Reklama

Alber Elbaz odszedł z Lanvin po 14 latach pracy jako dyrektor kreatywny. I nie powiedział, dlaczego to zrobił. Głosu nie zabrała także właścicielka domu mody, tajwańska miliarderka Shaw-Lan Wang. Tymczasem dziś 330 pracowników Lanvin ogłosiło, że buntuje się przeciwko odejściu projektanta i żąda jego powrotu, jednocześnie grożąc właścicielce sądem.

Reklama

Obie strony konfliktu milczą. Warto więc przypomnieć ostatnie słowa, jakie 54-letni Elbaz wypowiedział publicznie. Były to gorzkie słowa, których nie szczędził światu mody. Kilka dni temu, gdy otrzymał nagrodę Nights of Stars dla rewolucjonisty mody, wygłosił krótkie przemówienie: - Rewolucja wygląda świetnie, ale tylko w telewizji. Dramat, krzyk, płacz. Rewolucja jest rzeczywiście bardzo fotogeniczna. Żyjemy w czasach kiedy trzeba być fotogenicznym. Ważniejsze jest to, jak sukienka wygląda na zdjęciu, a nie na osobie. Często widzę klientki, które od razu po założeniu kreacji fotografują się w niej. Nie patrzą w lustro, tylko sprawdzają, jak wygląda na "selfie".

Zobaczcie też wideo, w którym pokazuje swoje atelier przy Rue du Faubourg Saint-Honoré w Paryżu, gdzie spędził 14 lat pracy nad sukcesem Lanvin. I najprawdopodobniej już tam nigdy nie wróci.

Reklama

Czytajcie także: Alber Elbaz rzucił Lanvin po 14 latach. Pracownicy domu mody ze łzami w oczach

Reklama
Reklama
Reklama