Wojownik i gospodyni domowa. Olivier Janiak o żonie: „Jesteśmy z innych planet”. Jak się dogadują?
1 z 5
Karolina Malinowska i Olivier Janiak są małżeństwem od 13 lat i wspólnie wychowują trzech synów. Choć mają silne charaktery, co sprzyja konfliktom, ich związek jest nadzwyczaj zgodny i uchodzi za jeden z najbardziej udanych w show-biznesie. W czym tkwi ich sekret? O sposobach na dobry związek, rozsądne rodzicielstwo i dobre życie opowiedzieli Beacie Nowickiej w sierpniowej VIVIE!.
Co dziennikarz powiedział o tworzeniu dojrzałej relacji?
Olivier Janiak: Cała sztuka polega chyba na tym, by ze sobą rozmawiać, nawet do bólu, szczerze, nie można zakładać, że druga strona powinna wiedzieć, zauważyć, zrozumieć. Jesteśmy z innych planet, bez komunikacji, prawdy to się nie uda. Zwłaszcza jak się jest jednostkami alfa, nie można walczyć na pięści – jak w dzieciństwie – nie rywalizuje się w partnerstwie, tej samej dłoni używa się w jakże innym, otwartym geście. Musi być pomocna, wspierająca. Razem, dłoń w dłoń, naprawdę można więcej. Podołać prościej obowiązkom, ale i z sukcesów cieszyć się podwójnie można. A najbardziej – jak się uda. Do końca.
Para w rozmowie podkreślała, że dla późniejszego życia kluczowe jest wychowanie, dlatego starają się być najlepszymi rodzicami jakimi mogą i dawać synom dużo czułości.
Karolina Malinowska: Mówię moim dzieciom, że są mądre i że są ważne. Myślę, że kiedy dostajesz komunikat, że jesteś ważny, dlatego że po prostu jesteś, to jest najcenniejsze, co możesz dać nie tylko dziecku, ale każdemu człowiekowi.
Olivier i Karolina nie dają się uwieść blichtrowi i tanim pokusom show-biznesu. W życiu cenią umiar, a uwagę starają się poświęcać temu, co jest naprawdę wartościowe.
Karolina Malinowska: Ja obudziłam się dzisiaj rano, spojrzałam na portal społecznościowy i pomyślałam: Kurczę, cały świat gra w Pokemony, a ja nie mam pojęcia, co to jest. I wiesz co? W ogóle nie chcę wiedzieć. Nie jest mi to do niczego potrzebne. Więc znam zasady, mechanizmy, ale nie czuję się do końca przystosowana do dzisiejszego świata. Zauważyliście, że dziś przekaz składa się głównie z krytykowania? Nie ma w ogóle pozytywnych informacji, bo one nikogo nie interesują. Pozytywne informacje, mówiąc brutalnie, nie sprzedają się.
Olivier Janiak: Ostatnio czytałem rozmowę z Piotrem Stasikiem, reżyserem, który zrobił porywający dokument „21 x Nowy Jork”. Kursował z kamerą nowojorskim metrem, wyławiał ludzi, szedł za nimi, notował ich zwierzenia. Nawiązywał bliższe relacje, dzięki czemu ci ludzie zapraszali go do swojego świata, szczęśliwi, że ktoś zainteresował się ich życiem. Towarzyszył im na nowojorskich ulicach, w nocnych klubach, mieszkaniach, na plaży na Coney Island. I co się okazało, kiedy jego bohaterowie odsłonili się przed nim? Że najczęściej opowiadają o dwóch sprawach: o totalnej samotności i miłości, której nie znajdują.
Rozumieją jednak, że piękną teorię jednak często trudno zastosować w praktyce...
Olivier Janiak: Trzymam się myśli, żeby w tym wszystkim znaleźć proporcję, to, co jest kwintesencją życia. Dalajlama często mówi, że…
– …nie rozumie ludzi Zachodu.
Olivier Janiak: I wciąż się dziwi, że „Całe życie ciężko pracujecie, nie dbając o zdrowie, o relacje z bliskimi, zapuszczacie się pod względem emocjonalnym i fizycznym. Nic tylko walczycie, żeby mieć. Potem te wszystkie zarobione pieniądze wydajecie na lekarzy. Życie ucieka wam na bieganiu za czymś, co nie ma żadnego znaczenia”. Oczywiście w teorii można być świetnym, ale przecież trzeba zabezpieczyć potrzeby bliskich. Kiedyś chodziło się na polowania, walczyło z wrogiem. Dziś idziemy walczyć o złotówki, o to, żeby było ich tyle na koncie, żeby zabezpieczyć rodzinie byt. To jest również kwestia dla facetów ambicjonalna. Całkowicie dla mnie zrozumiała.
Polecamy: Karolina Malinowska i Olivier Janiak: „Wszyscy mamy takie same potrzeby: spełnienia, bezpieczeństwa, uznania i miłości”
Wywiadowi z małżeństwem towarzyszyła sesja zdjęciowa autorstwa Agnieszki Kuleszy i Łukasza Pika. Zapraszamy do obejrzenia wszystkich zdjęć z sesji w naszej galerii i przeczytania najciekawszych fragmentów wywiadu. Jakie role pełnią w związku Olivier Janiak i Karolina Malinowska? Jakie napotkali trudności w relacji? I nie tylko!
2 z 5
Karolina Malinowska i Olivier Janiak o trudnościach w związku
Olivier Janiak: Niech ktoś pomyśli, jak niełatwo ma dziś z wami facet, z tymi wszystkimi wzorcami, rolami, które sobie narzuciłyście. W natłoku obowiązków, które bierzecie na siebie, te chore, nierealne powinności, spełnienia: zawodowe, rodzicielskie, chęć bycia strojną damą, podziwianą przez wszystkich wokół – my tego nie oczekujemy. Nie zwracacie uwagi na proste momenty, na zwykłą czułość, zwykłą troskę, codzienny uśmiech. W tym tysiącu myśli, w tych ptakach, które dostrzegacie, zapominacie o jednej ważnej rzeczy, żeby zobaczyć waszego faceta. Jeśli mu dasz odrobinę atencji, odda on wam dziesięciokrotnie więcej, bo będzie wiedział, że jest dla ciebie, dla was ważny. W tym kobiety – mam wrażenie – gubią się. Biorą na siebie masę odpowiedzialnych rzeczy, a zapominają o fundamentalnej dla partnerstwa sprawie – trosce o najbliższego człowieka. Nie chodzi o to, żeby kobieta codziennie gotowała obiad, prasowała koszulę, bo każdy z facetów lepiej lub gorzej jest w stanie to zrobić sam. Chodzi o atencję, odrobinę podziwu wyrażaną swojemu mężczyźnie z drobiazgu nawet, zwykłą czułość, chęć przytulenia się. Poczucie, że naprawdę jesteśmy tą ostoją. Facet potrzebuje wiedzieć, że jego kobieta widzi, że on się stara. Nie dla siebie. Dla jej komfortu, dla dzieci, dla domu. Ostatnio o tym rozmawialiśmy, że jak coś masz, to szybko przyzwyczajasz się i to przestaje być dla ciebie ważne. Dopiero gdy to zniknie, widzisz, że to było wartościowe. Na przykład ktoś żyje obok ciebie. Myślisz: OK, jest tam, będzie i… gonisz dalej. I nagle się okazuje, że ludzie się rozmijają. Pobiegli gdzieś indziej.
Karolina Malinowska: My też chcemy być podziwiane. I nie chodzi o komplementy typu „świetnie wyglądasz, kochanie”. Czasami chciałybyśmy usłyszeć coś innego. Ostatnio rozmawiałam z koleżanką, która powiedziała: „Łukasz wraca do domu i mówi tak: »Wiesz co, jesteś najlepszą matką, jaką znam«”. I to są rzeczy, które my chcemy słyszeć. Bo skoro wiesz, że wyglądasz źle, widzisz w lustrze swoje zmęczenie, a facet ci powie, że jesteś piękna, to myślisz: Boże, może już lepiej nic nie mów (śmiech). Oczywiście my długo walczyłyśmy o tę naszą niezależność, mówiąc szczerze bardzo pozorną. Rodzisz dziecko i masz dylemat: syn ma dwa tygodnie, czy powinnam już wrócić do pracy, bo może mnie wyrzucą? Czy zostać z dzieckiem w domu, żeby mieć poczucie, że jestem naprawdę dobrą matką? Bo ja już nie jestem kobietą. Jestem matką. Oli mówi, że facet chce być zauważony. No, brawo! Ale my to wiemy od zawsze, bo każdy z nas chce być podziwiany. Prawda jest taka, że wszyscy przeglądamy się w oczach innych. Stamtąd czerpiemy poczucie własnej wartości. A nie o to chodzi. Trzeba wstać rano, spojrzeć w lustro i zapytać siebie: czy ja jestem ze sobą szczęśliwa jako człowiek, jako kobieta, matka, córka, żona, kochanka. Kimkolwiek chcesz być.
3 z 5
Jakie role pełnią w związku Olivier Janiak i Karolina Malinowska?
Olivier Janiak: My, mężczyźni, mamy misję. Ja tak o tym myślę. Dla mnie określenie ról w związku jest ważne. Wychowaliśmy się w czasach, kiedy nasi rodzice funkcjonowali według schematu: on jest od zarabiania pieniędzy, ona od opieki nad domem i wychowania dzieci. I to się bardzo zmieniło, pojawił się feminizm, równouprawnienie, parytety.
Karolina Malinowska: Ale przede wszystkim pomyśl o tym, jakie kiedyś były wymagania w stosunku do kobiet, a jakie są dziś. Kiedyś kobieta miała być żoną, matką, gospodynią, ostoją domowego ogniska. Dziś ma być wszystkim: kobietą niezależną, piękną, po dziesięciu kursach, z nienagannie wychowanymi dziećmi, perfekcyjnie wysprzątanym mieszkaniem, spełnioną zawodowo, fantastyczną żoną i kochanką…
Olivier Janiak: Nikt nie ma siedmiu awatarów, także współczesna kobieta. Tylko że to kobiety same sobie te role, obowiązki nadludzkie narzuciły. Kiedyś element bycia atrakcyjnym to był dodatek: „Ona taka pracowita, zaradna, troszczy się o dom, a do tego jest atrakcyjna i zadbana”. Dziś te proporcje się przesuwają. Myślę, że kwestie obowiązków i wyobrażeń, co to znaczy fajne partnerstwo, małżeństwo i szczęśliwa rodzina, warto sobie od czasu do czasu przegadać, nawet jeśli pozornie są wpisane w regulamin domowy. Klasyczny podział ról gdzieś zaginął. Zawsze matka miała wiodącą rolę w relacji z dzieckiem, a niedawno w badaniach przeprowadzonych dla BBC wyszło, że 60 procent facetów uważa, że jest lepszym rodzicem niż matka. (...) Dominującej roli w rodzinie nigdy nie będziemy mieli. To nie my rodzimy dzieci, nie my je karmimy piersią. Bez względu na to, jak bardzo będę się starał być dobrym rodzicem, nigdy nie będę nawet w połowie tak dobry jak Karolina. Ta więź, odpowiedzialność i słowo „mama” są kluczowe. Ja mogę być superpartnerem i uzupełnieniem, wsparciem, ale nigdy jej nie zastąpię, nie będę lepszy.
Polecamy: „Dziś nie pięściami, a gestami staram się zadbać o wszystkich”. Olivier Janiak o walce o innych
4 z 5
– Wojownik i gospodyni domowa. Uważasz, że w związku masz trudniej niż Olivier?
Karolina Malinowska: Na początku, kiedy dzieci są malutkie, pewnie tak było. Ale teraz? Nie wiem. Nie wydaje mi się.
Olivier Janiak: Moim zdaniem ma, bo jeszcze jestem ja. Mężczyzna.
Karolina Malinowska: Myślę, że mamy o tyle ciężej, że musimy więcej oddać, z większości rzeczy zrezygnować. I to jest chyba sedno sprawy. Bo odbudować to potem jest szalenie trudno. Wiesz, z czego najtrudniej jest zrezygnować? Z siebie. Ze swoich marzeń, pasji, wolności. To jest problem. Pewnego dnia może być tak, że budzisz się i zdajesz sobie sprawę, że… nie ma cię. OK, jesteś matką, jesteś żoną, ale ciebie nie ma. Myślę, że żaden facet nie jest w stanie tego pojąć.
Olivier Janiak: Nie zgadzam się.
Karolina Malinowska: A ja myślę, że ciężko im to zrozumieć, ponieważ to nie jest rola, którą przyjmujesz na dwa tygodnie, ona ciągnie się latami. Ostatnim aktem jest chwila, kiedy sobie to uświadamiasz.
Olivier Janiak: Moim zdaniem ta świadomość jest pierwszym aktem nowego początku. I nie zgadzam się, że facet tego nie rozumie.
Karolina Malinowska: OK, pytanie zatem brzmi. Czy znajdziesz w sobie siłę, żeby ten koniec zamienić na początek nowego, innego życia?
Olivier Janiak: Nie musi być nowe. Nowe stanie się starym, znanym po chwili. Warto pracować nad tym, by było kompletne. Wypełnione spełnioną kobietą. Już nie tylko matką. Mądry facet może w tym pomóc. Tylko trzeba mu po prostu trochę kobieco podpowiedzieć.
Polecamy: "Teraz czas na prawdziwe życie..." Najpiękniejsze zdjęcia Karoliny Malinowskiej
5 z 5
– Jesteście tak atrakcyjni jako para, że firma Avon zaproponowała Wam, żebyście zostali ambasadorami nowych zapachów Avon Alpha.
Karolina Malinowska: To dla nas świetna przygoda, bo obie kompozycje, dla Niej i dla Niego, podkreślają silną osobowość i inspirują, żeby żyć pełnią życia. Akcentujące silne oblicza dwóch połówek związku.
– Wobec tego zapytam: w czym kobiety są silniejsze od mężczyzn?
Olivier Janiak: Ostatnio usłyszałem fajny żart…
Karolina Malinowska: …że kobieta, która rodzi w bólach, bez znieczulenia, jest w stanie poczuć się tak, jak czuje się facet, który ma 38 stopni gorączki (śmiech).
Olivier Janiak: Chyba aż tak nie jestem hipochondryczny.
Karolina Malinowska: Pytasz, w czym są silniejsi od nas…
Olivier Janiak: Ja wam podpowiem. Komórka jajowa jest jakieś 250 tysięcy razy większa niż plemnik. To jest punkt wyjścia. Janusz Wiśniewski trafnie opisał to w jednej z książek, gdzie porównywał naszą i waszą odporność na ból – przy porodzie my, faceci, zapewne umarlibyśmy – zdolność do rezygnacji z siebie, poskromienia emocji. Facet zawsze w końcu nie wytrzyma i powie: „Ja chcę być ważny”. Kobieta potrafi schować się w swojej skorupce, przeczekać, ma o wiele większą umiejętność przetrwania. Tych elementów było całe mnóstwo.
- A mężczyźni?
Karolina Malinowska: Potrafią być ostoją, kimś silnym, na kim można się oprzeć. Nie mylić z wiszeniem na kimś, bo to jest zupełnie inna kategoria związku. Na końcu wszystkich kłótni, awantur, pretensji zawsze okazuje się, że jednak facet to też człowiek (śmiech). A na poważnie, może ich siła tkwi w tym, że są zorganizowani w taki sposób zero-jedynkowy: mają cel, zadanie i na nim się koncentrują, skupiają całą swoją uwagę. My robimy kilka rzeczy naraz: przewijasz dziecko, słuchasz audycji w radiu, ale jeszcze widzisz, że za oknem przeleciał piękny ptak. Oni albo widzą tego ptaka, albo słuchają radia, bo do dziecka raczej nie dochodzą…
Polecamy: Olivier Janiak: „Jestem najlepszym ekspertem, wszystko potrafię zrobić”. I tak już od 42 lat!