Przemysł modowy niszczy naszą planetę
Fot. Getty Images
O TYM SIĘ MÓWI

Czy przemysł modowy już wkrótce zabije naszą planetę?

To jeden z największych... trucicieli!

Marcin Brzeziński 22 października 2019 18:14
Przemysł modowy niszczy naszą planetę
Fot. Getty Images

Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatu przy ONZ opublikował raport, z którego wynika, że od katastrofy ekologicznej dzieli nas... jedenaście lat. Nie da się ukryć, że do tego stanu przyczynił się przez ostatnie dziesięciolecia znacznie przemysł modowy. Jak to możliwe? W świecie mody nastąpiło niesłychane przyspieszenie. Kiedyś w sklepach pojawiały się przeciętnie dwie kolekcje: wiosenno-letnia i jesienno-zimowa. Dziś oferta w znanych sieciówkach zmienia się co trzy, cztery tygodnie! Kiedyś płaszcz czy kurtka starczała nam na lata. Dziś - co sezon pragniemy mieć coś nowego, zgodnego z najświeższymi, wciąż zmieniającymi się trendami. Rzecz z zeszłego sezonu traktujemy, jak zabytek. Nikomu nie chce się cerować, naprawiać, czy nawet przyszyć guzika. Taktujemy ubrania jak torebki jednorazowe. Czy wiecie, że przeciętny klient na świecie zakłada swoje ubranie z Zary zaledwie... siedem razy! Nie jesteśmy w tej dziedzinie w czołówce, ale aż dwa miliony Polaków kupuje nową rzecz co najmniej raz w tygodniu.

Przeciętny klient na świecie zakłada swoje ubranie z Zary zaledwie siedem razy

Za tę pogoń za nowościami płaci nasza planeta. Rzeki zatruwane są toksycznymi ściekami z farbiarni. Szczególnie niszczycielskie są fabryki dżinsu, czy mówiąc szerzej bawełny. Po pierwsze, uprawy bawełny zatruwają wody gruntowe środkami ochrony roślin. Po drugie, co daje do myślenia, aby wyprodukować zwykły bawełniany T-shirt trzeba zużyć około dwa i pól tysiąca litrów wody! A jak już wiemy produkuje się ich miliony. Większość z nich nie znajduje nabywców i... trafia na wysypiska w Krajach Trzeciego Świata (i w Polsce). Gdy są palone również zatruwają środowisko. Tworzywa sztuczne nie są wcale lepsze. Nie zabrzmi to najprzyjemniej, ale mikroskopijne drobinki plastiku znajdują się w wodzie, powietrzu, naszym pożywieniu i naszych ciałach. Ich działanie na nasze organizmy nie jest jeszcze w pełni znane.

Kto szyje nasze ubrania?

Nie można też zapominać, jak przez funkcjonowanie przemysłu modowego cierpią miliony ludzi. W roku 2015 troje blogerów modowych z Norwegii zostało wysłanych do Kambodży przez norweski dziennik Aftenposten. W opublikowanym na stronie gazety miniserialu Sweatshop. Deadly Fashion można zobaczyć ich zderzenie z rzeczywistością azjatyckich szwalni.

Jak można tak żyć? Jak można przez 14 lat życia zszywać jeden i ten sam ścieg?

pyta w nim szlochając Anniken Jorgensen, 17-letnia Norweżka wydająca miesięcznie na ubrania setki jeśli nie tysiące euro. Przyznajmy, że zwykle równie niechętnie jak ona zastanawiamy się, kto szyje ubrania, które kupujemy w sieciówkach czy butikach znanych domów mody.
Na szczęście są organizacje, które walczą o los ludzi wykorzystywanych przez przemysł mody. Inne zajmuje niedola zwierząt. Na przykład fundacja People for the Ethical Treatment of Animals czyli w skrócie PETA na początku zeszłego roku kupiła akcje koncernu LVMH, właściciela wielu sławnych marek, w tym m.in. Louis Vuitton, Fendi, Dior czy Marc Jacobs. Pakiet akcji, który wszedł w posiadanie PETA jest wystarczający by przedstawiciele organizacji mogli brać udział w posiedzeniach akcjonariuszy LVMH i zadawać pytania zarządowi koncernu. Dodajmy: pytania często kłopotliwe. Do takiego ruchu skłonił PETA ujawniony w Internecie film pokazujący, w jak okrutny, chciałoby się powiedzieć bestialski sposób traktowane są krokodyle na pewnej farmie w Wietnamie. Jak się wkrótce okazało, farma ta dostarczała skóry do garbarni należącej do koncernu LVMH

Kupujcie mniej, noście dłużej!

Świat mody powoli zaczyna dostrzegać rzeczywistość, od której przez lata skutecznie odwracał wzrok. Na ostatnich Tygodniach Mody wielu projektantów wzywało siebie i swoich klientów do opamiętania. Chyba najlepiej wyraziła to Vivienne Westwood. W pokazanej na londyńskim Tygodniu Mody kolekcji na wiosnę 2020 roku projektantka zajęła się krytyką „zgniłej ekonomii” i wpływu działań rządu na środowisko. Ale nie skończyło się tylko na krytyce innych. W swoim domu mody też przeprowadziła zmiany. Zredukowała ofertę zarówno damskiej, jak i męskiej kolekcji, wprowadziła nowe metody kroju, które ograniczają ilość marnowanego materiału. I wreszcie - większość używanych przez nią surowców to materiały z recyklingu lub pozyskiwane w tak zwany „zrównoważony” sposób. Jej apel „Kupuj mniej, wybieraj lepiej, noś dłużej”, przywoływano potem na pokazach w Mediolanie czy Paryżu.

Modelka Natalia Vodianova w pierwszym ekologicznym futrze z włókien roślinnych od Stelli McCartney.

Stella McCartney zaprojektowała ekologiczne futro
Fot. Getty Images

Czy uratuje nas skóra z jabłek?

Wielu projektantów poszukuje też zupełnie nowych materiałów, których produkcja nie powoduje zatruwania naszej planety. Nie tak dawno na przykład Stella McCartney zaprezentowała w pełni ekologiczne futro. Nosi ono nazwę KOBA Fur-Free Fur i jest w całości wykonane z włókien roślinnych. Gdy się zniszczy bądź znudzi, może zostać poddane recyklingowi. Innowacyjny materiał opracowała firma Ecopel, producent tkanin i odzieży ze sztucznej skóry tworzący dla ponad 300 najlepszych marek modowych na świecie.

Jestem podekscytowana moim nowym projektem z ekologicznego futra. To kolejny duży krok w kierunku przyszłości mody, która, mam nadzieję, będzie zrównoważona i wolna od okrucieństwa wobec zwierząt

powiedziała McCartney.
W podobnym kierunku idzie polska marka Alexandra K, która do produkcji torebek wykorzystuje... owoce. Skóra z jabłek produkowana jest z resztek tych owoców, czyli nasion, rdzeni oraz skórki, tworząc trwały materiał, który idealnie nadaje się do produkcji toreb czy butów. Jej produkcja jest ekologiczna i nie toksyczna dla środowiska. Główne zalety skóry z jabłka to jej wyjątkowa wytrzymałość oraz odporność na promienie UV. Wysoko ceniona jest również ze względu na właściwości oddychające. Jest materiałem w 100% biodegradowalnym, jak również hipoalergicznym. Pinatex to z kolei innowacyjna tkanina produkowana z ananasa. W użytkowaniu przypomina skórę naturalną, jednak jest w 100% ekologiczna i przyjazna zwierzętom. Czas pokaże, czy te wszystkie zmiany pozwolą uratować naszą planetę. Niestety jest go coraz mniej...

Polska marka Alexandra K, pięć lat temu rozpoczęła produkcję wegańskich toreb.

Polska marka wegańskich toreb Alexandra K
Fot. Materiały prasowe

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Oscary 2022: oto 5 filmów nominowanych za kostiumy!

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

Odkrywamy zaskakującą szafę Małgosi Kożuchowskiej
Supermodelka Anna Jagodzińska i jej szaleństwa