Lara Gessler gorzko wyznaje: „Ludzie zbyt serio wzięli przykazanie czynienia Ziemi sobie podległą”
„Wchodzą z butami tam, gdzie nie powinni. Strasznie to samolubne”
- Redakcja VIVA!
Lara Gessler jest bohaterką specjalnego wydania VIVA! Eko. W rozmowie z Aliną Mrowińską restauratorka opowiada o życiu w zgodzie z naturą i ze sobą samą, macierzyństwie, wychowaniu pociech - Neny i Bernarda. Chciałaby przekazać swoim dzieciom wartości, które wyniosła z rodzinnego domu. Lara Gessler poruszających słowach wspomina też ukochanego tatę, Piotra Gesslera. Wspaniały restaurator i cukiernik odszedł w 2021 roku. „Zawsze mówił, żebym tylko była szczęśliwa. Był człowiekiem totalnie niewartościującym, nieoceniającym, niekrytykującym. Jego spokój dawał mi spokój. Oboje rodzice dali mi przekonanie, że nigdy rzeczy, które kosztują bardzo dużo pieniędzy, nie są ważniejsze i fajniejsze od tych, które nie kosztują nic”, wyznała.
Lara Gessler w nowym wywiadzie VIVY! EKO
Często jeździ Pani na Mazury. To takie Pani miejsce na Ziemi?
Tak, piękne, prawdziwe, szczególne dla mnie miejsce. Już od 15 lat tam jeżdżę i wynajmuję stary, maciupeńki domeczek od moich przyjaciół. Zawsze wracam uspokojona, ukojona. Kiedy jeszcze nie miałam męża i dzieci, lubiłam jeździć sama. Wiedziałam, że zawsze spotkam tam ludzi, z którymi ciekawie porozmawiam, dokopię się do jakiejś prawdy w sobie. W czasie pandemii, kiedy byłam w ciąży z Neną, spędziliśmy na Mazurach kilka miesięcy. Wspaniały, wyjątkowy czas, w bardzo dużej symbiozie z przyrodą. Jajka, mleko, sery mieliśmy od sąsiadów. Lubię na Mazurach obserwować bieg natury, coś, czego w mieście nie widzimy. Mam duży szacunek do natury. Określenie „Matka Ziemia” jest nieprzypadkowe, to przecież nasza karmicielka. A my ją na różne sposoby dewastujemy. Ludzie zbyt serio wzięli przykazanie czynienia Ziemi sobie podległą. I wchodzą z butami tam, gdzie nie powinni. Strasznie to samolubne, bo może starczy zasobów Ziemi dla nas, ale już nie starczy dla naszych dzieci i wnuków.
Powiedziała Pani, że chce, żeby dzieci rozumiały i szanowały naturę. Co jeszcze by Pani dla nich chciała?
Żeby miały w sobie ciekawość, wdzięczność, otwartość i zachłanność na świat i ludzi, na przeżycia, doznania. I żeby wiedziały, że w każdym momencie można zmienić swoje życie. Żeby nigdy nie wpadły w pułapkę zainwestowanego czasu. Myślę, że ludzie tkwią w bardzo nieszczęśliwych sytuacjach tylko dlatego, że coś kiedyś zaczęli i jest im głupio powiedzieć, że dziś chcieliby inaczej. A życie ma się tylko jedno i jest nieprawdopodobnie krótkie. Bardzo mocno to czuję.
Mając 33 lata, już Pani czuje, że życie jest krótkie?
Zawsze miałam poczucie, że życie jest szybkie i bardzo krótkie. Należy je fajnie przeżyć, być dobrym, przyzwoitym człowiekiem. Najważniejsze jest dla mnie, żeby uszczęśliwiać ludzi, których mam blisko i których kocham. Mój nieżyjący już tata do wszystkiego podchodził z optymizmem. Ja też mam to głęboko zakodowane. Nie ma we mnie pretensji do życia, jest dużo wdzięczności za to, co mam.
Czytaj też: Magda Gessler narzeka na swoje dzieci. ''Nie mają dla mnie czasu''
Pani tata, gdyby żył, niedawno skończyłby 65 lat.
Jest we mnie ogromny żal, że Go nie ma, że nie poznał Bernarda, nie miał kontaktu z Neną, kiedy jest już bardziej świadoma. Że Nena nigdy nie przyjdzie do dziadka cukiernika, który da jej lody… Byłby najlepszym dziadkiem na świecie. Mama taty zmarła, kiedy miał 12 lat. Nie poznałam babci, wiem, że tata bardzo ją kochał, byli sobie bliscy. Babcia była malarką, Miss Żoliborza. Widziałam Jej zdjęcia, i tyle. Bardziej mam pamięć taty, jak o Niej mówił. Podobnie będzie z moimi dziećmi.
Pamięta Pani jakieś przykazanie taty na życie?
Zawsze mówił, żebym tylko była szczęśliwa. Był człowiekiem totalnie niewartościującym, nieoceniającym, niekrytykującym. Jego spokój dawał mi spokój. Oboje rodzice dali mi przekonanie, że nigdy rzeczy, które kosztują bardzo dużo pieniędzy, nie są ważniejsze i fajniejsze od tych, które nie kosztują nic. Pamiętam, jak spędzałam wakacje u dziadków, śpiąc na sianie w stodole i przemalowując krowy. Sąsiedzi dziadków mieli gospodarstwo, a ja uwielbiałam prawdziwie wiejskie wakacje. A za chwilę jechałam z rodzicami do pięciogwiazdkowego hotelu, z gwiazdkowymi restauracjami, w których kelnerki miały wykrochmalone białe bluzki. Jedne i drugie wakacje były super. Rodzice nigdy mi nie mówili, że coś jest lepsze albo gorsze. Chciałabym tak wychować swoje dzieci.
Cały wywiad w nowym numerze VIVY! Magazyn w punktach sprzedaży od 4 maja.
Czytaj też: Poszedł w ślady ojca, potem zmienił plan na życie. Co dziś robi syn Małgorzaty Ostrowskiej?
Co jeszcze w nowym numerze VIVA! Eko 9/2023?
Na ratunek ziemi. Praktykowanie jogi, zielone domy, upcykling, szacunek do zwierząt… Ekotrendy, które zmienią oblicze planety.
Adam Wajrak - „Pan z puszczy” mówi przewrotnie, że lenistwo… może zapobiec katastrofie klimatycznej.
Natalia de Barbaro - psycholożka, autorka kultowej książki „Czuła przewodniczka” o tym, jak znaleźć drogę do siebie.
Katarzyna Zdanowicz. Trauma spowodowana chorobą nowotworową mamy towarzyszy jej od dzieciństwa…
W VIVA! Podróże Z Nowej Zelandii można było przywieźć niezwykły gadżet – tutejsze powietrze w sprayu. Czyste jak nigdzie indziej.