„Niestety Wojtka nie ma w każdy weekend i w środku tygodnia". Marina ujawnia, dlaczego piłkarz sypia w hotelach
Artystka rozwiała wszystkie wątpliwości...
„Niestety Wojtka nie ma w każdy weekend i w środku tygodnia", przyznała nam Marina Łuczenko-Szczęsna. W rozmowie z Katarzyną Piątkowską słynna wokalista podkreśla, że zdarzają się takie momenty, gdy sama zostaje synkiem na noc. Dlaczego? Piosenkarka rozwiała wszystkie wątpliwości...
Marina Łuczenko-Szczęsna ujawnia, dlaczego Wojciech Szczęsny śpi w hotelach
W ostatnim czasie Marina Łuczenko-Szczęsna ma dobrą passę. W życiu zawodowym wciąż się rozwija i realizuje marzenia. Niebawem premierę będzie miał jej najnowszy singiel „Forever 21”. Nie można też zapomnieć, że na swoim koncie ma złote i platynowe płyty oraz krążki, które podbiją serca fanów. Prywatnie jest szczęśliwą mamą i żoną, która doskonale łączy pracę w studiu z codziennymi obowiązkami. „W miarę możliwości wszystko udaje się pogodzić. Miłość, rodzina od zawsze była moim marzeniem. Ale rodzice od dziecka uczyli mnie, że muszę być niezależna, również finansowo. Uważam, że ma to ogromny wpływ na samopoczucie kobiety. Kobieta spełniająca się zawodowo buduje zupełnie inną relację. Dlatego staram się logistycznie połączyć pracę z życiem prywatnym, bo to klucz do fajnego związku. Jak widać, jestem skuteczna, bo obchodzimy z Wojtkiem w tym roku 10. Rocznicę", opowiadała Marina na łamach VIVY!.
W ostatniej rozmowie z naszym magazynem piosenkarka przyznała, że nie zawsze jest łatwo. Okazuje się, że jej ukochany przed meczami czy spotkaniami z reprezentantami Polski musi nocować w hotelach. „We Włoszech tak jest, że noc przed meczem piłkarze spędzają w hotelu. Na zgrupowaniach reprezentacji Polski piłkarze też śpią w hotelu i niestety rodzina nie może ich odwiedzać (śmiech)”, wyznała ulubienica słuchaczy.
Dodała również, że jak znajdzie się tylko wolna chwila, zawsze spędzają czas we trójkę. „Gdy jesteśmy w Turynie, jeśli Wojtek akurat nie nocuje w hotelu, zawsze razem jemy śniadanie. Potem w drodze na trening mąż odwozi Liama do przedszkola. Popołudnia spędzamy razem we trójkę. Liam uwielbia golfa. Tą pasją zaraził go Wojtek, więc sobie razem grają. Czasem idziemy na basen, a czasem na lody włoskie. Spacerujemy po parku z naszym psem. Liam szaleje na hulajnodze albo na rowerze. Niestety Wojtka nie ma w każdy weekend i w środku tygodnia, bo gra mecze. Wtedy jesteśmy z Liamkiem sami”, czytamy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Mika Urbaniak szczerze o walce z nałogiem i problemach psychicznych. „Pomyślałam, że dla mnie picie jest rozwiązaniem idealnym"
Marina Łuczenko-Szczęsna o wolnych chwilach z rodziną
„Chciałabym czasem móc sobie zaplanować, że w weekend zrobimy coś fajnego we trójkę, albo gdzieś polecieć na majówkę. Niestety Wojtek o dniu wolnym dowiaduje się dzień przed. A i tak musi wtedy przeznaczyć go na regenerację”, przyznała Marina w rozmowie z Katarzyną Piątkowską.
Wyjaśniła też, że bramkarz jest cudownym ojcem i mężem. Kochają wspólne chwile, jednak jest ich bardzo mało. „Wojtek jest świetnym ojcem i mężem. Gdy jesteśmy razem, mamy cudowny czas, ale przez nasze życie zawodowe tak naprawdę są to momenty. Nauczyliśmy się nimi cieszyć. Łapiemy te wspólne chwile. Bardzo doceniam to, co mam. Wiem, że są miliony osób na świecie, dla których los nie był łaskawy. Niewiele osób jednak wie, jak naprawdę wygląda życie z piłkarzem światowej sławy. I ile trzeba poświęcić, żeby to mogło „działać”. Gdy poznałam Wojtka, grał w Arsenalu, mieszkał w Londynie. Tam panowały zupełnie inne zasady niż we Włoszech. Jak choćby ten jeden dzień wolny po meczu. Poza tym znam język angielski, miałam tam znajomych, producenta. W Turynie jest zupełnie inaczej”, mówiła nam.
Wokalista zapewniła również, że nie ma swojego miejsca na ziemi, a jej dom jest tam, gdzie cała rodzina. „Dom jest tam, gdzie jesteśmy razem. Nieważne, gdzie. Nauczyłam się tego już w dzieciństwie. Czuję, że mam duszę wędrowca. Gdy miałam półtora roku, moi rodzice podjęli decyzję, że zamieszkamy w Polsce”, podsumowała.
Całej trójce życzymy wielu wspólnych chwil razem.
CZYTAJ TEŻ: Marina Łuczenko-Szczęsna mieszka w Turynie, nagrywa w Warszawie, uwielbia Dubaj