Reklama

Buntownik. Niereformowalny i trudny. Zawsze pod prąd. Tak o sobie mówi. Czego by chciał? Życia, jakie miał wcześniej. Podróży. I mieć znowu tylko 20, 30 lat. Co z miłością? To taki szeroki temat… Czy na coś czeka? Na śmierć. Lech Wałęsa w niezwykle osobistej i zaskakującej rozmowie z Krystyną Pytlakowską. O dzieciństwie, wejściu do świata polityki, prezydenturze, planach na przyszłość i rodzinnych relacjach. Co powiedział nam o miłości i żonie Danucie?

Reklama

Czy czegoś Pan w życiu żałuje?

Nie, niczego. Wszystko robiłem zgodnie z moim przekonaniem i sumieniem. Niczego więc bym nie poprawiał – drobnych i wielkich rzeczy. Oczywiście przyznam się, że za rzadko mówiłem „przepraszam” i „dziękuję”, ale to można naprawić. Natomiast większych spraw na pewno nie. Ale one mi się udały tak, jak sobie wymarzyłem i zaplanowałem.

(...)

Pana żona Danuta też została Panu dana przez los?

Można to tak powiedzieć. Mieszkałem wtedy w kwaterze przy Kartuskiej. Przychodząc do stoczni, mijałem kiosk, gdzie ona pracowała. Nie sposób było jej ominąć.

Była ładna, zresztą jest nadal.

Ja tylko na ładne patrzę.

Zobacz też: Trudne małżeństwo Danuty i Lecha Wałęsów. „Żona mnie nie lubi

OLGA MAJROWSKA

(...)

Ale czym konkretnie się Pan zajmuje?

W tej chwili? Siedzę na dość wygodnym fotelu.

A jutro?

Jutro będę pracował prawdopodobnie w swoim ogrodzie, fizycznie. Trochę pojeżdżę na rowerze, trochę się posprzeczam z żoną.

O co?

Pretekst zawsze można znaleźć, zwłaszcza w codzienności.

Ale i tak docenia Pan, że znalazł kobietę, która była Panu pisana.

Prawdopodobnie tak zrządził Bóg.

Bardzo lubię Pana żonę.

To znaczy nie wymieniać jej na młodszy model?

Nie, w żadnym wypadku, bo po jakimś czasie też by się Pan sprzeczał z tą następną.

A skąd pani wie? Czy to znaczy, że pani wymieniała modele?

Mam pewną wiedzę na ten temat.

Ale pani sprytna. Ja już nie myślę o zmianach w tym życiu, bo jestem spakowany do długiej podróży.

(...)

Żona przejmuje się Pana chorobą.

Tak pani uważa? A ja myślę, że jeszcze by sobie pożyła trochę na wolności. Przysięgała do śmierci, a potem to już będzie miała swobodę. W każdym razie po sześćdziesiątce człowiek musi już być kontrolowany. Każdy krok, każdy ruch, żeby się nie przewrócić, bo kości połamie. Ciągle o tym myślę.

Sprawdź też: Polityczna kariera ojca wpłynęła na ich życie. Trudny los dzieci Danuty i Lecha Wałęsów

WOJCIECH STROZYK/REPORTER

(...)

To chyba męczące, że Pana rodzina szuka w Panu oparcia, uważając, że głód im w oczy nie zajrzy, dopóki Pan żyje. Myślę, że Pana żona bardzo to w Panu docenia.

Nie wiem. Gdy mieliśmy problemy, byliśmy idealnym małżeństwem. A teraz, gdy dzieci wyfrunęły i zostaliśmy sami, bez przerwy szukamy zwady. Bo kiedy są kłopoty, człowiek się nimi zajmuje. A kiedy znikają, to zaczynamy się nudzić.

Wiem, że nie lubi Pan rozmawiać o rodzinie, o wnukach.

Nie to, że nie lubię. Z nimi jest tak, jak było z nami. Nie dostrzegaliśmy rodziców i dziadków, a teraz nasze wnuki nas nie dostrzegają, bo mają swoje życie.

(...)

Reklama

Ale przecież tak naprawdę w życiu najważniejsza jest miłość.

Ja tego nie wiem. Ta miłość składa się z wielu różnych rzeczy. To tak szeroki temat…

Olga Majrowska
Reklama
Reklama
Reklama