Reklama

Gdynia tętni życiem głównie latem. Sezon letni zaczyna się festiwalem Open’er, na który przyjeżdżają fani muzyki z całego świata, a kończy Festiwalem Polskich Filmów Fabularnych, prawdziwym świętem dla miłośników kina. Po ukochanym mieście aktorki Anny Przybylskiej, w którym balkony kamienic przypominają elementy okrętów, pachnie morzem i w którym można poczuć się jak w przedwojennym kurorcie oprowadza nas jej córka Oliwia Bieniuk.

Reklama

Popcorn i nachosy

„Czasami, gdy mam ochotę obejrzeć niszowy film przychodzę do Gdyńskiego Centrum Filmowego”, mówi moja towarzyszka i dodaje, że na komercyjne filmy chodzi raczej do pobliskiego kina Helios, które od 2019 roku również jest kinem festiwalowym. „To ze względu na popcorn i nachosy. Jak ich nie ma jestem smutna”, śmieje się i zaraz pyta: „Wyobrażasz sobie oglądanie filmu bez popcornu?”. Wcześniej funkcję kina festiwalowego pełniło Multikino w nieistniejącym już centrum Gemini. To właśnie tam Anna Przybylska zabrała córkę po raz pierwszy do kina. Oliwia pamięta, że był to film „Madagaskar”. Dzisiaj na jego miejscu powstaje kompleks mieszkaniowo-biurowy.(…)

Czytaj też: Nadchodzą wielkie zmiany w życiu Oliwii Bieniuk! Podjęła decyzję o wyprowadzce

Film „Ania”

Oliwia wspomina, że już po śmierci mamy była na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych z tatą. Choć jest wielką fanką kina, a jej mama była ulubioną aktorką Polaków, wcześniej na nim nie bywała. „We wrześniu już byłam w szkole, więc nie miałam jak tam chodzić. A w ubiegłym roku w tym czasie byłam w Warszawie, gdzie brałam udział w programie „Taniec z gwiazdami”. Mówi, że może w tym roku jej się uda, zwłaszcza, że zajęcia w szkole filmowej Bogusława Lindy, do której została przyjęta zaczynają się dopiero w październiku. Poza tym w rocznicę śmierci Anny Przybylskiej 5 października będzie miał premierę film o niej. Dokument „Ania” znalazł się programie festiwalowym w ramach sekcji „Filmy z Gdyni”. Projekcja odbędzie się w kinie Helios.

Krzysztof Opaliński

„Kręcenie tego filmu dokumentalnego było dla całej naszej rodziny wielkim przeżyciem. Wciąż nie jest mi łatwo mówić o śmierci mamy. Poza tym stresowałam się występem przed kamerą. Ale tata to miał dopiero przeżycie! Nagrywał 10 godzin. Przez trzy dni. Musiał opowiedzieć historię ich miłości”, mówi i dodaje, że jedynie jej brat Janek nie wziął udziału w tym projekcie, bo gdy osiem lat temu ich mama zmarła on był jeszcze zbyt mały, żeby ją dobrze zapamiętać.

Czytaj też: Jarosław i Oliwia Bieniukowie podzielili się wrażeniami po seansie filmu o Ani Przybylskiej

Być jak Anna Przybylska?

Patrzymy też zlokalizowany przy Skwerze Kościuszki budynek dowództwa Marynarki Wojennej. Tutaj musiał bywać jej dziadek Bogdan Przybylski, który był oficerem marynarki wojennej. Jego córka Anna Przybylska była matką chrzestną promu MF Stena Spirit. Gdy zmierzamy w stronę okrętu-muzeum niszczyciela ORP Błyskawica pytam Oliwię, czy nie myślała kiedyś, żeby mieć zawód związany z morzem. „Nie jestem morska. Może dlatego, że nie urodziłam się w Gdyni tylko w Poznaniu, a później mieszkałam w Turcji i w Łodzi. Na tym statku byłam chyba tylko raz i nigdy mnie nie ciągnęło, żeby pójść w ślady dziadka i studiować w Gdyni w Szkole Morskiej. Dziadek Bogdan Przybylski, którego nigdy nie poznałam, bo zmarł jak mama miała 16 lat, był oficerem Marynarki Wojennej. Babcia Krysia zresztą też pracowała w Marynarce Wojennej. Po prostu nie wyobrażam sobie, że mogłabym robić coś innego niż być aktorką”, mówi.

„Nawet mając świadomość, że wszyscy będą na Ciebie patrzeć przez pryzmat mamy?”, pytam. Odpowiada z mocą: „Wiem, że wybrałam drogę, która dla mnie będzie trudniejsza niż dla innych. Pogodziłam się z tym. Nigdy nie będę taka jak mama i nawet nie będę próbowała jej dorównać. Jestem inną osobą, mam inny charakter. Nie zastąpię jej, mimo że ludzie oczekują, że będę jak ona. Nie pracuję na nazwisko Anna Przybylska, tylko na Oliwia Bieniuk. Ale wolę, żeby mnie porównywano do mamy niż żebym miała robić coś co mnie zupełnie nie interesuje”.

Reklama

____
Cały materiał z Oliwią Bieniuk przeczytasz w nowej, filmowej VIVIE!. Już od ósmego września w kioskach.

Krzysztof Opaliński
Reklama
Reklama
Reklama