Reklama

Byli blisko, zawsze, nawet jeśli trzeba było się rozstać. Nieustannie rozmawiali. Piotr Łazarkiewicz odszedł nagle, dostał zawału serca. Gdy właśnie kupili dom do remontu, i mieli mnóstwo planów. Prawie 8 lat po śmierci reżysera, w 2014 roku, Magdalena Łazarkiewicz zrobiła o nim film „(Nie)obecność”. – Chciałam pokazać, że był ktoś taki, kto rozsiewał po świecie dobrą energię – mówi. Przypominamy historię miłości Piotra i Magdaleny Łazarkiewiczów autorstwa Anny Zawiejskiej, która ukazała się na łamach „Urody Życia” 6/2016.

Reklama

Magdalena i Piotr Łazarkiewiczowie: historia miłości

To małżeństwo trwało 29 lat. Magdalena Łazarkiewicz opowiada o nim w mieszkaniu na warszawskim Mokotowie. Mieszka tu od kilku lat. Wróciła do miejsca, w którym ona i Piotr zaczęli swoje wspólne życie. Gdzie urodziły się ich dzieci: Antoni i Gabrysia. To inne wnętrze niż kiedyś: – Tylko jedna ściana stoi w tym samym miejscu – mówi Magdalena. Potrzebowała zmiany. Nie chciała czuć, że wchodzi do tej samej rzeki. Uprzedza: – Nie chcę wpadać w patetyczno-sentymentalny ton. To nie pasuje ani do mnie, ani do Piotra. Ale czuję jego obecność w moim życiu, czasami wręcz mam wrażenie, że krąży wokół i słucha… I nie chcę powiedzieć czegoś, co nie jest prawdą. Bo chyba by mnie kopnął w tyłek!

A co jest prawdą? – Byliśmy ze sobą związani wieloma węzłami. Ale nie stanowiliśmy wzorowego małżeństwa. Zresztą pewnie takiego wzoru nie ma. Żyć tak blisko ze sobą nie jest łatwo. Jakby ktoś zapytał mnie na początku, czy się uda, zastanawiałabym się... Ale nigdy nie przyszło nam do głowy rezygnować – mówi. Chociaż od początku do takiej rezygnacji miała dobry pretekst. – Nasz ślub. 1979 rok. Dzień wcześniej ówczesny mąż mojej siostry, Laco Adamik, urządził Piotrowi wieczór kawalerski. Pan młody wrócił do domu na czworaka i padł nieprzytomny na łóżko. Rano ze świadkiem, przyjacielem Piotra, wciągnęliśmy go do wanny z zimną wodą, ubraliśmy w maturalny garnitur, który okazał się tylko trochę za mały i zaprowadziliśmy do urzędu stanu cywilnego. Tam Piotr, który się jąkał, powiedział: „Ta-ta-ta-tak”, dowieziony do domu padł na łóżko i zasnął. Około drugiej zerwał się z krzykiem: „Jezus Maria, przespałem ślub!”. Nic nie pamiętał. W tej sytuacji zawsze mogłam ten ślub unieważnić!

Osiem lat po nagłej śmierci Piotra Łazarkiewicza Magdalena nakręciła o nim film dokumentalny zatytułowany „(Nie)obecność”. Czuły, ale nie sentymentalny. Osobisty, pokazujący Piotra nie tylko jako twórcę, ale także człowieka. Przyjacielskiego, otwartego, zaangażowanego. – Długo nosiłam w sobie ten pomysł. Miałam poczucie, że jestem zobowiązana do opowiedzenia o nim, do zatrzymania pamięci. A film jest dla mnie naturalną formą wyrazu. I przez kilka miesięcy tkaliśmy go z montażystą – mówi Magdalena Łazarkiewicz. Jest mozaikowy, niedomknięty, taki jak artystyczna droga Piotra.

Reklama

Czytaj także: Magdalena Zawadzka i Tadeusz Łomnicki byli kiedyś parą. Dlaczego się rozstali?

Reklama
Reklama
Reklama