Omenaa Mensah: „Moja córka przechodziła przez wszystkie książkowe bunty". Jak teraz się dogadują?
1 z 5
- Moja córka przechodziła przez wszystkie klasyczne książkowe bunty, począwszy od negacji świata jako trzylatka - mówi Omenaa Mensah. Vanessa cały czas zaskakuje mamę, nie zawsze pozytywnie. Mimo wielu rodzinnych sprzeczek, dogadują się świetnie. Zwłaszcza, że jednoczy je wspólny cel - walka z dyskryminacją i pomoc afrykańskim dzieciom przez fundację Omeny. O tym co je dzieli, co łączy, i czym się nawzajem zaskakują, Omenaa z córką opowiedziały Krystynie Pytlakowskiej w szczerym wywiadzie do najnowszej VIVY!.
– Chciałaś mieć właśnie córkę?
Omenaa Mensah: Najpierw chciałam mieć synka, ale gdy Vanessa się urodziła, wydawało mi się, że zawsze byłam gotowa na córeczkę.
– Byłaś wtedy bardzo młoda.
Omenaa Mensah: Miałam 22 lata i byłam na czwartym roku studiów. Szybko okazało się, że w jedynym dziecku mam i chłopca, i dziewczynkę. Vanessa nigdy nie była taką typową królewną. Pierwszy pokój, który zaprojektowałyśmy w Warszawie, na jej zamówienie miał tapetę w trupie czaszki. I długo szukałyśmy tej tapety. Do dzisiaj tam jest. Nauczyłam się też nie dyskutować z Vanessą na temat jej ubrań. Chciałam, żeby taka śliczna mała laleczka chodziła ubrana jak księżniczka, ale gdy robiłyśmy zakupy, ciągnęła mnie do działu męskiego, bo nie będzie się ubierać „po dziewczyńsku”.
Vanessa Mensah: Zawsze mi się wydawało, że chłopcy mają ładniejsze ciuchy i ładniejsze zabawki. Dopiero teraz przyzwyczajam się do sukienek. Gdy byłam mała, sądziłam, że świat jest niesprawiedliwy.
Jakie mają plany na przyszłość? Czy Omenaa jest apodyktyczna? Jak Vanessa pomaga w fundacji? Zachęcamy do przeczytania najciekawszych fragmentów wywiadu i obejrzenia czułych, rodzinnych zdjęć autorstwa Krzysztofa Opalińskiego w naszej galerii.
Polecamy też: Omenaa Mensah do córki: „Jak się zakochasz, zrozumiesz dlaczego tak długo czekam na tego jedynego”
Cała rozmowa z Omeną i Vanessą w najnowszej VIVIE!. Od 30 czerwca w kioskach.
2 z 5
Omenaa Mensah: Moja córka przechodziła przez wszystkie klasyczne książkowe bunty, począwszy od negacji świata jako trzylatka. Ale ja wiedziałam, że to przeminie i że tak naprawdę ta buntowniczka jest moją cudowną córeczką, którą kocham nad życie. Ale ma też swoje humory. Zawsze z moją mamą się śmiejemy, że jak Vanessa była dzisiaj grzeczna, słodka, to jutro na bank będzie miała atak.
– Vanessa, znajdujesz się w apogeum buntu dojrzewania. Bardzo to odczuwasz?
Vanessa Mensah: Odczuwam, odczuwam. Ale mam zdolności aktorskie, więc kłócąc się, wypróbowuję swój talent.
Omenaa Mensah: Pamiętasz, jak byłaś malutka i rozpłakałaś się, a potem poszłaś do wielkiego lustra w holu? Pytam, co robisz, a ty odpowiadasz, że patrzysz, czy ładnie płaczesz. Teraz już możemy z tego pożartować.
– Rozmawiacie ze sobą o wszystkim?
Omenaa Mensah: Rozmawiamy o wielu trudnych sprawach. Vanessie można naprawdę wszystko powiedzieć.
Vanessa Mensah: A ja prawie wszystko wypaplę, nie umiem zatrzymywać w sobie moich tajemnic. Zazwyczaj zdradzam je mamie.
Polecamy też: Córka Omeny Mensah: „Na początku się bałam Afrykanów”. Omenaa i Vanessa rozmawiają o swoich korzeniach
3 z 5
– Vanessa, kiedy mama zakładała fundację, pytała Cię o zdanie?
Vanessa Mensah: Nie pamiętam. Pytałaś?
Omenaa Mensah: Nie, ale był taki czas, kiedy organizowałam fundację, pisałam kolejną książkę, wyjeżdżałam do Ghany, studiowałam na studiach doktoranckich. Vanessa powiedziała mi wtedy: „I jeszcze zaczynasz tworzyć meble. Czy to nie za dużo?”. Ale ja mam plan. Moje projekty się łączą. I mam zasadę, że lepiej na wszystko samemu zapracować. W moim życiu tak się układało, że zazwyczaj musiałam sobie radzić sama. Ale mam takie momenty, kiedy chciałabym, żeby mój wymarzony ukochany ściągnął z moich pleców choć jedną trzecią spraw. No cóż, może kiedyś komuś na to pozwolę. Więc na razie pozwól mi robić coś, co mi daje megaradość i pozwala nam żyć.
– A Ty włączasz się w świat mamy?
Vanessa Mensah: Ja jestem na niego skazana. To jest też mój świat. Wypisuję zaproszenia, ostatnio wystąpiłam w roli modelki w charytatywnym pokazie mody w Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie. Jestem też na innych eventach organizowanych przez fundację mamy, na premierach jej książek. Biorę udział w sesji zdjęciowej dla Vivy! Wczoraj miałyśmy sesję w koszulkach z wizerunkami ghańskich dzieci. Wrzuciłam zdjęcia na Instagram. T-shirty i sukienki z grafikami Olki Osadzińskiej można kupić przez platformę Mustache.pl i wesprzeć projekt budowy szkoły.
Omenaa Mensah: W zeszłym roku zrobiliśmy akcję – poprosiłam dzieci z Ghany, aby narysowały swoje marzenia. Te rysunki ozdobiły kolekcję bluz. Super się sprzedały. Chcemy powtórzyć ten sukces. Dlatego teraz na sukienkach i T-shirtach są wizerunki naszych podopiecznych. Robi się z tego duża akcja, bo również pojawią się napoje John Lemon z wizerunkami podopiecznych fundacji, które będzie można kupić niemalże w całej Europie.
Vanessa Mensah: Dopiero jak byłyśmy razem w Ghanie, zobaczyłam, o co mamie w tym wszystkim chodzi. Zrozumiałam jej zaangażowanie. I bardzo chcę jej pomagać.
Polecamy też: „Na ulicy wyzywali nas od najgorszych” Omenaa Mensah z mamą w rozmowie o byciu innym w Polsce
4 z 5
– Mama dzięki działalności charytatywnej jest coraz bardziej popularna. Jak znosisz to, że ludzie przyglądają się Omenie na ulicy? Nawet teraz, gdy siedzimy we „Flamingu”, podeszła pani i obsypała ją komplementami.
Vanessa Mensah: A niech sobie patrzą. Przywykłam. Ostatnio siedzę z kolegą, coś jemy, a on mówi: „Wszyscy się na ciebie gapią”. A ja na to: „Bo może jestem ładna”. Myślę więc sobie – patrzą na mamę, bo jest ładna.
Omenaa Mensah: Jako dziecko byłam bardzo zakompleksiona. Dlatego Vanessę dowartościowywałam, zawsze jej mówiłam, że jest piękna i wspaniała. Kiedyś jechałyśmy pociągiem i jedna pani odezwała się do niej: „Jaka ty jesteś śliczna”, a ona: „Tak, wiem o tym”. Szturchnęłam ją: „Uczyłam cię przecież, jak się zachować w takiej sytuacji”. „Ojej, mamo, przecież co chwilę mi ktoś to mówi”. W Polsce panuje taka maniera, że trzeba się nad sobą użalać, wtedy każdy cię lubi, ale małe dziecko nie zna takich gier, odpowiada szczerze, co myśli.
Polecamy też: Omenaa Mensah: "Każdy mój ruch przypomina dzikie zwierzę"
5 z 5
– Myślisz czasem, jak potoczy się Twoje życie?
Vanessa Mensah: Jestem go bardzo ciekawa, ale się tej przyszłości straszliwie boję.
Omenaa Mensah: Ale czego, kochanie?
Vanessa Mensah: Boję się, żebym nie zboczyła na żadne manowce. Żeby coś mnie poprowadziło prostą drogą do celu.
Omenaa Mensah: Siedzi obok ciebie twoja prosta droga. Nie dopuszczę do tego, żebyś popełniła duże błędy. Ale pamiętaj, że każdy czasem gdzieś zboczy i to jest normalne. Nie ma człowieka, który by się nigdy nie potknął. Ja też się potykałam, ale niczego w swoim życiu nie żałuję, bo wszystko działo się po coś.
Vanessa Mensah: Najważniejsze, żeby jak najdłużej robić to, co się lubi. Mam nadzieję, że mając 50 lat, będę jeszcze piłkarką ręczną (śmiech).
– Los sam Ci da kierunkowskaz, choć wiele wydaje się kwestią przypadku.
Omenaa Mensah: Miałam być dyplomatą. Studiowałam stosunki międzynarodowe, chciałam mieć biuro w Brukseli. A ostatnio, kiedy tam byłam, pomyślałam: ależ bym się tu nudziła.
Vanessa Mensah: Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, a punkt siedzenia od tego, gdzie usiądziemy.
Omenaa Mensah: Twoja inteligencja czasami mnie przeraża. Vanessa jest dla mnie najwspanialszym coachem.
Vanessa Mensah: Bo nie chcę, żebyś była taka zero-jedynkowa. Czasami warto popatrzeć na różne sprawy z kilku stron.
Omenaa Mensah: Od której strony bym na ciebie nie patrzyła, to jesteś dla mnie ideałem. Nawet gdy się kłócimy i krzyczymy na siebie.
Polecamy też: "Jestem arystokratką, choć nie przekłada się to na majątek". Omenaa Mensah o swoich korzeniach