Reklama

Błąd złości, krytyka boli. Negatywna ocena naszego zachowania burzy nam poczucie własnej wartości. Obawiamy się, że ktoś, na kim nam zależy – bliska osoba, przyjaciółka, szef – uzna nas za niefajnych, głupich, nienowoczesnych. Błąd może nas stygmatyzować, wyrzucić poza grupę do której przynależymy, sprawić, że w oczach innych staniemy się np. śmieszni. Jeśli mamy poczucie winy wobec drugiego człowieka, obawiamy się osądu moralnego.

Reklama

Zobacz też: Oto 4 znaki świadczące o tym, że jesteś w związku współzależnym

Gdzie ja miałam rozum?

A przecież błędów popełniamy mnóstwo. Różnego kalibru. Przez nieuwagę ocieramy czyjś samochód na parkingu. Wyrządzamy szkodę, także materialną. Wyrzucamy sobie, że źle rozmawiałyśmy z szefem. Że za bardzo kłócimy się z matką. Albo, że popełniamy błędy wychowawcze i znowu nakrzyczałyśmy na dzieci. Pytamy siebie: gdzie ja miałam rozum, żeby wydać tyle pieniędzy na zakupy. Gdzie ja miałam instynkt samozachowawczy? Czasem na ważnym spotkaniu zachowujemy się, jak słoń w składzie porcelany i mamy ochotę zapaść się pod ziemię. Już starożytni myśliciele wiedzieli, że błędy są wpisane w naszą naturę. Mówili (Seneka), że błądzić jest rzeczą ludzką. Dodawali jednak i mniej znaną część maksymy: „ale trwać w błędzie diaboliczną”.

Nie biczuj duszy

Tymczasem z błędami niełatwo sobie poradzić. Na ogół mamy tendencję, żeby się z nich rozgrzeszać w myśl zasady: trudno, takie jest życie, czasem się człowiek zdenerwuje, pokrzyczy, wyda za dużo. Inną techniką obronną jest zaprzeczanie i wyparcie: nic się nie stało. Jeszcze inną, dosyć skrajną będzie przytłaczające poczucie winy. Stajemy się, jak flagelanci – biczownicy, okładamy swoją duszę wyrzutami sumienia, pytając w kółko „jak mogłam?”. Zmieniamy sobie codzienność w udrękę. A to kompletnie jałowa strategia. Niczego nie naprawimy, złoszcząc się na siebie.

Zobacz też: Radość o poranku: co zrobić, żeby poprawić sobie rano humor

Reklama

Uwolnij się

Błąd trzeba przyjąć, przeanalizować i naprawić, jeśli się da. Tak samo jak lepiej jest przepracować swoje lęki niż je np. zajadać. Ważne jest, żeby analizując swoje postępowanie zawsze myśleć o sobie czule, jak o przyjacielu, a nie oskarżonym. Poczucie winy, obwinianie siebie będzie nas blokować, więzić w bierności – nie zrobimy czegoś, bo będziemy się bali, że znów polegniemy. Czasami myślimy: nie pójdę do mamy, bo znowu tylko będziemy się kłócić. Traktujemy błąd, jak wymówkę. Przeanalizowanie sytuacji, która np. nie udała się w pracy, pomoże nam w przyszłości. Ostatecznie także uczymy się na błędach. Dobrze jest najpierw zebrać fakty, zapytać siebie: co się stało, kogo skrzywdziłam, w jakich okolicznościach, kto przy tym był. Potem przeanalizować emocje zadając sobie np. pytanie: dlaczego to zrobiłam, jak się czułam przed tym i potem. A następnie zastanowić, co mogę zrobić, żeby naprawić sytuacje i uwolnić się od niej. Im szybciej nazwiemy swój błąd i naprawimy go, tym mniej nas obciąży.
Na koniec warto sobie przypomnieć, ile wspaniałych ludzki popełniało błędy, ostatecznie Kolumb płynął do Indii, a odkrył Amerykę.

Reklama
Reklama
Reklama