Anna Samusionek, Krzysztof Zuber, 2004 rok
Fot. Warda/AKPA
Niezwykłe historie

Anna Samusionek publicznie walczyła z mężem o córkę. Tym konfliktem żyła cała Polska

Jak potoczyła się ta historia?

Marta Nawacka 13 kwietnia 2023 16:50
Anna Samusionek, Krzysztof Zuber, 2004 rok
Fot. Warda/AKPA

Dziś Anna Samusionek i jej córka Angelika mają bliską relację i odbudowały łączącą je więź. Zanim do tego doszło przeszły jednak długą drogę... Przed laty konfliktem rodziny żyła cała Polska. Aktorka i jej były mąż, Krzysztof Zuber, publicznie walczyli o prawa do opieki nad córką, a cała historia miała dramatyczny przebieg. W sprawę zaangażował się nawet ówczesny prezydent, Bronisław Komorowski, dziewczynka trafiła do domu dziecka... Poznajcie szczegóły.

Anna Samusionek i Krzysztof Zuber: doczekali się córki, ich związek nie przetrwał

Aktorka i Krzysztof Zuber przez trzy lata byli małżeństwem. Wspólnie doczekali się jedynego dziecka, córki Angeliki, która urodziła się w 2002 roku. Narodziny dziewczynki nie naprawiły jednak ich relacji i para rozwiodła się bez orzekania o winie. Anna Samusionek twierdziła jednak, że w trakcie trwania związku, również jeszcze przed ślubem, w ich domu dochodziło do aktów przemocy. „Dostałam w twarz za coś, co powiedziałam. Krzysztof powiedział, że miał dwie możliwości, by wyjść z honorem - albo wyjść z pokoju, albo dać mi w twarz. Wybrał to drugie. To było przed ślubem. Mogę mieć do siebie pretensje o to, że w to weszłam”, cytuje słowa aktorki Plejada.

W programie „Uwaga!” pojawił się materiał, w którym Anna Samusionek wyznała, że wiele przeszła u boku ówczesnego męża. Problemem miała być nie tylko przemoc fizyczna, ale także ekonomiczna: rozliczanie się z każdej złotówki czy konieczność proszenia o pieniądze na podstawowe wydatki na dziecko. Krzysztof Zuber od początku zapewniał, że były to kłamstwa. „Zawsze chodziło tylko o kasę. Nikt nie rozwodzi się bez orzekania o winie, a potem robi takie rzeczy i wymyśla przemoc!”, tłumaczył. Po rozwodzie małżonków trzyletnia wówczas Angelika została pod opieką mamą. Ojciec dziewczynki zobowiązał się do płacenia alimentów, wydał jednak oświadczenie, z którego wynikało, że aktorka zadbała o to, by nie mógł odbierać pociechy z przedszkola. Mężczyzna odebrał to jako działanie na jego szkodę.

„Źle się czuję, opowiadając o swoim życiu. Ale nie robię tego, by prać brudy, tylko by zacząć dyskusję na temat polskiego prawa. Dostaję listy od kobiet, które tak jak ja muszą uciekać z domu z jedną parą majtek albo są zmuszone do życia z oprawcą”, tłumaczyła Anna Samusionek. „Moja córeczka cierpi tyle lat i jej prawo do szczęścia jest niczym dla sądu rodzinnego w Polsce, bo skumana kurator, matka i opłacana przez matkę psycholog mogą wszystko zrobić z dzieckiem i jego prawami i zadawać ból i cierpienie”, odpowiadał na zarzuty Krzysztof Zuber. Trwający od 2005 roku konflikt o dziecko, w 2013 roku przyjął nieoczekiwany obrót, najmocniej odbijającej się przede wszystkim na Angelice, która została wówczas pozbawiona opieki obojga rodziców...

Czytaj też: „Pięć lat to dość pobożne życzenie”. Patrick Swayze przeżył zaledwie dwa. Co było przyczyną jego śmierci?

Anna Samusionek, Krzysztof Zuber, Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, 17.09.2002
Fot. Kosycarz / KFP/REPORTER

Anna Samusionek, Krzysztof Zuber, Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, 17.09.2002

Córka Anny Samusionek trafiła do domu dziecka

W 2013 roku, we wrześniu, córka Anny Samusionek trafiła do domu dziecka. 11-letnia wówczas Angelika uciekła z domu mamy do ojca, któremu wcześniej sąd odebrał prawa rodzicielskie i wydał zakaz zbliżania. W programie „Interwencja” aktorka tłumaczyła, że „głównym powodem były opinie biegłych stwierdzające jednoznacznie, że ojciec manipuluje dzieckiem w celu zerwania jakichkolwiek więzi między matką i córką”. Dziewczynka nie chciała jednak być z mamą, a ojciec nie mógł prawnie przejąć nad nią opieki. W tej sytuacji sąd zdecydował o umieszczeniu jej w publicznej placówce.

W rozmowie z Faktem Krzysztof Zuber przedstawił swoją wersję wydarzeń z tamtego okresu, zdradzając, że dziecko zostało mu odebrane przez policję siłą. „Przede wszystkim bowiem na fakt, że działano bezprawnie, bez zachowania środków ostrożności, które by pozwoliły dziecku uniknąć całej traumy związanej z zabraniem dziecka od rodzica – któregokolwiek. Przez pół godziny córka trzymała się w szafie drążka i policjantka ją ciągnęła. Za każdym razem, kiedy była filmowana, puszczała córkę i stawała obok, żeby nie było widać, że ją ciągnęła”, relacjonował.

W tej samej rozmowie ojciec Angeliki zarzucał także byłej żonie, że nie zajmowała się córką. „Dlatego, że matka złożyła tak samo jak w 2006 roku fałszywe zawiadomienie na policję i do prokuratury, że dziecko zostało porwane. Zrobiła to, by zakryć fakt, że jest po prostu matką, która niewłaściwie się opiekuje córką, żeby nie powiedzieć, że złą matką. Ale zdecydowanie musi robić coś złego, skoro w ciągu 10 lat nie wytworzyła takiej atmosfery, takiej więzi z córką i teraz mówi, że ja widząc się z córką co dwa tygodnie, jestem takim nieprawdopodobnym specem od manipulacji, że potrafiłem dziecku wyprać mózg na spotkaniach. A mamy ze sobą bardzo mało czasu i jeszcze odrabiamy zadania domowe, ponieważ lekcje matka zawsze zostawia do odrobienia z ojcem, gdyż ona nie ma czasu się tym zajmować z córką. W związku z tym uważam, że jest to absolutny skandal”, tłumaczył Krzysztof Zuber.

Magazyn Rewia ukazał również drugą stronę tej historii. „Jej były mąż już raz posunął się do porwania i przetrzymywania dziecka. W poszukiwanie dziewczynki zaangażowana była cała Polska. (...) Jednak pani Anna nie poddawała się. Udało się jej nie tylko odzyskać córkę, ale również zapewnić jej bezpieczeństwo”, relacjonowano.

Zobacz także: Przyjaźń, która trwa od ponad 20 lat. Joanna Kurowska i Agata Młynarska zawsze mogą na siebie liczyć

Krzysztof Zuber przed sądem, 6.09.2013
Fot. GRZELAK MARIUSZ/East News

Krzysztof Zuber przed sądem, 6.09.2013

W sprawę córki Anny Samusionek zaangażował się Bronisław Komorowski

Anna Samusionek zdecydowała się na opublikowanie oficjalnego oświadczenia. „Szanowni Państwo pragnę poinformować, że bez względu na ilość oszczerstw na mój temat, które ukazały się i w najbliższym czasie jeszcze się ukażą), nie zamierzam brać udziału w czymś, co w oczywisty sposób niszczy moje jedyne i ukochane dziecko. Jeżeli ktoś ma choć odrobinę rozumu zastanowi się, jakie intencje przyświecają komuś, kto przy udziale powszechnie pozbawionego szacunku PR-owca, gotuje własnej córce medialne piekło i robi wszystko, by szkalować jego matkę? (...) Oświadczam, że obecna sytuacja jest efektem działań ojca dziecka, który łamał prawo oraz posunięć jego pełnomocnika, a nie moich wniosków do sądu, gdzie toczy się postępowanie z urzędu. (…) To moje jedyne i ostatnie publiczne oświadczenie w tej sprawie”.

W sprawę zaangażował się nawet ówczesny prezydent, Bronisław Komorowski, po tym, jak Angelika napisała do niego list, w którym prosiła, by pozwolono jej zostać z ojcem. „Piszę do Państwa jako mały człowiek, który potrzebuje pomocy. Kocham mojego najlepszego tatusia na świecie i nie mogę z nim być. Błagam i proszę, aby Państwo mi pomogli być z tatusiem i błagam o pomoc w walce o moje prawa dziecka, ponieważ je mam. Zabrali mnie do domu dziecka siłą i nawet nie pozwalają mi tu wychodzić na dwór. Błagam o pomoc. Chcę mieszkać z tatusiem”, przytaczali fragment listu reporterzy Superstacji.

Ówczesna szefowa biura prasowego Kancelarii Prezydenta, Joanna Trzaska-Wieczorek, w rozmowie z naTemat potwierdziła, że otrzymano taki list. „Czekamy na efekt postępowania przed sądem rodzinnym, bo jest jedyny organ, który w tym momencie będzie podejmował decyzje w tej sprawie. Priorytetem w tej sytuacji jest oczywiście dobro dziecka, zapewnienie mu możliwie jak największej ochrony w trudnych dla niego okolicznościach. Niezwłocznie po otrzymaniu listu polecił minister Wóycickiej skontaktowanie się z Rzecznikiem Praw Dziecka. Minister rozmawiała z panem Markiem Michalakiem i powzięła informację, że włączył się on w postępowanie przed sądem rodzinnym i przedstawił swoje wnioski”, tłumaczyła.

Po eskalacji konfliktu między małżonkami Angelikę umieszczono w rodzinie zastępczej, a parę dni spędziła nawet w Pogotowiu Opiekuńczym. W 2015 roku warszawski sąd uznał jednak, że dziewczynka ma zamieszkać z ojcem, a Anna Samusionek miała prawo ją odwiedzać, była także zobowiązana do płacenia alimentów. „To, co może teraz dla niej zrobić, to być w dobrej formie. Pokazywać, że jest nadal bardzo kochana, a mama w każdej chwili otworzy dla niej swoje ramiona, gdyby córka zmieniła zdanie”, wyznała znajoma aktorki w rozmowie z Na żywo. Dziś Angelika jest już dorosła, a mama i córka odbudowały swoją relację. I choć za nimi długa i wyboista droga, to wszystko wskazuje na to, że zakończyła się happy endem...  

Czytaj również: Córka Witolda Paszta chciała pójść w jego ślady... Jak wspomina dzieciństwo u boku legendarnego muzyka?

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Spędziliśmy dzień z Małgorzatą Rozenek-Majdan! Tak mieszka, tak pracuje...

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MAŁGORZATA ROZENEK-MAJDAN: czy tęskni za mediami, kiedy znowu… włoży szpilki i dlaczego wpada w „dziki szał”, gdy przegrywa. MICHAŁ WRZOSEK: kiedyś sam się odchudził, dziś motywuje i uczy innych, jak odchudzać się z głową. EWA SAMA swoje królestwo stworzyła w… kuchni domu w Miami. ONI ŻYJĄ FIT!: Lewandowska, QCZAJ, Steczkowska, Chodakowska, Klimentowie, Jędrzejczyk, Danilczuk i Jelonek, Paszke, Skura…