„Krzywdził ją w inny sposób” Katarzyna Grochola szczerze o pedofilii byłego męża
Córka pisarki oskarżyła go o molestowanie
Co Katarzyna Grochola sądzi o oskarżeniach swojej córki? W wywiadzie udzielonym Magdzie Mołek Dorota Szelągowska nazwała swego ojczyma alkoholikiem i pedofilem. Katarzyna Grochola, autorka Nigdy w życiu, odniosła się do tych słów w wywiadzie dla dwutygodnika VIVA! Własne doświadczenia przelała na karty nowej powieści – kryminału Zranić marionetkę, gdzie opisała kobietę mszczącą się na pedofilach.
KATARZYNA GROCHOLA: Drugie małżeństwo było kompletnym nieporozumieniem. Moją kompletną nieświadomością, za szybką decyzją. Nic o nim nie wiedziałam. Nie wiedziałam, że pije, że jego poprzednia żona uciekła. To była ciężka szkoła życia. Tylko trzy lata, które bardzo wpłynęły na moje i Doroty życie. Ona miała gorzej, bo była dzieckiem, a ja – że się tak wyrażę – to piekło jej stworzyłam, przenosząc ją z Warszawy w kompletnie nieznaną sytuację pod Grodzisk Mazowiecki półtora kilometra do kolejki WKD.
Twoja córka określiła swego ojczyma mianem pedofila.
Katarzyna: Różne wieści się pojawiły parę lat temu. Myślę, że moja córka ma teraz więcej informacji niż ja. Co mogę powiedzieć, kiedy prawdziwe ofiary nie chcą mówić?
Te informacje pojawiły się po Twoim odejściu?
Katarzyna: 12 lat po. Nie skrzywdził mojej córki.
Skąd wiesz?
Katarzyna: Bo wiem. I ona też to wie. Ale krzywdził ją w inny sposób.
Dlatego napisałaś „Zranić marionetkę”? Kryminał o tym, jak kobieta ofiara mści się na prześladowcach? Skalpelem po penisie!
Katarzyna: Dlaczego zemsta? Wszystkie niezałatwione sprawy kiedyś wyjdą. Wszystkie krzywdy dadzą o sobie znać. Takie jest życie. Spotykam się z ludźmi, jestem w terapii, współprowadziłam grupę dla współuzależnionych. Nie mamy pojęcia, co się dzieje w tak zwanych normalnych domach. Wśród ludzi, których znamy, wśród ludzi znanych z telewizji, polityki. I nie chcemy o tym wiedzieć. Ponieważ żona, która jest bita „to widać sama tego chce”, skoro zostaje z agresorem. Dziewczyna, która jest zgwałcona „widać sama tego chciała”, skoro do niego poszła. Dziecko, które jest nadużyte, „samo tego chciało”, bo siadało na kolanach. Na miłość Boską, co to znaczy? To znaczy, że żadna z osób wydających taką opinię, nie ma kompletnie wglądu we własne uczucia, albo była nadużyta. Po prostu. Mamy chore społeczeństwo. Na obojętność, brak empatii. Na nienawiść.
Radykalizujesz się politycznie? W Twojej powieści zboczeńcy są wśród najwyższych kręgów władzy!
Katarzyna: Nie mogę mścić się jako Katarzyna Grochola. Ale mogę więcej jako autorka kryminałów. W fikcji mogę poszaleć.