Reklama

Molestowanie seksualne to nie przemoc, taką tezę wygłosił projektant Stefano Gabbana w trakcie wywiadu, którego udzielił niedawno brytyjskiej edycji miesięcznika „Vogue”. Ale od początku. Zapytany o falę ujawnianych ostatnio nadużyć seksualnych w świecie mody i show biznesu Gabbana odpowiedział: „To nic nowego! Luchino Visconti (wielki włoski reżyser - red.) poprosił, żeby Alain Delon i Helmut Berger poszli do łóżka. Ale posłuchaj, to ty decydujesz. Wszyscy to wiedzą. Po dwudziestu latach powiesz tylko: „Och! On dotknął mojego tyłka!”. To nie jest przemoc”. Na wyrazy oburzenia ze strony przeprowadzającego wywiad dziennikarza dodał: „Nie jestem Mussolinim. Nie jestem Bogiem. To tylko moja opinia”.

Reklama

Polecamy też: Najnowsze buty z kolekcji Dolce & Gabbana wywołały skandal! Dlaczego?

Dlaczego Dolce & Gabbana ubierają Melanię Trump?

To nie koniec kontrowersji, choć następne są nieco mniejszego kalibru. W dalszej części wywiadu projektant tłumaczył się bowiem ze swego manifestowanego na Instagramie uwielbienia dla Melanii Trump: „Nie jestem Amerykaninem, jestem Włochem. Nie dbam o amerykańską politykę. Jestem projektantem! Ona jest klientką. Była nią zanim została Pierwszą damą. To jest tylko i wyłącznie interes…”. Po tym wywiadzie wiemy już więc kim, nie jest Stefano Gabbana. Nie jest Mussolinim, Bogiem i Amerykaninem. Okazało się niestety też, że nie jest najmądrzejszy. Twierdzenie, że molestowania seksualne nie jest przemocą i że ofiary się na nie godzą jest czymś trudnym do wybaczenia. A fakt, że takie zachowania trwają od wieków, niczego nie tłumaczy. Wstyd, Stefano Gabbana! A po włosku: Vergogna, Stefano Gabbana!

Materiały prasowe

Modele w reklamie bielizny Dolce & Gabbana.

Reklama

Polecamy też: Dolce & Gabbana przyznają się do plagiatu! A jeszcze niedawno sami oskarżali Chanel…

Reklama
Reklama
Reklama