Popełniając błędy rozgrzeszamy się albo w kółko obwiniamy. Bez sensu!
Znana maksyma mówi:„Errare humanum est – błądzić jest rzeczą ludzką”. Ale jak się okazuje trudną dla naszej psychiki
Błąd złości, krytyka boli. Negatywna ocena naszego zachowania burzy nam poczucie własnej wartości. Obawiamy się, że ktoś, na kim nam zależy – bliska osoba, przyjaciółka, szef – uzna nas za niefajnych, głupich, nienowoczesnych. Błąd może nas stygmatyzować, wyrzucić poza grupę do której przynależymy, sprawić, że w oczach innych staniemy się np. śmieszni. Jeśli mamy poczucie winy wobec drugiego człowieka, obawiamy się osądu moralnego.
Zobacz też: Oto 4 znaki świadczące o tym, że jesteś w związku współzależnym
Gdzie ja miałam rozum?
A przecież błędów popełniamy mnóstwo. Różnego kalibru. Przez nieuwagę ocieramy czyjś samochód na parkingu. Wyrządzamy szkodę, także materialną. Wyrzucamy sobie, że źle rozmawiałyśmy z szefem. Że za bardzo kłócimy się z matką. Albo, że popełniamy błędy wychowawcze i znowu nakrzyczałyśmy na dzieci. Pytamy siebie: gdzie ja miałam rozum, żeby wydać tyle pieniędzy na zakupy. Gdzie ja miałam instynkt samozachowawczy? Czasem na ważnym spotkaniu zachowujemy się, jak słoń w składzie porcelany i mamy ochotę zapaść się pod ziemię. Już starożytni myśliciele wiedzieli, że błędy są wpisane w naszą naturę. Mówili (Seneka), że błądzić jest rzeczą ludzką. Dodawali jednak i mniej znaną część maksymy: „ale trwać w błędzie diaboliczną”.
Nie biczuj duszy
Tymczasem z błędami niełatwo sobie poradzić. Na ogół mamy tendencję, żeby się z nich rozgrzeszać w myśl zasady: trudno, takie jest życie, czasem się człowiek zdenerwuje, pokrzyczy, wyda za dużo. Inną techniką obronną jest zaprzeczanie i wyparcie: nic się nie stało. Jeszcze inną, dosyć skrajną będzie przytłaczające poczucie winy. Stajemy się, jak flagelanci – biczownicy, okładamy swoją duszę wyrzutami sumienia, pytając w kółko „jak mogłam?”. Zmieniamy sobie codzienność w udrękę. A to kompletnie jałowa strategia. Niczego nie naprawimy, złoszcząc się na siebie.
Zobacz też: Radość o poranku: co zrobić, żeby poprawić sobie rano humor
Uwolnij się
Błąd trzeba przyjąć, przeanalizować i naprawić, jeśli się da. Tak samo jak lepiej jest przepracować swoje lęki niż je np. zajadać. Ważne jest, żeby analizując swoje postępowanie zawsze myśleć o sobie czule, jak o przyjacielu, a nie oskarżonym. Poczucie winy, obwinianie siebie będzie nas blokować, więzić w bierności – nie zrobimy czegoś, bo będziemy się bali, że znów polegniemy. Czasami myślimy: nie pójdę do mamy, bo znowu tylko będziemy się kłócić. Traktujemy błąd, jak wymówkę. Przeanalizowanie sytuacji, która np. nie udała się w pracy, pomoże nam w przyszłości. Ostatecznie także uczymy się na błędach. Dobrze jest najpierw zebrać fakty, zapytać siebie: co się stało, kogo skrzywdziłam, w jakich okolicznościach, kto przy tym był. Potem przeanalizować emocje zadając sobie np. pytanie: dlaczego to zrobiłam, jak się czułam przed tym i potem. A następnie zastanowić, co mogę zrobić, żeby naprawić sytuacje i uwolnić się od niej. Im szybciej nazwiemy swój błąd i naprawimy go, tym mniej nas obciąży.
Na koniec warto sobie przypomnieć, ile wspaniałych ludzki popełniało błędy, ostatecznie Kolumb płynął do Indii, a odkrył Amerykę.