Reklama

Podczas środowego pokazu Louis Vuitton na sezon wiosna/lato 2022 na wybiegu pojawili się aktywiści klimatyczni Extinction Rebellion, którzy chcieli zwrócić uwagę na wpływ branży mody na środowisko naturalne. Dwie osoby z organizacji, którym udało się wejść na wybieg, zakłóciły przebieg modowego wydarzenia. Jedna z nich przedarła się nawet między modelki i przeszła w ich kondukcie z transparentem głoszącym "Overconsumption = Extinction", czyli „Nadkonsumpcja = Wymieranie”. Ten incydent z zakończenia paryskiego tygodnia mody nie był jednak jedynym, o jakim świat mody będzie pamiętać na lata. Jak branża odzieżowa radzi sobie z aktywistami i działaczami ekologicznymi? Czy takie działania będą się nadal zdarzały? I czy są w stanie cokolwiek zmienić?

Reklama

ZOBACZ TEŻ: Pokazy mody: Louis Vuitton na wiosnę/lato 2022. Zaproszenie na wielki bal

Na zakończenie Paris Fashion Week, 5 października, podczas pokazu kolekcji Louis Vuitton wiosna/lato 2022 pojawili się aktywiści z organizacji Extinction Rebellion. Pośród rzędu modelek nieśli hasła, które bezpośrednio nawiązywały do kwestii nadprodukcji ubrań i akcesoriów. Działaczka ER wyciągnęła wielką, białą chustę z napisem „Overconsumption = Extinction”. Inna głosiła zaś: „No Fashion on a Dead Planet”. Trudno się nie zgodzić z powyższymi hasłami. Choć te akurat niespecjalnie spodobały się organizatorom show. Ci szybko wymusili na ochroniarzach, aby ściągnęli aktywistów z wybiegu i wyprowadzili z wydarzenia. Nie obyło się bez szamotaniny, przepychanek i oporu intruzów.

Co ciekawe, cała sytuacja niespecjalnie wpłynęła na pracę samych modelek, które jakby nigdy nic nadal paradowały po wybiegu prezentując ubrania z najnowszej kolekcji. Jedyne, co się zmieniło to fakt, że Nicolas Ghesquière, główny projektant marki, po raz pierwszy w swojej karierze wyszedł w finale pokazu w eskorcie ochroniarza. Do tej pory kilkukrotnie zdarzyło się to jedynie Johnowi Galliano.

Stephane Cardinale - Corbis/Corbis via Getty Images

Czym jest Extinction Rebellion?

Grupa Extinction Rebellion to kolektyw znany z organizowania protestów, wymierzonych w szkodliwe działania przemysłu związanego z rynkiem mody. Jej aktywiści działają nie tylko „w terenie”, lecz także w sieci. Ostatnio było o nich głośno, kiedy na Twitterze wezwali prezydenta Francji Emmanuela Macrona do podjęcia jak najszybszych działań mających na celu poluźnienie współpracy państwa z branżą fashion. A jak wiemy, ta jest jednym z czołowych składowych produktu krajowego brutto Francji. Extinction Rebellion nieraz wypominała politykom, że nic nie robią na tym polu dbając przede wszystkim o zyski prywatnych przedsiębiorców, zamiast w końcu zwrócić uwagę na fakt, że produkcja ubrań powoduje coraz większe zatrucie i zniszczenie naszej planety. Protestujący konsekwentnie zwracają uwagę na katastrofę klimatyczną, która nie tyle będzie problemem przyszłych pokoleń, co się dzieje. Organizacja działa nie tylko we Francji. Jej aktywiści obecni są także w Polsce, gdzie przy okazji Walentynek 2021 przeprowadzili akcję pod hasłem „Miłość jest o wyborze trudnej prawdy”. Grupa na różnych budynkach wyświetlała hasła, celem których było zwrócenie uwagi na poziom zniszczenia i zanieczyszczenia powietrza, wody i całych ekosystemów w naszym kraju.

Protest ekologiczny nie tylko u Louis Vuitton

Incydent podczas ostatniego pokazu Louis Vuitton w Paryżu nie jest jedynym, podczas którego aktywiści wdarli się na wybieg lub zakłócili przebieg prezentacji. Pionierem w kwestii takich działań jest oczywiście PETA. Jej aktywiści mają długą i bogatą historię akcji mających na celu zwrócenie uwagi na to, jak człowiek (także ten z branży mody) oddziałuje na środowisko naturalne. Jednym z ich najgłośniejszych posunięć było pojawienie się na pokazie Diora na sezon jesień/zima 2003/2004 kiedy to działaczka PETY wdarła się na wybieg z kartką z napisem „Fur Shame”, czyli „Wstyd z powodu użycia futer”. Aktywiści organizacji czynili to potem (jak i przedtem) wielokrotnie.

Peter White/Getty Images

Gisele – królowa futer (i piór)

Organizacja zaznaczyła swoją obecność także na pokazie Victoria's Secret w 2002 roku, aby zaprotestować przeciwko udziałowi Gisele Bündchen w kampanii marki Blackglama. Top-modelka pokazała się w niej w dwóch czarnych futrach z norek. Aktywiści, którzy otoczyli Gisele na wybiegu VS i rozwinęli transparenty z hasłem „Gisele: futrzana szumowina” także zostali szybko usunięci z wybiegu. Dlaczego jednak całą akcję przeprowadzili w czasie pokazu konkurencyjnej marki? Blackglama nie organizowało w tamtym czasie pokazów mody, podczas gdy Victoria's Secret robiło to regularnie. I to właśnie z udziałem Gisele, która na początku tego stulecie uchodziła za czołowego „aniołka” bieliźnianego potentata.

Matthew Peyton/Getty Images

Z catwalku trzeba było wypraszać ekologów jeszcze nie jeden i nie dwa razy. Taki właśnie los spotkał m.in. aktywistki organizacji Femen, które podczas pokazu Niny Ricci na sezon wiosna/lato 2014 protestowały przeciwko użyciu futer przez markę. Dwie działaczki "wyskoczyły" na wybieg bez staników z wiele mówiącymi sloganami wypisanymi czarnych markerem na piersiach: „Models don't go brothel” („Modelki się nie puszczają) oraz „Dictaterror”, co było sugestywnym połączeniem modnego w świecie mody hasła dyktator odnoszącego się do wielkich kreatorów mody i terror, do użycia którego przyzwyczailiśmy się w zgoła innym kontekście.

Kristy Sparow/Getty Images

Protest ekologiczny i co dalej?

Jak zapatrywać się na takie działania organizacji i aktywistów ekologicznych, którzy na prawdziwy rozgłos mogą liczyć jedynie przy okazji dużych, niespodziewanych, często kontrowersyjnych akcji? Patrząc na to, jak coraz lepiej zdajemy sobie sprawę z zagrożeń i zniszczeń spowodowanych przez rynek produkcji mody, a przede wszystkim mając na uwadze fakt, że jest ona drugą (po przemyśle paliwowym) najbardziej zanieczyszczającą środowisko branżą na świecie, możemy się spodziewać, że tego typu interwencji będzie coraz więcej. I wcale się temu nie dziwimy. W końcu jeśli w samej Francji sprzedaje się rocznie średnio 42 sztuki odzieży na osobę rocznie (dane z 2019 roku), to kwestia nadprodukcji ubrań jest realnym i systematycznie narastającym problemem. Wystarczy spojrzeć na sklepy vintage, aplikacje z używaną odzieżą czy tzw. ciuchlandy. Używane i gotowe już ubrania zalewają nas ze wszech stron. A co z tymi, które z racji na regularnie zmieniające się trendy dopiero są lub będą w produkcji?

CZYTAJ WIĘCEJ: Luksusowa grupa Kering rezygnuje z futer. U jakich marek już ich nie kupisz?

Reklama

Branża mody musi się zmienić. I powoli się zmienia. Choć aby ją (oraz całą naszą planetę) ekologicznie odbudować, potrzeba jeszcze lat (a może nawet dziesięcioleci) pracy, wdrożeń i zmian. Także wielkich zmian naszej świadomości. Oglądanie idealnie zaplanowanych i przygotowanych, fantazyjnych i kolorowych pokazów mody jest oczywistą przyjemnością, a tygodnie mody - wiekim świętem całej branży i celebracją niezwykłych często talentów. Czy jednak aby na pewno co sezon potrzebujemy nowej torebki, bluzy, płaszcza, kurtki czy pary butów? Może te sprzed sezonu czy dwóch aż tak bardzo się nie zestarzały i nie zniszczyły? Aktywiści PETA na pewno byliby skłonni oddać nam nawet swoje, byle tylko nie musieli znienacka pojawiać na kolejnych pokazach mody. I protestować przeciwko zabijaniu zwierząt czy produkowaniu kolejnych ton ubrań. Akurat w tej kwestii swoimi codziennymi wyborami może im pomóc każdy z nas. Pytanie tylko, kiedy zaczniemy to robić.

Michel Dufour/WireImage
Peter White/Getty Images
Reklama
Reklama
Reklama