Reklama

Dziś prezydent Lech Wałęsa kończy 72 lata. Przywódca legendarnej „Solidarności” i laureat pokojowej nagrody Nobla jest człowiekiem z żelaza, więc mimo upływu lat, wciąż jest czynny publicznie. W "Vivie!" dziesięć lat temu mówił:

Reklama

Jestem wychowany na prostych zasadach. Nie daję za wygraną. Jak coś trzeba wyjaśnić, zrobić, to walczę do upadłego.

Z okazji urodzin życzymy byłemu Prezydentowi dużo zdrowia. I wielkiej energii do aktywnego życia.

Janek Skarżyński / East News

Urodziny wybitnego człowieka to okazja, żeby przypomnieć, co mówił "Vivie!" o najważniejszych wydarzeniach swego życia. O papieżu, ubekach... i żonie!

PAPIEŻ

Zawsze próbowałem trochę rozbawić naszego Papieża. Szkoda mi Go było. Wszyscy wokół zawsze tacy uduchowieni, to Go chciałem trochę rozerwać. Czasami te moje żarty były jak kulą w płot. Ech, parę razy nie udało mi się śmiesznym być...

Papież bardzo lubił moją żonę. Jak ją widział, to zapominał o mnie i wypytywał ją: „Danusiu, jak dzieci?”. I pogrążali się w rozmowie. No to ja pytam: „Ojcze Święty, to co? Mam nie wymieniać mojej żony?”. A On jak na mnie nie huknie: „Synu, co ty mówisz!!! Uważaj, bo jeszcze ona cię wymieni”.

Chris Niedenthal / Forum

STRAJKI

Przed Sierpniem byłem sam. Nie mogłem z nikim słowa zamienić, bo miałem podsłuch i byłem inwigilowany najbardziej w Polsce. Nawet w szachy i warcaby nauczyłem się grać tylko z sobą.

Na początku chciałem ubeków bić. Zastanawiałem się nad walką siłową, ze strzelaniem włącznie. Szybko zrozumiałem, że to nie ma sensu. Walczyłem nie z ludźmi, ale z systemem. Mówiłem im wprost: „My i tak wygramy. Komu wy służycie?”. Kpiłem z nich do tego stopnia, że mówiłem: „Ja was zatrudnię, jak już wygramy. A pana, panie tajniak, nawet awansuję!”.

Sierpień to była euforia. Ale wiedziałem, co się stanie potem. Tym, którzy mnie nieśli na ramionach, mówiłem: „Jeszcze będziecie we mnie rzucać kamieniami. Kochani zwycięzcy – jutro może być trudne, jeszcze trudniejsze niż dziś!”.

Leonard Szmaglik / KFP

Reklama

O BOGACTWIE

Ja wszystko, co dostałem, zawiozłem na Jasną Górę. Kilogramy złota. No bo co z tym zrobić? Dzieci wyposażyć? Nie, jak by to wyglądało? Drobne rzeczy może i skubnęły, ale zasadniczo wszystko jest na Jasnej Górze. Z listem, że nawet gdybym prosił, to nie wydawać.

EAST NEWS/SETBOUN
Reklama
Reklama
Reklama