56-letnia Brooke Shields pokazuje jak wygląda bez makijażu i zdradza sekret swojej pielęgnacji
„Mniej, znaczy więcej” - przekonuje w najnowszym video
Brooke Shields to jedno z najbardziej znanych nazwisk w Hollywood. I choć sławę przyniosła jej rola w filmie Błękitna laguna, to jednak mało kto wie, że na ekranie Brooke występowała od dziecka. Miała zaledwie 11 miesięcy kiedy pojawiła się w reklamie... pieluszek. Potem „angażowano ją” do spotów talku i mleka. Już jako dorosła kobieta bardzo umiejętnie łączyła karierę aktorską z modelingiem – pojawiała się na oładkach największych magazynów modowych na świecie. W filmach gra do dzisiaj – ostatnio premierę miał film Świąteczny zamek na Netflixie, w którym zagrała główną rolę. Mocno udziela się także na Instagramie, gdzie obserwuje ją już 1,4 mln osób! Ostatnio wystąpiła w filmiku nakręconym dla portalu vogue.com, w którym pokazuje swoją rutynę pielęgnacyjną i sposób na ulubiony makijaż. Jakich kosmetyków używa?
ZOBACZ TAKŻE: 56-letnia Paulina Porizkova została twarzą kosmetyków dla dojrzałych kobiet. Ta reklama jest genialna!
Brooke Shields bez makijażu
W filmiku widzimy Brooke Shield kompletnie bez makijażu – jej skóra zdradza już oznaki wieku. Nie jest idealnie gładka, ma zmarszczki, widać też utratę jędrności i przebarwienia oraz zaczerwienienia. Ale Brooke nic sobie z tego nie robi. Wie, ile ma lat i przyjmuje to z godnością. Jak sama mówi, nie przykładała w młodości byt dużej wagi do pielęgnacji skóry. Jej twarz była produktem, a modeling - pracą. Po zdjęciach zmywała makijaż zgodnie z zaleceniem mamy mydłem i wodą, a na koniec nakładała krem. Dopiero w dojrzałym wieku zakochała się w pielęgnacji i teraz wypróbowuje wszystkie nowinki kosmetyczne.
Uwielbiam maseczki i wszystko, co rozpieszcza skórę, mówi.
Do jej ulubionych marek należą True Botanicals, 111Skin i Laneige.
Niesamowite jest to, że byłam modelką odkąd skończyłam 11 miesięcy i nigdy nie zwracałam uwagi na to, kiedy mój makijaż jest robiony. Nigdy nie wiedziałam jak go wykonać, bo robiono go za mnie, dodaje aktorka.
Teraz stawia na minimalizm, rzadko się maluje. Ma nierówny koloryt, więc stosuje podkład mineralny, który nanosi na skórę techniką airbrush. To szybkie i dające znakomity efekt rozwiązanie. Brooke przyznaje też, że jeśli chodzi o kosmetyki kolorowe, to ma jeden pewnik – tusz do rzęs. „Nigdy nie mam go dość”, mówi. I pokazuje, że po nałożeniu go na rzęsy dmucha w górę, by szybciej je wysuszyć. To patent, który z pewnością warto wypróbować.
CZYTAJ TAKŻE: Brooke Shields pozywa markę kosmetyczną Charlotte Tilbury!
Poza tuszem sięga po róż w sztyfcie, kredkę do brwi, konturówkę do ust i balsam Laury Mercier. To wystarczy, bo Brooke wyznaje zasadę, że mniej znaczy więcej. Do tego, jeśli nie musi, to się nie maluje, by jej skóra mogla skorzystać maksymalnie z dostarczonej pielęgnacji. My też staramy się tego trzymać. Bo nic tak dobrze nie działa na naszą skórę, jak dobre składniki w doskonałych formułach. I oczywiście czas, który możemy poświęcić na rozpieszczanie naszej skóry!
A post shared by Brooke Shields (@brookeshields)