Reklama

Boże Narodzenie to czas kiedy w podziwiamy szopki bożonarodzeniowe. Znajdują się w każdym kościele katolickim, czasem nawet w ważniejszych miejscach w mieście. Zazwyczaj są bardzo proste, przedstawiają leżącego w żłóbku Jezusa, obok niego Matkę Boską, Józefa, pasterzy, Trzech Króli. W Warszawie w okresie świątecznym całe rodziny chodzą od kościoła do kościoła i podziwiają je. Ale w Krakowie… podziwianie szopek zaczyna się już na początku grudnia, bo wtedy właśnie organizowany jest konkurs na najładniejszą szopkę krakowską. W tym roku odbył się po raz 80.

Reklama

ZOBACZ: Przewodnik po świątecznych jarmarkach w Pradze czeskiej

NurPhoto / Contributor

Kraków w miniaturze

Każda szopka krakowska musi zawierać scenę narodzenia Pana Jezusa i nawiązywać do tradycji i kultury Krakowa. Niektóre są wielkie na kilka metrów, niektóre małe. Tradycja ich budowania sięga XIX wieku kiedy to majstrowie, cieśle, murarze wiosną, latem i jesienią pracujący na budowach… nudzili się i szukali możliwości dodatkowego zarobku.

CZYTAJ TEŻ: Jak przygotować najlepszy czerwony barszcz na Wigilię? Ten przepis Magdy Gessler jest idealny!

W ich warsztatach powstawały piękne konstrukcje zdobione rzeźbionymi w drewnie figurkami.
Smukłe, kolorowe budowle z wieżami zwieńczonymi kopułami znane są dzisiaj w całej Europie znalazły się bowiem na Krakowskie szopkarstwo znajduje się na liście reprezentatywnej niematerialnego dziedzictwa kulturowego ludzkości UNESCO i na krajowej liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego.

Jan GRACZYNSKI/East News

U stóp Adama Mickiewicza

Małe szopki, z nieruchomymi figurkami mieszczące się pod choinkami przeznaczone były na sprzedaż. Duże, w których bohaterowie poruszali się wyglądały jak przenośne teatrzyki. A ponieważ w XIX wieku bardzo popularni byli kolędnicy to właśnie oni obnosili po domach te małe arcydzieła.

Szopka stworzona w latach 80. XIX wieku przez murarza i kaflarza Michała Ezenekiera z Krowodrzy stała się wzorem dla wszystkich pozostałych. Mówi się o niej czasem „szopka matka”. Złoty okres szopek krakowskich zakończył się wraz z wybuchem I wojny światowej. Podczas wojny władze austriackie zakazały kolędowania. Jednak w 1937 roku spróbowano reaktywować tradycję budowania szopek i zorganizowano konkurs na najpiękniejszą. Z inicjatywy Jerzego Dobrzyckiego zorganizowano go u stóp pomnika Adama Mickiewicza. „W Krakowie monopol na produkcję szopek mieli flisacy, którzy pływali do Gdańska. Żegluga odbywała się jednak tylko od wiosny do jesieni. Zimą flisacy nie mieli zajęcia, żyli z oszczędności i dorywczych prac, a ich rozrywką było właśnie robienie zabawek i szopek. Potem, w okresie świątecznym, chodzili z nimi, śpiewając kolędy. Następnie oddawano szopki dzieciom do zabawy, a w kolejnym roku robiono je od nowa”, mówi Roman Marcinek, krakowski historyk związany z tamtejszym oddziałem Narodowego Instytutu Dziedzictwa. I dodaje: „To były obiekty służące zabawie, przeznaczone do dotykania, przestawiania figurek i odgrywania jasełek. Budowano je na ogół z delikatnego materiału, np. papieru czy błyszczącej cynfolii, bo z góry zakładano, że będzie to produkt raczej nietrwały. Dopiero kiedy szopki stały się obiektem zainteresowania etnografów, etnologów i muzealników, zaczęto dbać o ich zabezpieczenie i tak trafiły do zbiorów muzealnych”.

MONKPRESS/East News

Szopka na prezent

„W krakowskich domach i mieszkaniach może być wiele takich starych szopek, bo kiedyś był to bardzo popularny prezent, np. dla urzędników magistrackich czy szefów państwowych firm. Takie rzeczy mogą być dziś cenne kulturowo. Zanim wyrzucimy odkrytą podczas przedświątecznych porządków szopkę, warto dowiedzieć się, czy nie jest wartościowa. O pomoc możemy poprosić chociażby najbliższe muzeum etnograficzne, do którego możemy np. wysłać zdjęcie naszego znaleziska”, mówi Roman Marcinek.
Szopki można oglądać na krakowskim Rynku i w Muzeum Historycznym, a czasem nawet i dalej. W 2015 roku jedną z szopek krakowskich prezentowano w katedrze Notre Dame w Paryżu.

Marta Darowska/REPORTER

fot. Szopka rodziny Markowskich prezentowana w katedrze Notre Dame w Paryżu, 2015 rok.

Reklama

Zwyciężczyni z 2010 roku autorstwa rodziny Markowskich cieszyła oczy dwóch milionów turystów odwiedzających katedrę. Była najwyższą w historii konkursu i mierzy szła 501 cm wysokości, 275 szerokości i 11 cm głębokości. Powstawała przez dwa lata. Zgodnie z tradycją szopka krakowska musi zawierać sceny z Bożego narodzenia i obiekty architektoniczne Krakowa i w tej, którą obejrzało dwa miliony turystów przybyłych do Paryża prezentowano fragmenty 21 kościołów Krakowa, Bramy Floriańskiej, Barbakanu i Sukiennic. W dziewięciu witrażach znajdują się wizerunki dziewięciu świętych pochowanych w Krakowie i wizerunek Jana Pawła II, a żłóbek i Lajkonik są ruchome.

Reklama
Reklama
Reklama