Zbieg okoliczności czy pechowa liczba? Czym jest Klub 27 i kto do niego należy?
- Marta Roszewska, współpraca: Małgorzata Lewandowska
1 z 5
Co zrobić, by dołączyć do Klubu 27? Warunkami przyjęcia są sława, talent i... śmierć w wieku 27 lat. Należy do niego ponad 50 muzyków, w tym najpopularniejsi z nich to: Amy Winehouse, Jimi Hendrix, Janis Joplin, Jim Morrison oraz Kurt Cobain. Ciężko mowić tu o przypadku przy takiej liczbie osób. Według British Medical Journal, muzycy ci mieli zwiększone ryzyko śmierci w wieku 20-30 lat, chociaż nie odnosiło się to dokładnie do liczby 27. Wszelkie teorie na temat klubu wykreowały nie tylko media, ale także matka Kurta Cobaina, która w wywiadzie dla The Daily World powiedziała „Już go nie ma i dołączył do tego głupiego klubu. Mówiłam mu, żeby do niego nie dołączał.”. To właśnie po jego śmierci zaczęto spekulować o pewnego rodzaju fatum, które spada na wybitnych muzyków. Przypominamy kilka najważniejszych nazwisk Klubu 27!
Kurt Cobain
Kurt Cobain był założycielem i liderem legendarnego zespołu Nirvana. To właśnie on rozpowszechnił styl grungowy i ukształtował muzycznie pokolenie lat 90. Jego agresywna gra na giatrze oraz bezkompromisowe teksty do tej pory znajdują naśladowców na całym świecie. W 2003 roku został uznany za najlepszego gitarzystę wszech czasów. Uzależniony od heroiny od lat zmagał się z depresją, która ostatecznie, po odbytym odwyku, doprowadziła go do popełnienia samobójstwa w 1994 roku.
2 z 5
Jim Morrison
Często nazywany szamanem rocka. Jim Morrison uznawany był także za poetę wyklętego, stawiany w szeregach z wielkimi literatami. Był wokalistą i liderem popularnej w latach 60-tych grupy The Doors. Jego niezwykły talent doceniany był przez tłumy na całym świecie, a dzięki swej charyzmie potrafił niemalże zahipnotyzować publiczność. Podobnie jak w przypadku pozostałych członków Klubu 27, przyczyny śmierci nie zostały do końca wyjaśnione. Odszedł 2 lipca 1971 roku. Znaleziono go martwego w wannie. Przypuszcza się przedawkowanie heroiny, na skutek czego dostał zawału serca. Pochowany jest na słynnym cmentarzu Pere-Lachaise w Paryżu.
Polecamy takze: Poruszające wyznanie Natalii Kukulskiej o odejściu rodziców i ukochanej babci: „Śmierć jest blisko mnie, odkąd pamiętam”
3 z 5
Jimmy Hendrix
Uznaje się go za jednego z najwybitniejszych muzyków wszech czasów. I nie bez powodu. Jimmi Hendrix komponował piosenki, pisał teksty, śpiewał oraz grał na giatrze - krótko mowiąc, chodzacy talent. Jimi zmarł w Londynie, w 1970 roku. Przedawkował środki nasenne, popijajac je alkoholem. Nieprzytomnego artystę wywieziono do szpitala, gdzie ostatecznie udusił sie własnymi wymiocinami, tym samym dołączając do elitarnego grona Klubu 27. Jedni mowią o nieszczęśliwym wypadku, a drudzy o zaplanowanym samobójstwie.
Polecamy takze: Robbie Williams zmaga się z poważną chorobą! Czy artysta wróci na scenę?
4 z 5
Amy Winehouse
To jeden z najnowszych członków Klubu 27. Niezwykle utalentowana wokalistka znana była z wielu kontrowersji. W trakcie swojej krótkiej kariery zdążyła nagrać tylko trzy albumy. To wystarczyło jednak, by pozostać zapamiętaną. Jej uzależnienie od alkoholu i narkotyków bylo wielokrotnie nagłaśniane przez media. Taki tryb życia szybko doprowadził ją do śmierci. 23 lipca 2011 roku znaleziono ją matrwą w swoim domu. Śledztwo wykazało, że przyczyną zgonu było zatrucie alkoholem.
Polecamy takze: Traumatyczne dzieciństwo, samobójstwo ojca, alkoholizm matki... Jak Michał Wiśniewski poradził sobie z demonami przeszłości?
5 z 5
Janis Joplin
Zmarła kilka lat po śmierci Jimmiego Hendrixa. Kariera Joplin trwała zaledwie kilka lat, jednak na stałe wpisała się w historię światowej muzyki. Jej postać utożsamiana jest z ruchem hipisowskim. Dzięki niej, zmieniło sie także podejście do kobiet w świecie muzyki popularnej. W latach 60-tych została wokalistką zespołu Big Brother and The Holding Company, dzięki czemu zyskała światową sławę - do dziś uchodzi za ikonę popkultury. Przyczyną jej śmierci było przedawkowanie heroiny, od której była uzależniona od lat.
Polecamy takze: „Siedziałam przy łóżku, szeptałam, a on poruszył oczami, tylko tyle... To było straszne”. Danuta Grechuta w poruszających słowach o śmierci męża