Maria Sadowska wspomina początki związku z Adrianem Łabanowskim. „Wszyscy naokoło pytali mnie czy oszalałam"
Gdzie reżyserka filmu „Miłość na pierwszą stronę" spotkała ukochanego?
Pochodzą z dwóch różnych światów. Ona od dzieciństwa jest częścią show-biznesu. On wychował się w niewielkiej miejscowości na Suwalszczyźnie. Ona jest jedynaczką, on zawsze otoczony liczną rodziną. Ona jest starsza od niego o 10 lat. Mówiono, że związek Marii Sadowskiej i Adriana Łabanowskiego nie ma szans na przetrwanie... Tymczasem oni są razem już ponad szesnastu lat i nieustannie udowadniają, że dla prawdziwej miłości nie ma żadnych przeszkód!
Maria Sadowska i Adrian Łabanowski — ich uczucie było zapisane w gwiazdach
Do tamtego momentu żadne z nich nie wierzyło w miłość od pierwszego wejrzenia... Jeden festiwal na zawsze zmienił życie artystki oraz niepozornego studenta. Piorun rozpalił w nich płomienne uczucie, które przetrwało największe burze. Maria Sadowska i Adrian Łabanowski wiedzą, że chcą spędzić razem całe życie. Muzyk oświadczył się ukochanej po około trzech latach związku — dziesięć lat później stanęli na ślubnym kobiercu. W tym roku będą świętować piątą rocznicę dnia, kiedy poprzysięgli sobie miłość i wierność na wieki.
CZYTAJ TAKŻE: Marek i Katarzyna Kamińscy: połączyły ich podróże, lecz najpiękniejszą wędrówką jest ta przez życie
Wspólnymi siłami stworzyli przystań, w której czują się najlepiej. To tam, we własnych czterech ścianach spełniają się również w roli rodziców dwójki pociech oraz dbają o fundamenty swojego nieprzemijającego uczucia. A dzień, który na zawsze odmienił bieg ich losu, wspominają z czułością do dziś...
Przypominamy wywiad Katarzyny Piątkowskiej dla magazynu VIVA! z października 2022 roku.
Historia Waszej miłości to idealny scenariusz na komedię romantyczną?
Adrian: Chyba raczej na dobry film erotyczny (śmiech). Ale fakt, walnął w nas piorun. Słońce wyszło (śmiech), a raczej oświetlił nas reflektor.
Maria: To było w nocy. Ale było jak w slowmotion. Rozwiało mi włosy. Stałam sama w tłumie, Adi stał ze dwadzieścia metrów przede mną. Obrócił się. Spojrzał mi w oczy. Nagle falujący tłum, bo byliśmy na festiwalu regge, spowolnił, on się wyostrzył. Tak, było jak w filmie.
Adrian: To było tak kiczowate, jak scena z najnowszego filmu Maryśki „Miłość na pierwszą stronę”, kiedy Matylda grana przez Olgę Bołądź spotyka się z Robertem granym przez Piotra Stramowskiego.
Maria: Gdy popatrzyłam w jego oczy pomyślałam, że go dobrze znam.
Adrian: I wszystko stało się jasne. Tylko, że jestem nieśmiały. Czaiłem się, żeby do niej podejść. A jak już podszedłem to zapytałem: „Chcesz piwo?” (śmiech).
Maria: Ja miałam 30 lat, a on 21. Podszedł do mnie studenciak i pyta o piwo. A ja nie lubię piwa.
Adrian: Zaproponowałem spacer.
Maria: Wziął mnie za rękę i poszliśmy.
Wiedziałeś kogo bierzesz za rękę?
Adrian: Nie miałem pojęcia, chociaż moja poprzednia dziewczyna miała płytę Maryśki. Sam jej ją kupiłem. Ale Maryśka miała na niej krótkie włosy. To dlatego w tej Ostródzie cię nie poznałem.
Maria: Było tak romantycznie. Padał deszcz, a Ty mnie nosiłeś na rękach, żebym sobie niebieskich „czeszek” nie zamoczyła.
Adrian: A mogłem tam się w ogóle nie znaleźć. Razem z kumplem jechałem z Augustowa autostopem. Pierwszy kierowca jaki się zatrzymał powiedział, że zawiezie nas do samej Ostródy. Opowiedział, że poprzedniego dnia narzeczona uciekła mu sprzed ołtarza i on tak już jedzie bez celu 700 kilometrów. Byliśmy wystraszeni. Nie wiedzieliśmy, czy on w jakieś drzewo nie walnie, bo był totalnie zdesperowany.
Maria: Do mnie zadzwoniła mama, że ze swoją przyjaciółką, która była attache kulturalnym na Jamajce, jadą na festiwal regge do Ostródy. Byłam akurat po koncercie w Olsztynie i wcale mi się nie chciało jechać z nimi. Siedziałam już z chłopakami w busie do Warszawy. Ale coś mnie podkusiło, że wysiadłam i godzinę czekałam na nią przy drodze. Pojechałam i potem faktycznie już wszystko było jak w romantycznej komedii.
ZOBACZ TAKŻE: Bogumiła Siedlecka-Goślicka poznała miłość swojego życia przez internet. Z mężem jest już niemal 15 lat...
Maria Sadowska, Adrian Łabanowski, Viva! 19/2022
Ty piosenkarka z Warszawy i dużo młodszy chłopak z Sejn.
Maria: Byłam też wtedy w związku z fajnym człowiekiem, którego nie chciałam zranić. Długo trwało, zanim się z niego wyplątałam, bo nie traktowałam znajomości z Adim poważnie. Co więcej, gdy wróciłam do domu myślałam, że nigdy więcej go nie spotkam. Wtedy na festiwalu nawet się nie pocałowaliśmy. Ale później, jak w komediach romantycznych przegadywaliśmy przez telefon całe noce.
Bałaś się?
Maria: Miałam obawy. Zwłaszcza że nie mieściło im się w głowach, że mogłabym być z dziesięć lat młodszym chłopakiem z małego miasta. Mówili, że dzieli nas przepaść, że się nie dogadamy, bo jesteśmy z zupełnie innych światów.
Jesteście już razem 16 lat.
Maria: Ale trudno było mi sobie wszystko przestawić i zmienić na związek kompletnie nieoczywisty.
Żeby nie powiedzieć szalony?
Maria: I na dokładkę na odległość. Nie dziwię się, że nikt nie wróżył nam powodzenia.
Adrian: Ale ja się zakochałem. Zacząłem jeździć na koncerty Maryśki. Byłem tam gdzie ona.
Maria: Był moment, kiedy powiedziałam, że nic z tego nie będzie i rozstaliśmy się na miesiąc. Wtedy zrozumiałam, że nie mogę bez niego żyć.
Adrian: Mamy wielkie szczęście, że się w tym tłumie znaleźliśmy.
Maria: Teraz mam wiarę w miłość. Jest coś takiego jak chemia, dopasowanie dusz.
SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Od 25 lat tworzą szczęśliwe małżeństwo. Oto niezwykła historia miłości Anety Kręglickiej i Macieja Żaka