SAG AFTRA? Dlaczego nasz związek nas opuszcza, gdy nie jesteśmy w stanie pracować z powodów zdrowotnych? Myślę, że jesteśmy w stanie zaproponować naszym członkom coś lepszego i myślę, że jesteś osobą, która jest w stanie to zmienić”, apelowała aktorka. „Ja i wielu innych płaciliśmy całe życie składki, aby zostać odrzuconym tylko dlatego, że nie spełniamy twoich obecnych kryteriów. To nie w porządku”, dodawała.
Shannen Doherty: jej słowa w ostatnich wywiadach poruszają do głębi
W listopadzie 2023 roku aktorka była gwiazdą numeru magazynu "People". Udzieliła w nim wywiadu pełnego optymizmu i nadziei.
"Ludzie myślą, że przez chorobę nie mogę chodzić, jeść czy pracować. Nawet młodszych odsuwa się na bok, jakby byli skończeni. A nie jesteśmy. Mamy inne podejście do życia. Jesteśmy ludźmi, którzy oddają się pracy, czerpią z życia garściami i są gotowi ciągle iść do przodu. Jesteśmy ludźmi, którzy mogą pracować do upadłego, bo doceniamy i jesteśmy wdzięczni za każdą sekundę, godzinę, za każdy dzień, jakie tu spędzamy. Wiem, że zabrzmi to nieco żałośnie i wariacko, ale... jestem teraz bardziej świadoma wszystkiego i czuję się pobłogosławiona", mówiła w rozmowie z "People".
W jednym z ostatnich wywiadów przyznała także: "Nie chcę umierać. Nie mam jeszcze dość życia. Nie mam dość miłości. Nie mam dość tworzenia. Nie mam dość zmieniania rzeczywistości na lepszą. Po prostu nie. Nie skończyłam jeszcze".
Shannen Doherty: jak chciałaby, aby wyglądał jej pogrzeb?
Doherty poza byciem stale aktywną na swoich profilach w mediach społecznościowych, komunikowała się ze swoimi fanami również za pośrednictwem podcastu: "Let's Be Clear with Shannen Doherty", w którym dzieliła się swoimi refleksjami i wiadomościami z życia. W jednym z odcinków mówiła, jak wyobraża sobie swój pogrzeb i czego by na nim nie chciała.
"Myślę, że jest wiele osób, które pojawiłyby się na moim pogrzebie, a których bym tam nie chciała. Nie chcę ich na ceremonii. (...) Tak naprawdę nie lubią mnie na tyle, by pojawić się na moim pogrzebie. Ale zrobią to, ponieważ jest to politycznie poprawne i nie chcą źle wyglądać. Chcę więc zdjąć z nich tę presję. Nie mam nic przeciwko pojawianiu się moich fanów. To ludzie, którzy wspierali mnie przez całe życie i moją karierę. Kocham ich. Chcę, aby mój pogrzeb był jak święto miłości. Nie chcę, żeby ludzie płakali... Albo, żeby ludzie prywatnie mówili: "Dzięki Bogu, że dz***a już nie żyje". To są rzeczy, których nie chcę", podkreślała aktorka na początku tego roku.
Czytaj także: Ta tragedia odcisnęła bolesne piętno na Monice Richardson i jej mamie. „Chyba do końca nigdy nie uwierzyła”
Shannen Doherty, 2015 rok
[Ostatnia publikacja na Viva Historie 14.07.2024 r.]