Jutro wybory prezydenckie w USA! Kandydatka Demokratów, Hillary Clinton na potrzeby kampanii zmieniła swoją garderobę!
Już jutro wybory prezydenckie w USA! W tej emocjonującej kampanii liczyło się wszystko… nawet garderoba kandydatów! Szczególnie intensywnie komentowano zaś przemiany stylu Hillary Clinton. Pisano, że jako żona prezydenta Billa Clintona wybierała głównie niezbyt efektowne pastelowe zestawy żakiet plus spódnica. Jako senator i sekretarz stanu pokochała garnitury… we wszystkich kolorach tęczy. Podczas kampanii prezydenckiej kandydatka Demokratów nie zrezygnowała wprawdzie ze swoich ulubionych garniturów, ale podjęła poważny (również finansowo) wysiłek by zaistnieć w świecie wielkiej mody.
Hillary Clinton i Donald Trump podczas debaty prezydenckiej w USA.
Polecamy też: Hillary Clinton zasłabła na obchodach 11 września! Czy to może zagrozić jej kampanii prezydenckiej?
Siła w żakiecie
Dostrzeżono to już podczas pierwszego jej wystąpienia po wygranych prawyborach w kwietniu tego roku. W Nowym Jorku Hillary Clinton mówiła o nierówności dochodów i potrzebie zabezpieczenia świadczeń emerytalnych. Chciała, żeby widziano w niej zwykłą Amerykankę, która rozumie inne zwykłe Amerykanki, bo w gruncie rzeczy jest taka sama jak one. Kłopot w tym, że podczas tego wystąpienia miała na sobie tweedowy żakiet Giorgio Armaniego kosztujący… ponad 12 tysięcy dolarów. A to był dopiero początek! Według magazynu „New York Post” Hillary Clinton wydała w tej kampanii na kreacje od wielkich projektantów (i to o zgrozo, głównie europejskich) ponad 200 tysięcy dolarów, a więc prawie 800 tysięcy złotych! Zatrudniła też pracującą poprzednio dla Michelle Obamy ekspertkę od wizerunku Kristinę Schake, a nawet, jak mówią plotki… makijażystkę z serialu „Figurantka” Barbarę Lacy.
Hillary Clinton w w tweedowym żakiecie Giorgio Armaniego.
Polecamy też: Michelle Obama obchodzi 52. urodziny! Przypomnijmy sobie jej najlepsze stylizacje!
Armani kontra Brioni
Nie ma się czym bulwersować. Hillary Clinton sama płaci za swoje stroje, a nawet czasem… sama je kupuje. Wielokrotnie widziano ją w sklepach w rodzaju Bergdorf Goodman, jak buszuje pomiędzy wieszakami. Zresztą wydawanie majątku na garderobę ma Stanach Zjednoczonych ugruntowaną tradycję. Republikański Komitet Wyborczy wydał w 2008 roku na kreacje Sarah Palin ponad 150 tysięcy dolarów. A przecież inflacja od tego czasu zrobiła swoje! Zresztą obecny kandydat republikański też lubi się dobrze ubrać. Donald Trump nosi bowiem tylko szyte na miarę garnitury włoskiej marki Brioni. Za najtańszy z nich trzeba zapłacić 10 tysięcy dolarów. A więc w tej kampanii szykuje się również walka pomiędzy… włoskimi domami mody. Kto wygra? Armani czy Brioni? Jak sądzicie?
Hillary Clinton w granatowym żakiecie Armani Collezioni (cena około 1200 dolarów).
Polecamy też: Ivanka Trump urodę ma po mamie, charakter po ojcu. Jego nienawidzi pół Ameryki. Ją kochają wszyscy