Wybierz się w podróż po Wenecji razem z Manuelą Gretkowską!
Zobacz, dlaczego warto ją odwiedzić
- Manuela Gretkowska
Przed nami 76. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Wenecji. Nawet jeśli nie jesteś fanem kina, do „miasta na wodzie” warto wybrać się i tak. Zalewane wodą, nękane powodziami wciąż przyprawia turystów o zawrót głowy! Wenecję można zwiedzać sumiennie, z przewodnikiem albo zapuścić się w labirynt kanałów, kładek, zaułków. Taką podróż proponuje pisarka Manuela Gretkowska. Choć znana jest ze swoich kontrowersyjnych wypowiedzi, ta podróż będzie niezwykle sentymentalna…
1 z 5
Żaden plan nie pomieściłby wszystkich weneckich uliczek. Ale tutaj za błądzenie jest się nagradzanym - pięknem niezaznaczonych nigdzie zaułków. Zresztą, po co Wenecji mapa, skoro nie jest prawdziwym miastem. To teatr, gdzie ozdobne kierunkowskazy na murach przypominają karteczki ponaklejane w teatralnych kulisach.
2 z 5
Każdy, nawet najtańszy, pensjonat ma swój urok. Zaskoczy marmurową wanną większą od łóżka. Albo śniadaniem na dachu w taką pogodę, że wiatr zrywa pianę z cappuccino, przez co mamy własny udział w produkcji obłoków nad miastem.
3 z 5
Wenecja ma podwójne oblicze, nie tylko przez kontrast ląd – woda. Nocą jest o wiele większa, wystarczy odjąć od powierzchni ulic objętość zwiedzających. Po drugiej w nocy jest tu prawie pusto, a pałace przypominają rafy koralowe, wynurzające się z odpływu światła dnia.
4 z 5
Całonocny spacer należy skończyć dobrym śniadaniem. Z dala od wycieczek, najlepiej ze wspaniałym widokiem na Canal Grande. Takim miejscem jest restauracja L’Alcova w hotelu Ca’Sagredo, niedaleko mostu Rialto. Ma panoramiczny taras, ukryty przed drepczącymi turystami.
5 z 5
Paradoks Wenecji polega na tym, że jedni przyjeżdżają, żeby tu umrzeć (z zachwytu), inni uciekają, żeby żyć. Pod koniec lat 50. było 500 tysięcy Wenecjan, dzisiaj zostało 60 tysięcy. Za 20 lat odejdą ostatni rdzenni mieszkańcy, pokonani cenami, hordami przyjezdnych. Wenecja zamienia się w turystyczne sztuczne miasto wybudowane na wodzie.