Reklama

Natalia Kukulska spełnia się w życiu zawodowym i prywatnym. Artystka cały swój czas poświęca wychowaniu trójki pociech. Jest dla nich największym wsparciem, inspiracją. Zawsze zależało jej na tym, by zapewnić swoim dzieciom bezpieczny i kochający dom. Jaką mamą jest Natalia Kukulska? „Wymagam sporo od innych, ale najwięcej od siebie. A jednocześnie staram się być tolerancyjna i w jakiś cudowny sposób odziedziczyły to moje dzieci”, mówi w nowym wywiadzie z Krystyną Pytlakowską. Co artystka opowiedziała nam o relacjach z pociechami?

Reklama

Natalia Kukulska o macierzyństwie

Kiedy Cię poznałam, byłaś 14-latką, miałaś za sobą już przebój „Puszek Okruszek”. Nie przypuszczałam wtedy, że staniesz się matką…

Nie wyglądałam na przyszłą matkę?

Sądziłam, że poświęcisz się sztuce i piosence, a dzieci… To pozostanie poza sferą Twoich zainteresowań.

Myślałaś, że jestem typem karierowiczki, tak?!

Nie. Artystki.

Ale to się nie wyklucza. Moja kariera przebiegała równolegle z tym, co się działo w życiu prywatnym i owszem, było gęsto. Pamiętam, gdy moja córka Ania była malutka, a Jasio starszy od niej o pięć lat wymagał jeszcze opieki, musiałam sobie z tym poradzić. Na szczęście wspierali nas z mężem rodzice Michała, moja babcia i mój tata, więc udało mi się godzić wszystkie sprawy. Dobra organizacja i chęci to podstawa.

Zobacz też: Natalia Kukulska: „Poznałam różne kolory życia. Były też trudne i bolesne. […] Wyzwania, załamania, straty…”

Marta Wojtal

Czy wyobrażałaś sobie archetyp matki? Uważałaś jakąś kobietę za ideał macierzyństwa?

Nie, nie kierowałam się żadnym archetypem czy ideałem bo takiego też nie miałam.

Może dlatego, że sama matkę straciłaś tak wcześnie.

Na pewno. Babcia próbowała mi ją zastąpić, ale babcia to babcia, choć pozostawałyśmy w bliskich relacjach. Starałam się być matką taką, jaką sobie wyobrażałam, że powinnam być. Bliską, by nie powodować dystansu, w którym nie będziemy w prawdzie. Nie chciałam, żeby moje dzieci musiały kłamać, bo się boją.

I nie kłamią?

Trzeba ich zapytać. Chociaż przyłapałam Jaśka na kilku błahych kłamstewkach w dzieciństwie i mówiłam: „Oj, chyba kłamiesz”. Odpowiadał, że nie, ale ręką machinalnie dotykał nosa, sprawdzając, czy mu rośnie. Znał przecież opowieść o Pinokiu. Starałam się więc być matką taką, której można powiedzieć o wszystkim. Ciepłą, ale i wskazującą różne drogi, jak to ciepło domowe rozpalać. Bycie razem, wspólne posiłki. Na przykład zawsze gotowałam, prawie codziennie, a jeśli nie mogłam, to dbałam o to, by wszystko było przygotowane.

I nie masz żadnej pomocy?

Jak dzieci były małe, miałam. Teraz też trafiłam na wspaniałą osobę, pomagającą mi w opiece nad Laurką. Ale to ja jestem motorem wszystkich domowych działań i organizacji – tak, byśmy funkcjonowali jak trzeba. Nie lubię prasować, ale porządkować i dbać o estetykę – bardzo, co wpajam moim dzieciom. Gonię je i męża do zachowywania porządku. Ale w wychowaniu staramy się być z Michałem jednomyślni. Błędem jest, gdy dziecko idzie do drugiego rodzica, wypraszając coś, czego się nie udało z pierwszym. Nie czytałam poradników, działałam intuicyjnie. Nie miałam się na kim wzorować, bo wśród przyjaciółek pierwsza zostałam mamą.

[...]

Ty byłaś młodą matką.

Urodziłam Jasia wcześnie jak na dzisiejsze standardy, miałam 24 lata, a 29, gdy urodziła się Ania. Miałam nadzieję na mniejszą różnicę wieku między nimi, ale tak wyszło i jest idealnie. Ania cały czas jest zapatrzona w brata. Wszystko ich łączy, chociaż gdy była mała, dokuczał jej, ale ona mu wybaczała. Mają podobne poczucie humoru i czasami nie mogą się nagadać. To aż niewiarygodne, jaki mają dobry kontakt. Moje dzieci siebie szanują. I poglądy, i umiejętności.

Sprawdź też: Natalia Kukulska po raz pierwszy w niezwykłej sesji z córką. Łączy je wyjątkowa więź!

Reklama

Cały wywiad z Natalią Kukulską w nowej VIVIE! Magazyn dostępny w punktach sprzedaży w całej Polsce od 7 października.

Marta Wojtal
Marta Wojtal
Reklama
Reklama
Reklama