Partner ją zostawił, synów wychowała samotnie. Ujawniła, z czym musiała się mierzyć
„Starałam się im zaszczepić parę rzeczy, które edukacja szkolna zepchnęła na margines”
- Krystyna Pytlakowska
Na pytanie, jaka naprawdę jest, odpowiada: „Kochająca życie. Ciekawa świata. Ciągle w drodze. I ciągle zadająca pytania. Starająca się zrozumieć młode pokolenie”. Joanna Trzepiecińska, okrzyknięta kiedyś „polską Kim Basinger”, w rozmowie z Krystyną Pytlakowską o hossach i bessach kariery i życia osobistego oraz o… pikantnych historiach.
[Ostatnia aktualizacja na VIVA.PL: 7.09.2024]
Joanna Trzepiecińska o dzieciach
[...]
To zacznijmy od pytania, w którym nie drążymy duszy. Masz jakieś marzenia?
Podobno marzycielstwo dotyczy dzieci, a ludzie dorośli powinni mieć plany. A jednak marzę… i to właśnie ze względu na dzieci. Marzę, żeby żyły w pięknym kraju, wśród mądrych, serdecznych, darzących się szacunkiem ludzi. Mam dwóch synów. Jakże inny jest ich emocjonalny start w dorosłość niż mój, kiedy byłam w ich wieku. Moja młodość to rok 1989, wyjątkowy rok. Skrzydła nam rosły.
[...]
A co Ty zrobiłaś najbardziej odważnego w życiu?
Założyłam rodzinę. Wychowałam dwóch chłopaków, bez ojca, co nie było łatwe. Ale nie będę o nich rozmawiać, bo są już dorośli i mają prawo do prywatności.
Jeden syn ma 19, a drugi 21 lat.
Tak. I jak już wspomniałam, ich wchodzenie w dorosłe życie przypada na czas, który nie napawa optymizmem. Wyrywanie się ku światu z „polskiego piekiełka” będzie wspomnieniem młodości ich generacji. Mam nadzieję, że sobie w życiu poradzą. Starałam się im zaszczepić parę rzeczy, które edukacja szkolna zepchnęła na margines, a które wydają mi się ważne. Mam pogłębiające się wrażenie, że wyparcie z naszego życia nauki o pięknie czyni je wulgarnym, ordynarnym. Zdolność tworzenia i odczuwania przyjemności w związku z obcowaniem z dziełem sztuki jest kapitalną cechą człowieka, a kreatywność warunkiem rozwoju ludzkości! Nasz kraj przepełnia chaos estetyczny. Nie otacza nas piękno, z jakim obcują mieszkańcy basenu Morza Śródziemnego, ani ład, skromność i powściągliwość architektoniczna krajów Północy. A więc tym bardziej edukacja powinna obejmować nauczanie odbioru sztuki. Wyparcie jej z życia cofa nas do poziomu neandertala! Może i w mercedesie, ale jednak…! Cieszę się, że udało mi się teatr, operę, muzea uczynić nieodzownym elementem życia moich dzieci. Cieszę się też, że dziś młodzi ludzie zwracają uwagę pędzącego kapitału na ekologię. Lubię jesienią pochodzić sama po Tatrach. Odczuwam szczęście, kiedy raczą mnie swoim pięknem. W tym roku zorientowałam się, że mijający mnie turyści – tak, tak, chodzę nieśpiesznie (śmiech) – rozmawiają wyłącznie o pieniądzach!
[...]
Czytaj także: Doczekał się czterech córek, lecz ojcostwo docenił dopiero przy najmłodszej... Takim ojcem był Luciano Pavarotti
Joanna Trzepiecińska, synowie Wiktor i Karol, WARSZAWA 22.11.2010 rok
Kim więc jesteś teraz?
Czujesz niedosyt definicji? Jestem zadowolonym z życia człowiekiem. Jestem kobietą znającą swoje atuty. Jestem matką, która ma dwóch pięknych synów. Matką, która samotnie ich wychowując, uniosła rozdarcie, jakie towarzyszyło nieustannemu kompromisowi między pracą a życiem domowym. Jestem kochanym i kochającym dojrzałym człowiekiem. Jestem dziewczynką w kokardach, która wierzy w dobro ludzi i piękno świata. I choć gwiazdy na niebie i ziemi chcą mi ten obraz zburzyć, nie poddaję się. Jestem człowiekiem uzależnionym od głębokich relacji, toteż nie rozdaję siebie na prawo i lewo. Jestem miłośniczką jednej z greckich wysp, co roku od lat zachwycam się nią na nowo. Jestem uważnym obserwatorem życia w Polsce i boleję nad kondycją naszej klasy politycznej. Jestem początkującym ceramikiem i marzę, żeby kupić sobie piec. Jestem aktorką, która szanuje widzów i kłaniając się, jest wdzięczna za brawa. Jestem wiernym przyjacielem. Jestem nienachalnym uczestnikiem mediów społecznościowych. Jestem wytrawną gospodynią domową potrafiącą dostarczyć kubkom smakowym gości niezapomnianych wrażeń, jestem słabą narciarką, ale podziwiam kunszt innych, więc przynajmniej raz w tygodniu napinam czworogłowy pod okiem trenera, bo a nuż napotkam górę do pokonania. Jestem miłośniczką sztuki i mam w planie studiować jej historię na uniwersytecie, jestem łakomczuchem, lubię czytać poezję, choć raczej nie da się o tym ostatnio porozmawiać w środkach masowego przekazu, lubię swoją prywatność i nie znoszę wywlekania intymności, podziwiam filozofów i tancerzy oraz mężczyzn z poczuciem humoru, cenię elegancję, dobrą znajomość języka polskiego, języki obce mile widziane… Słuchaj… ja tak mogę jeszcze długo wymieniać. Wiesz, że aktorzy najlepiej znają się na wszystkim (śmiech). To brzmi jak przedwojenny anons matrymonialny (śmiech).
Jesteś arką przymierza między starymi a nowymi laty.
Dziękuję ci. Mam szacunek dla mistrzów, czasu, który minął, ale mam też ogromną ciekawość, w którą stronę pójdą młodzi. I to dotyczy nie tylko spraw zawodowych, ale i codziennych, jakości życia w XXI wieku. Cieszę się, że moje życie przypadło na taki moment historii. Że mam szansę podróżowania. Świat znam od Argentyny po Chiny. Odwiedzałam Stany, Kanadę, większość państw europejskich, Skandynawia mnie fascynuje, Włochy kocham. Wszędzie spotykam Polaków. Tak bardzo bym chciała, żebyśmy potrafili, jako społeczeństwo, ze znajomości obcych krajów wyciągnąć wnioski i otworzyć nasze serca i umysły na inność, różnorodność, a wtedy jest szansa, że moje marzenia się spełnią i moje dzieci będą dumne z tego, że żyją we wspaniałym kraju leżącym w środku Europy.
Zobacz też: Michał Koterski spełnił wielkie marzenie. Tak będzie pomagał dotkniętym przez nałóg